„Le Monde”

Naród nie umiera

 Piotr Błoński

Tekst z  20/01/2010 Ostatnia aktualizacja 20/01/2010 17:30 TU

Tytułem wywiadu z prezydentem Haiti w Le Monde stał się zawarty w nim jego okrzyk: „nie umiera kraj, nie umiera naród”! Wywiad przeprowadził jeden z wysłanników tego dziennika i RFI, Philippe Bolopion, w sytuacji, w której rząd Haiti wydaje się całkowicie sparaliżowany przez rozmiar szkód ludzkich i materialnych i jednocześnie ostro krytykowany przez część ludności, która zarzuca mu nieudolność. Toteż prezydent René Préval zaczyna od opisu przyczyn bezsilności, począwszy od trudności w utrzymaniu porządku: zbiegłych z więzień złoczyńców jest więcej niż policjantów w całym kraju, a w dodatku część budynków i sprzętu policyjnego została zniszczona. Podobne straty poniosła Misja stabilizacyjna ONZ.

Natychmiast po trzęsieniu ziemi, mówi dalej Préval, próbowałem zatelefonować do ministrów. Żaden telefon nie odpowiadał. Następnie próbowałem do nich dotrzeć samochodem. Wszystkie ulice były zablokowane. Dziś telefony działają jako tako, ulice są z grubsza przejezdne. Musieliśmy zaimprowizować biuro w nadającym się do pracy lokalu, bo ministerstwa i pałac prezydencki legły w gruzach. Tak, państwo legło w gruzach, ale powoli podnosimy się z nich. Pomoc międzynarodowa, mówi jeszcze prezydent, przybyła bardzo szybko, kiedy tylko rządy i organizacje otrzymały wiadomość o katastrofie, przysłały pomoc. Ale i to się okazało problemem, bo nie byliśmy przygotowani. Nie było jak przyjąć tej pomocy: przylatuje samolot, pytają nas, gdzie są ciężarówki? Gdzie są magazyny?

Nie umiera kraj, nie umiera naród. Ale przeżywamy wielkie trudności. W ciągu dwóch lat nawiedziły nas dwie historyczne katastrofy. Najpierw czterokrotny cyklon, następnie bezprecedensowe w tym regionie trzęsienie ziemi. Podniesiemy się, ale Haitańczycy będą mieli świadomość, że nie można budować byle gdzie i na byle czym, że podstawą musi być stabilność polityczna. Oby była trwała.