Piotr Błoński
Tekst z 25/01/2010 Ostatnia aktualizacja 25/01/2010 14:11 TU
Wiele w tym jest osobistej zasługi i talentu wspomnianych przewodników, wiele zawdzięczać trzeba temu, że wycieczki do muzeów są potocznym elementem programu w klasach szkolnych - i nawet, a właściwie przede wszystkim - przedszkolnych. Chodzi wszak o to, by zaopatrzyć jutrzejszych dorosłych w klucz do świata sztuki i wszelkiej twórczości, świata który dla wielkiej części dorosłych dzisiajszych jest wciąż onieśmielający. Zresztą, dziecięca psychika jest sama w sobie najlepszym kluczem - dziecko spostrzega rzeczywistość bez uprzedzeń - widzi to co jest - i bez uprzedzeń ciekawe jest tego jak to jest zrobione.
Wizyty w muzeum to oczywiście nie wszystko - rzecz w tym, by owego świata sztuki, raz oswojonego, nie zamykać w skrzyneczce specjalnych okazji. Na szczęście świat ten szeroko wystąpił z tych granic, nie tylko poprzez telewizję, nader zresztą niewystarczająco poświęcającą we Francji programy sztuce i kulturze, ale przede wszystkim poprzez książkę, a coraz bardziej przez nośniki informatyczne. Mowa będzie w tej audycji właśnie o przeznaczonych dla dzieci i młodzieży książkach i Cederomach o tematyce muzealnej, z katalogu wydawnictw Réunion des Musées Nationaux, czyli związku francuskich muzeów narodowych.
Wydany w roku 1996-tym przez Związek Muzeów, oficynę Cryo i Canal plus cederom pod tytułem - "Wersal - spisek na dworze króla-słońce", uznany został wkrótce za protoplastę nowego gatunku na francuskim rynku: ten cederom ludyczno-kulturalny - to gra przebiegająca w realiach historycznych siedemnastowiecznego Wersalu, której strona graficzna oparta została, pod czujnym okiem specjalistów - historyków i historyków sztuki - na samych autentykach z czasów Ludwika XIVego.
W roku 97-ym, z okazji otwarcia nowej ekspozycji zbiorów egiptologicznych w Luwrze wydany został, oparty na podobnej formule, cederom pt. "Egipt - 1156 przed Chrystusem - tajemnica królewskiego grobu"; w kolejnym roku - "Chiny, intryga w Zakazanym mieście". W każdej z tych gier uczestnik porusza się po wnętrzach których przestrzeń oddaje stosowna technika i, żeby wszystko obejrzeć, może obracać się o 360% odpowiednio manipulując myszą.
Inna gra, opracowana we współpracy z wydawnictwem Gallimarda, czy właściwie zespół różnych gier, obraca się w świecie cyrku, ale rzecz jasna cyrku widzianego przez pokolenia malarzy: od Tiepola po Toulose-Lautreca, Picassa, Paula Klee czy Seurata, którego wielki Cyrk jest osią całej zabawy.
Przejdźmy jednak do książek: dla trzylatków formuła jest prosta - cały smak tkwi w jakości graficznej i doborze ilustracji. Dla przykładu - wydana przez Związek muzeów i wydawnictwo Seuil seria „Muzeum kolorów - muzeum dzieci - muzeum zwierząt - muzeum jarzyn”. W każdym wypadku dziecko bawi się w odnalezienie, w reprodukowanych obrazach mistrzów, wskazanych detali dotyczących tytułowego motywu. Proponując odnalezienie 36-ciu barw w trzedziestu sześciu różnych obrazach autorzy postąpili odważnie - ale jak się okazuje, nie ponad siły trzylatów.
Dla trochę starszych dzieci oferta jest przebogata i, jeśli chodzi o formułę, bardziej urozmaicona. Krasnoludek Eustachy, który samotnie mieszka w wielkim muzeum, nudzi się w dzień urodzin i marzy żeby Mona Liza była jego babcią, a łóżko van Gogha jego łóżkiem i żeby w ogrodzie rosły maki Moneta. Nagle wszystkie te i inne motywy wychodzą z ram i Eustachy ma pełno przyjaciół.
Z banalnego pomysłu dzięki muzealnym zasobom, albo ilustracjom inteligentnie na nich wzorowanym można zrobić przygodę pasjonującą dla dzieci ciut starszych - sześcio-ośmioletnich. W książce „Nefertari” egipska księżniczka, Alicja gubi się w czasie zwiedzania z rodzicami Piramid i oczywiście odkrywa grób, po którym zaczyna ją oprowadzać Nefertari, zdradzając oczywiście najtajniejsze sekrety faraonów. W przygotowaniu - podobne historyjki o Minotaurze w pałacu w Knossos oraz o grocie Lascaux. Potem można zwiedzać grotę Lascaux niczym archeolog, dzięki publikacji „Les pinceaux de Lascaux”. Jej autorkami są założycielki paryskiego Musée en herbe - instytucji wyspecjalizowanej właśnie w pracy z dziećmi w dziedzinie sztuki muzealnej - Sylvie Girardet i Claire Merleau-Ponty. Na każdej parzystej stronie obraz lub ilustracja - naprzeciw, na nieparzystej, gra, wypunktowująca niektóre fragmenty czy przedmioty.
Naprzeciw zatem malowideł w Lascaux, moc ilustrowanych informacji o dawnej faunie i florze, życiu codziennym troglodytów itp. A w analogicznie pomyślanym albumie o Monecie - zgadujemy z której strony pada słońce, rozpoznajemy ze współczesnych fotografii lub karykatur postacie z obrazów, słowem wchodzimy poprzez obraz w otoczenie i zainteresowania malarza. W innej serii młody czytelnik wybiera się w podróż pociągiem w towarzystwie 12-toletniego syna Moneta, Michela, na podstawie pamiętników tego ostatniego - co jest okazją do rozpoznawania ulubionych przez artystę normandzkich pejzaży a na każdym przystanku czytelnika czekają pewne prace do wykonania i przeszkody do pokonania co z kolei wprowadza go w świat problemów formalnych malarstwa impresjonistów oraz historię tego kierunku.
Jeszcze inną kategorią - znów dla publiczności sześcio-ośmioletniej - są historyjki czy bajki napisane przez znanych autorów w taki sposób, by zostały zilustrowane reprodukcjami obrazów mistrzów. Marie Desplechin opowiada historią o złośliwej ale sprytnej siostrzyczce, która nie znosi swego brata i, żeby się go pozbyć, szuka mu żony. Postacie z obrazów Maneta pasują jak ulał. Pierette Fleutiaux snuje orientalną opowieść z sułtanami i pięknymi rumakami - których podobizny zaczerpnięte są z dorobku Delacroix. Marie Claude Huc wykreowała postać Kuby Wróblowicza który żyje w świecie obrazów Breugla, Daniel Pennac wybiera się z czytelnikiem naokoło nieba ambitnie podprowadzając elementy obrazów Joana Miro - to tylko kilka przykładów wcale bogatej serii wydanej we współpracy z Hachette.
We współpracy z nowojorskim Metropolitan Museum of Art, związek Muzeów Francuskich wydaje też zabawkę, która znajduje się w pół drogi pomiędzy księgarnią muzeum a stoiskiem z muzealnymi pamiątkami (nawiasem mówiąc rozmaitość i jakość tych pamiątek sprzedawanych w muzealnych butikach tak się poprawiła, że zaczyna się na nie patrzyć z przyjemnością). Otóż mamy kuferek z książką o amuletach i do tego foremki według antycznych wzorów i modelinę; inny kuferek zawiera instrukcję i materiały do odtwarzania złotych klejnotów według najpiękniejszych starożytnych wzorów; inny jeszcze - naszyjników z różnokolorowych perełek - a za każdym razem instrukcja zapoznaje młodego amatora, czy amatorkę, z tradycyjnymi technikami.
Wspomnę jeszcze o najrozmaitszych kartach do gry z motywami z malarstwa i rzeźby, o fiszkach, które dzieci tak lubią kolekcjonować - a przecież malarze nie gorsi od piłkarzy Mundialu - o albumach do kolorowania, zgadywankach i puzzlach - wszystko dobre co oswaja dziecko z muzeum: trochę starsze tym łatwiej zaspokoi naturalną skłonność do wydawnictw o charakterze encyklopedycznym - których jest moc, a później - później to już będzie takie mądre, że samo będzie wiedzieć lepiej.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU