Piotr Błoński
Tekst z 25/01/2010 Ostatnia aktualizacja 25/01/2010 12:49 TU
Pomysł jest dowcipny, jako że i rzeźby Maillola cechuje monumentalna nadwaga, aczkolwiek utrzymywana w mistrzowskiej równowadze przestrzeni i ciężaru. Mało tego – wiekowa już fundatorka tego muzeum i była modelka Maillola Dina Vierny dumnie obnosi monumentalizm form własnych, oscylując między formatem rzeźb swego mistrza a formatem postaci Botera.
Tu się jednak podobieństwa kończą, a malarstwo Botera nie jest traktatem o dietetyce. Pomysł Botera – polegający na wyolbrzymieniu masy, pozwala mu na całkowite przekształcenie przestrzeni obrazu, cokolwiek by przedstawiał: akt czy scenę rodzajową, portretu czy też scenę corridy umęczonego więźnia czy trzęsienie ziemi. Skąd to się wzięło? Autor sam to wyjaśniał przed mikrofonem Jordi Batalle, naszego kolegi z redakcji latynoamerykańskiej:
Pewnego razu byłem w Meksyku: zrobiłem mandolinę – grubą, tłustą kreską. Ale otwór jej pudła zrobiłem nieproporcjonalny, bardzo malutki, i w ten sposób ta mandolina nabrała monumentalnych proporcji. Uświadomiłem sobie wtedy że dzieje się coś ważnego – właśnie poszukiwałem tej monumentalności, tej superplastyczności – no i stąd wypłynęła zasada mojej estetyki.
Ale nie wystarczyłby sam ten pomysł. Botero inspiruje się sztuką ludową, sztuką naiwną, sztuką rodzajową w której królują ludzie prości – jego postaci mają po trosze charakter teatru lalkowego; jednocześnie zaś w technice kompozycji i koloru mistrzowsko przetwarza dorobek renesansu, od Giotta do Massacia i Piera della Francesca. Wyolbrzymiona, nalana twarz księżnej d’Este w pastiszu ferraryjskiego fresku tego ostatniego nic nie ujmuje oryginałowi, przynosi natomiast zagadkowość deformacji która nie jest karykaturą.
Ale te oczywiste pastisze – Tancerki przy drążku Degasa, Infantki Velasqueza, są tylko fragmentem twórczości Botera. Potężniejsza pod każdym wzglądem jest reinterpretacja tematu Adama i Ewy pod rajskim drzewem: okazuje się że nawet do tak wyeksploatowanego tematu można wnieść coś nowego. W tym wypadku obie postaci są odwrócone tyłem do widza, co zresztą pozwala podkreślić ich słoniowatość. Częstsze są jednak inne tematy: martwe natury, ludowe bale, akty i sceny we wnętrzu.
Na osobny motyw na tej wystawie składają się obrazy będące reakcją Botera na tragiczne wydarzenia ostatnich lat w Ameryce Południowej – przejmujące postaci cierpiących, torturowanych, więźniów, mordowanych mieszkańców miasteczek, twarz zrozpaczonej kobiety – we wszystkich tych obrazach Botero mistrzowsko wykorzystuje zaburzenie proporcji dla wydobycia eskpresji. Ale znowuż w martwych naturach – choć i zwykłe owoce jakoś dziwnie pęcznieją pod jego pędzlem – bardziej operuje on kolorem – intensywnymi czystymi barwami – pomarańcze na ostroróżowym obrusie na tle żółtej ściany, lub na pierwszym piętrze wystawy – ostre błękity na tle plam różu i bieli – jego barwy bywają iście tropikalne, choć poddane żelaznej dyscyplinie.
Prócz obrazów jest na wystawie seria rysunków o podobnej tematyce, ołówkiem lub sangwiną oraz akwarel. Botero obrysowuje swe postaci mocną, pewną kreską, cieniuje delikatnie ale wystarczająco by wydobyć pełną bryłę. Niektóre z tych rysunków, w wielkim formacie, mają moc ekspresji bodaj większą niż obrazy.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU