Piotr Błoński
Tekst z 25/01/2010 Ostatnia aktualizacja 25/01/2010 15:02 TU
By sprostać tak ambitnemu przedsięwzięciu, dyrektor Jeu de Paume Daniel Abadie zaprosił do współpracy troje komisarzy – Loranda Hegyi, dyrektora wiedeńskiego Muzeum Moderner Kunst Stiftung, Wiktora Misiano, redaktora naczelnego Moskow Art Magazine i Andę Rottenberg, dyrektor Zachęty. Wystawa jest wynikiem nie tylko współpracy ale i wspólnoty przekonań artystycznych tych trojga komisarzy.
Piszą oni we wstępie do katalogu, że podstawą koncepcji wystawy nie jest w żadnym wypadku historyczno-polityczna właściwość obszaru, lecz jego problematyka estetyczna, przy czym zdają sobie oni sprawę z tego że obszar ten stanowi dla zachodniej publiczności terra incognita. Stąd obowiązek odrzucenia pewnych uproszczeń, wtłaczających twórczość wschodnioeuropejską w schematy wywodzone właśnie z sytuacji politycznej, jak przeciwstawianie sztuki oficjalnej sztuce opozycyjnej, awangardy - socrealizmowi itd. Stąd też czujność wobec groźby postrzegania danego twórcy jako przedstawiciela swego kraju co fałszuje odbiór jego indywidualności.
Wystawa dotyczy zresztą twórczości ostatnich lat i takie odniesienia byłyby niedorzeczne, skoro, jak podkreślają komisarze, nawet przed upadkiem żelaznej kurtyny kontakty artystyczne były mimo trudności nader żywe – i to w obie strony. Chodzi więc, jeśli sądzić na podstawie tych deklaracji oraz pierwszej części ekspozycji, otwartej dla publiczności wczoraj, o pokazanie odpowiedzi indywidualnych, ale mających uniwersalny zasięg, na wyzwania i pytania kursujące po wschodnioeuropejskim, jakże urozmaiconym obszarze, nie we wszystkim przecież odmienne od zachodnich.
Kadr pierwszej części wyznaczają hasła – Pamięć, Historia, Biografia. Każda z sal poświęcona jest jednemu artyście. Zaczynamy od podwójnego autoportretu Nebojszy Szerica-Szoby – w mundurze i pod bronią w Bośni oraz, w tej samej dokładnie postawie, jako turysty w Monaco: obok sala Litwinki Egle Rakauskaite, której ściany pokryte są siatką złączonych krucyfiksów, i dopiero intensywny zapach czekolady, z której są odlane, ujawnia konflikt znaczeniowy. Dalszą, wielką salę zajmują ogromne War games Magdaleny Abakanowicz, zranione pnie spowite w stalowe cylindry i szmaty, ostatnią zaś salę na parterze – głośna skądinąd instalacja wideo Katarzyny Kozyry, pt. Łaźnia męska. Ta instalacja otwiera dla sztuki perspektywy na miarę tych, które dla polityki otworzył rozporek Clintona – sztuka odzwierciedla rzeczywistość epoki.
Na piętrze rumuńska grupa subReal dekonstruuje spadek estetyki socrealistycznej misternie podkopując przy tym tabu praw autorskich; Rosjanin Timur Nowikow na haftowane chusty nakleja fotografie świętych i męczenników, reinterpretując po swojemu znaczenie ikony, Mirosław Bałka sugeruje prostymi środkami – drutem, włosiem, kawałkami mydła – dramat ograniczenia przestrzeni bytowania, ograniczenia przechodzącego w agresję.
Domykając listę wymienię jeszcze Braco Dimitrijewicza, drugiego na tej wystawie Sarajewianina, i Węgra Laszlo Fehera i zakończę górnolotnie, twierdząc, że jeśli dalsze trzy części utrzymają poziom, mamy do czynienia z najinteligentniejszą wystawą współczesnej sztuki wschodniej Europy jaka kiedykolwiek została pokazana w Paryżu, wystawą która burzy przyjęte sądy i rozprawia się ze spojrzeniem każącym odbierać twórczość każdego artysty z Europy wschodniej albo przez pryzmat sztuki znanej z jej zachodniej części, albo jako egzotykę.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU