Piotr Błoński
Tekst z 24/01/2010 Ostatnia aktualizacja 24/01/2010 17:27 TU
Zestawienie tych dwóch ekspozycji jest mocno dyskusyjne. Obrazy i rysunki pokazane na parterze zostały wyselekcjonowane jako najlepsze dokonania artystyczne pacjentów szpitala, który należał do pionierskich pod względem terapii przez sztukę i prowadzenia badań nad ekspresją plastyczną chorych umysłowo. Na temat tej twórczości istnieje już ogromna wiedza i literatura – również i w Polsce, począwszy od prac Kępińskiego czy książeczki Noemi Madejskiej – ale w przygotowaniu ekspozycji w Jeu de Paume nie kierowano się odniesieniami medycznymi: jest ona efektem czysto arytstycznego wyboru. Elementy które częstokroć cechują ekspresję chorych umysłowo nie mają tu większego znaczenia, te dzieła mieszczą się doskonale w rozmaitych nurtach sztuki współczesnej, conajwyżej konkurując w ekspresji.
Z kolei wystawy Bispo de Rosario nie sposób oglądać abstrahując od faktu że jego dzieło powstało w ciągu pięćdziesięcioletniego odosobnienia człowieka cierpiącego na schizofrenię paranoidalną, który realizował w swoim pojęciu misję przedstawienia świata w obliczu Boga. Realizacja tej misji przyniosła jednak dzieło zdumiewająco wpasowane w trendy sztuki ostatniej ćwierci XX wieku – Bispo de Rosario zmarł w roku 89-tym.
Przez poprzednich lat pięćdziesiąt, odmawiając leków, a częstokroć pożywienia, unikając jak ognia prowadzonej w szpitalu terapii przez sztukę, sam nieustannie tworzył przedmioty, kompozycje i to co nazywamy dziś instalacjami ze zbieranych frenetycznie odpadków, opakowań, wyrzuconych przedmiotów użytkowych, zepsutych narzędzi lub zabawek, zużytych butów czy pantofli, kawałków tkanin, plecionek.
Robił z tego – według jego własnego określenia – witryny; makiety, wózki wypełnione przedmiotami w których syntetyzował znaczenia i symbole – przybierać to może postać ready-made, jak Koło Fortuny z koła rowerowego, albo nagromadzenia o charakterze katalogu – zestawień butów, plastikowych butelek, talerzy, słomianych kapeluszy – Bispo de Rosario wciąga w ten sposób do prezentowanego Bogu świata całą społeczność szpitalną, a zapewne i szerszą, zresztą, dramatyczny napis – potrzebuję słów pisanych – wyraża, jak sądzę, świadomość niemożności opisania wszystkiego samymi środkami plastycznymi: toteż mnożą się na wielu dziełach opisy i napisy, a przede wszystkim niekończące się listy imion – imion osób i miejsc, z których conajmniej niektóre, a zapewne wszystkie są streszczeniem pamięci całego życia.
To tylko jeden aspekt dzieła Bispo de Rosario – innym są haftowane szpitalną nicią sztandary, albo stroje paradne, na czele z niezwykłym płaszczem prezentacyjnym na którym nakładają się barwne hafty, wyszywanki, plecione druty, a na lewej stronie – niekończące się listy imion – niesionych w ten sposób do właściwego adresata prezentacji – do Boga. Jeszcze inny aspekt, to wykorzystywanie rozmaitych elementów sygnalizacji morskiej – autor przed chorobą był marynarzem – które wnoszą element symbolicznego przekazu – komunikacji. Ale nawet i samo zestawienie na 50-ciu metrach kwadratowych białej ściany 154 zebranych czy znalezionych w szpitalnym ośrodku przedmiotów – nazwanych Miniaturami-Sierotami ma przepotężny plastyczny wyraz.
Autorzy wystawy z parteru Jeu de Paume przypominają poglądy surrealistów jak Breton, czy Dubuffeta, dla których sztuka chorych umysłowo jest sztuką najczystszą, bo ich wyobraźnia nie jest skowana konwencjami, mimetyzmem itd. Dziś wiadomo że to nieprawda – twórczość plastyczna chorych, ze statystycznego punktu widzenia, jest bardzo uzaależniona od wpływów zewnętrznych, od pewnych obsesyjnych schematów, łatwych do rozpoznania i powtarzających się nawet w odległych kulturach.
Kuszący jest też pogląd, według którego twórczość, czy ściślej napięcie towarzyszące tworzeniu, ma pewne cechy schizofrenii. Natomiast jest dziś rzeczą pewną, jak to ujmuje dr Dubois ze szpitala św. Anny, że w szpitalach jest dokładnie taka sama proporcja artystów jak poza nimi. Dlatego za dyskusyjne uważam zestawienie obu wystaw – jego kluczem jest choroba, a w obu wystawach nie chodzi wcale o pokazanie aspektów klinicznych, lecz dokonań wybitnych artystycznie.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU