Piotr Błoński
Tekst z 12/01/2010 Ostatnia aktualizacja 12/01/2010 16:58 TU
Problem korupcji nabrał aktualności w Argentynie, gdzie podejrzewa się o nielegalne wzbogacenie się prezydent Cristinę Kirchner i jej męża, byłego prezydenta Nestora Kirchnera. Ich majątek został od 2003 roku pomnożony sześciokrotnie, a dwukrotnie z roku 2008 na 2009. Z punktu widzenia litery prawa wszystko w porządku – sprzedali oni z zyskiem nabyte wcześniej tereny. Unosi się jednak nad tymi transakcjami nieprzyjemny zapaszek. Na przykład dwa hektary nabyte w 2006 roku od państwa w ich rodzimej prowincji Santa Cruz za 35 000 dolarów sprzedali po trzech latach za ponad 1,6mln. A Nestor Kirchner jakoś nie całkiem wywinął się podejrzeniom o manipulacje finansowe i nielegalne zyski jeszcze sprzed jego kadencji prezydenckiej, czyli sprzed 2003 roku. Jako gubernator Santa Cruz ulokował on za granicą pół miliarda dolarów należności za ropę naftową w pobożnym zamiarze uniknięcia strat związanych z argentyńskim kryzysem finansowym. Te pieniądze wróciły do kasy prowincji, nawet z odsetkami, ale dopiero po kilku latach i bez bliższych wyjaśnień.
Hugo Chavez, prezydent Wenezueli, prowadził swą pierwszą kampanię wyborczą pod hasłami zdecydowanej walki z korupcją. Po wyborze zlikwidował wszelkie możliwości kontroli, a cena ropy naftowej i dochody państwa z jej wydobycia zostały akurat pomnożone przez 20. Wenezuela zawsze była krajem skorumpowanym, pisze Paranagua, tylko że przed Chavezem sprzeniewierzone sumy liczono w milionach, a za Chaveza – w miliardach. Zresztą nadużycia polityczne idą w parze z nadużyciami finansowymi.
Autor przypomina zresztą sprawę przechwycenia przez policję, dwa lata temu, na lotnisku w Buenos Aires, walizki z sumą 800 000 dolarów, którą przywiózł osobnik z kręgu argentyńskiej prezydencji nie skądinąd jak właśnie ze stolicy Wenezueli Caracas.
W Boliwii, upaństwowienie sektora naftowego w 2006 roku stało się okazją praktyk korupcyjnych dyrekcji nowopowstałego państwowego koncernu. W Brazylii po skandalu „mensalao”, pensji wypłacanych parlamentarzystom-sojusznikom prezydenta Luli, doszła w ubiegłym roku afera przewodniczącego Senatu Jose Sarney’a, któremu dowiedziono nepotyzm i zatrudnianie fikcyjnych urzędników, przy czym wyszło na jaw, że stoi on na czele istnej mafii rodzinnej w swej prowincji Maranhao. Uratowała go konieczność utrzymania spójności koalicji rządowej…
Lewica doszła do władzy w Ameryce Łacińskiej przed dziesięciu laty, czytamy dalej, przekonana o swej wyższości moralnej w stosunku do starych elit politycznych. Wszystkie te lewicowe rządy, poza Chile i Urugwajem, przegrywają obecnie właśnie na polu etyki. Ale to nie jest tylko problem etyczny, lecz polityczny: cnota, to nie tylko poczucie przyzwoitości, ale także poszanowanie instytucji.
Na zakończenie Paranagua cytuje wypowiedź Huguette Labelle, przewodniczącej Transparency International, którą warto przytoczyć i zapamiętać: „Walka z korupcją wymaga silnej kontroli parlamentarnej, skutecznego aparatu sądowego, niezależnych i wyposażonych w odpowiednie środki instytucji audytorskich, zdecydowanej egzekucji praw, przejrzystości publicznych budżetów, swobodnej działalności niezależnej prasy i energicznego społeczeństwa cywilnego”.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU