Piotr Błoński
Tekst z 24/01/2010 Ostatnia aktualizacja 24/01/2010 17:08 TU
Badaczka jego twórczości, Anne Baldassari, musiała spędzić sporo czasu w bibliotekach i archiwach: odnajdywała oryginały gazet których fragmenty zostały przez arytstę wycięte i zastosowane na rozmaite sposoby czy w kolażach, czy jako niespodziewane dodatki do kompozycji, czy po prostu jako tło szkicu, jak w portrecie Dory z 41 roku, czy nawet w rzeźbach.
To nie Picasso pierwszy wpadł na pomysł wykorzystania zadrukowanego papieru gazetowego, ale zaczął z nim igrać wcześnie. W 1908-ym roku np. pomiędzy dwoma archaizującymi aktami kobiecymi nalepił etykietkę z wielkiego sklepu sąsiadującego z Luwrem i noszącego tę samą nazwę, na której wyrysował barkę z rybakiem. Był jeszcze wtedy, powiedzmy, nieśmiały: etykietkę nalepił odwrotnie. Wykradzione w ten sposób słowo Louvre jest niemniej widoczne.
Wystawa pokazuje że nader rzadko Picasso wykorzystywał zadrukowane gazety wyłącznie jako element plastyczny, jako tapetę. W większości przypadków tekst który na nich pozostaje nie jest przypadkowy. Nie tylko tekst: krój czcionki, tytuły, winiety, nawet reklamy. Czasem stają się one nawet pierwszorzędnym elementem kompozycji – kiedy np. dorysowuje kubistyczną głowę do reklamy damskiej bielizny. Powstaje skomplikowany system odniesień i aluzji, kontrastów i dopełnień między tym co wydrukowane a tym co namalowane czy narysowane. Wartość wystawy widzę i w tym, że ukazuje powstawanie tego systemu, bo wszak tak bardzo przyzwyczailiśmy się w sztuce XXego wieku do papieru gazetowego w sztuce, że niekiedy przestajemy nań reagować.
Osobno pokazane są szkice rysowane na fotografiach. Tu Picasso bawi się jak dzieciak: wynajduje i wypunktowuje rysunkiem elementy niezamierzone i przypadkowe – to jakieś zwierzę wyłaniające się z gęstwy czyjejś czupryny, to postać którą tworzą cienie na dalszym planie, albo, bardziej ofensywnie, za pomocą kilku kresek przekształca cyklistę w antycznego herosa albo modystkę w pikadora.
Czasem ta zabawa poważnieje. Na stronie gazety z 37-ego roku, na której zamieszczono i zdjęcie defildy hitlerowskiej w Norymberdze, i wejście japońskiej armii do Hong Kongu, i francusko-brytyjskie manewry wojskowe, Picasso dorysowuje tu brodatego rycerza, tam znowuż gołąbka pokoju. Ćwiczenie do Guerniki, czy wolne skojarzenia?
Wystawa kończy się na latach wojny, a szkoda, bo wygląda to na cenzurę: po 45-tym roku Picasso jak najbardziej stosował kolaże i tym podobne zabawy, w szczególności gdy współpracował ze stalinowskim organem FPK – Humanité. Wycinał sobie też z magazynów zdjęcia modelek których moc rozsiał po swoich dziełach.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU