Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2003-06-05 Fundacja Cartier – «Yanomani »

 Piotr Błoński

Tekst z  24/01/2010 Ostatnia aktualizacja 24/01/2010 17:22 TU

Yanomani – to znaczy istoty ludzkie, w języku Indian brazylijskich, zamieszkujących obszar około stu tysięcy kilometrów kwadratowych puszczy nad granicą wenezuelską. Jest to także tytuł wystawy w Fundacji Cartiera w Paryżu – z podtytułem Duch puszczy. Jest ona wynikiem pobytu kilkunastu artystów z całego świata w jednej z wiosek Yanomani która nosi miano Watoriki – i ich spotkań i rozmów z jedenastoma tamtejszymi szamanami.

A więc artystyczny plener wśród pierwotnych Indian? Na szczęście taka ironia jest tu nie na miejscu; całe przedsięwzięcie ma głębsze korzenie.

Życie, język i wierzenia Yanomani bada od 27 lat francuski antropolog Bruce Albert. To on przygotował projekt od strony naukowej i dokładnie omówił jego sens i znaczenie z tubylcami a szczególnie z dwoma wodzami wioski Watoriki, Lurivalem Watorikiteri i Davi Kopenavą; ten ostatni odegrał szczególnie ważną rolę.

Trzeba tu wyjaśnić, że obszar zamieszkały przez Yanomani jest zasobny w złoto i cynę i od dawna kusił białych przybyszów. Pojawili się oni w latach 50-tych, a w 70 i 80-tych było tam do 40 tysięcy poszukiwaczy złota, prowadzących rabunkową gospodarkę, niszczących lasy i koryta rzek. Od tego czasu Indian nękają śmiertelne epidemie i częstokroć głód. Davi Kopenava, osierocony w ten sposób w dzieciństwie, w poszukiwaniu lepszego losu trafił w końcu do FUNAI – Narodowej fundacji Indian, gdzie zatrudniony został jako tłumacz; nastąpnie osiedlił się w Watoriki, gdzie pojął za żonę córkę najstarszego szamana, i sam został wtajemniczony. Następnie rozpoczął systematyczną – i w końcu w dużej mierze skuteczną – walkę z poszukiwaczami złota i przygód w imię ochrony środowiska naturalnego  i kultury Yanomani; obszar został objęty ochroną w ubiegłym roku. Kopenava jest laureatem nagrody Global 500 przyznawanej przez program Narodów Zjednoczonych na rzecz środowiska; dodajmy jeszcze, że katalog wystawy zawiera jego piękne przesłanie o porozumieniu z Białymi z daleka – w przeciwieństwie do Białych z Bliska, zainteresowanych wyłącznie złotem.

A więc sztuka zaangażowana? I tak i nie; na pewno nie w tym złym sensie, bo daleko jej od powierzchowności.

Zacząłem zwiedzanie od serii czano-białych fotogramów brazylijki Claudii Andujar, która od 70 roku poświęciła się wyłącznie dokumentowaniu kultury Yanomani; są to portrety szamanów – jedne spokojne, rzekłbym liryczne, inne wykonane w trakcie rytów, gdy twarze i ciało pokrywa się malunkami i nakłuwa lub obwiesza amuletami, inne, to ujęcia szamanów w tańcu czy transie, czy zaraz po nim, wyczerpanych do nieprzytomności - ale także fotografie uczestników rytuału, dorosłych i dzieci w mrocznej gmatwaninie puszczy; nastąpnie zajrzałem do zaciemnionej przestrzeni, by wsłuchać się w kompozycje nowojorczyka Stephena Vitiello, który zestawił nagrania dźwięków puszczy ze śpiewną mową szamana objaśniającego ich symboliczne znaczenia. Trudno nie wejść w nastrój.

Dalej: znany francuski  fotografik Raymond Depardon i niemiecki, Lothar Baumgarten, spędzili dłuższy czas towarzysząc Yanomani w życiu codziennym – ich obiektywy starają się utożamić ze spojrzeniem mieszkańców puszczy; inny Niemiec, Wolfgang Staehle pokazuje w wielkiej przestrzeni instalację w postaci trzech pejzaży filmowanych przez okrągłą dobę z nieruchomych kamer – ścianę lasu, wspólną plemienną chatę i naprzeciwległą świętą górę, mieszkanie szamańskich duchów – czyli panoramę wyznaczającą cały miejscowy świat pojęć. Volkmar Ziegler oraz Rogerio do Pateo sfilmowali komentarze i opowieści tubylców – pierwszy skupił się na ceremonialnych śpiewanych dialogach stanowiących uroczysty element spotkań międzyszczepowych, drugi na ich opowieściach dotyczących konfrontacji z Białymi – opowieściach nader dramatycznych.

Dotychczas referowałem te elementy wystawy które mają charakter dokumentacyjny. Ale projekt sięgał dalej. Jedenastu szamanów wyjaśniało wszak artystom swój świat pojęć i symboli. Obie strony wiedziały, że ich rozumienie obrazu, przedstawienia, jest całkowicie różne. Yanomani nie znają twórczości artystycznej w sensie europejskim. Natomiast szaman w trakcie swych działań wciela się w obrazy powstałe w wyobraźni i wyraża je tańcem i głosem – w celach które my nazywamy magicznymi, tj. leczniczych czy zapobiegawczych.

Na wystawie, spośród instalacji które powstały z takich inspiracji dwie wywarły na mnie wielkie wrażenie. Japończyk Naoki Takizawa skonstruował ścianę okrągłych luster różnej wielkości, na które naświetla punktowo ruchome obrazy. Odblask tworzy na przeciwległej ścianie jakiś tajemniczy pejzaż, zmieniający się jak w kalejdoskopie – bo lustra, zawieszone na linkach, balansują się nieznacznie. Pejzaż będący ewokacją obcowania duchów przodków oraz leśnych zwierząt i roślin, przybyłych na wezwanie szamana. Druga instalacja, autorstwa Tony Ourslera z Nowego Jorku, to tuzin wielkich białych sfer-balonów, na które wyświetlane są wykadrowane oczy szamanów, co składa się na przejmujący taniec gigantycznych gałek ocznych czy dokładniej, żywych  źrenic w martwych gałkach, zgodnie z tytułem Dead Eyes live.

Zamiar powiódł się: taki dialog sztuki nowoczesnej z kulturą pierwotną i jej tajemnicami jest możliwy.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU