Piotr Błoński
Tekst z 15/02/2010 Ostatnia aktualizacja 15/02/2010 11:56 TU
Z fowizmem publiczność została w ciągu niemal stu lat najzupełniej oswojona – termin pasuje jak ulał, bo w swym słynnym artykule w Gil Blas na temat Salonu jesiennego w 1905-tym roku, krytyk Vauxcelles nazwał bestiami – fauves – najpierw publiczność reagującą na obrazy Matissa, Deraina, Vlamincka, Marqueta i paru innych, a dopiero w dalszych zdaniach, zachwycony własnym pomysłem, rozciągnął tę nazwę na samych malarzy.
Ale historycy sztuki XXego wieku, szczególnie francuscy, zbyt łatwo poddawali się pokusie zawężenia zjawiska eksplozji koloru około 1905-tego roku do tej małej grupki malarzy. Przygotowując obecną wystawę, jej komisarz a równocześnie dyrektor muzeum, pani Suzanne Pagé, stanęła na stanowisku przeciwnym, zgodnym zresztą z długoletnim już jej programem, podkreślającym wagę innych niż Paryż czy Francja ośrodków sztuki nowoczesnej, równoległość zjawisk artystycznych, niedoceniany częstokroć wpływ artystów niemieckich, skandynawskich czy środkowoeuropejskich, wagę takich ośrodków jak choćby Bruksela czy Monachium. Jak to ujęła Geneviève Brerette, krytyk dziennnika Le Monde – wystawa ta rozwaliła klatkę zamykającą fowizm w Paryżu, zniweczyła przekonanie, że zjawisko fowizmu to trwający dwa-trzy lata kierunek w malarstwie francuskim, poprzedzający kubizm.
Wystawa nie daje odpowiedzi na jałowe skądinąd pytanie kto pierwszy dokonał rewolucji koloru – czy fowiści, czy niemieccy malarze z Die Brucke: pokazuje za to że tej rewolucji dokonali równocześnie Francuzi, Niemcy, Czesi, Węgrzy, Finowie, Rosjanie, Belgowie, Holendrzy i Szkoci, pokazuje że w Europie roku 1905-tego wymiana artystyczna była równie błyskawiczna co rozległa: epicentrum był Paryż, dokąd wszyscy malarze udawali się choćby z wizytą, ale nie mniej ważne były kontakty i wspólna praca poza stolicą Francji, a także nader szeroki obieg publikacji, toteż erupcja barwy dokonała się niemalże równocześnie przez Matisse’a i Deraina w Collioure i Chatou, w Estaque przez Braque’a i Friesza, kwitła w Chatou z Vlaminckiem, w Trouville z Marquetem i Dufy, a w Murnau i Dreźnie i Monachium z Kandinskim, Jawlenskim, Kirchnerem, Heckelem, Schmidt Rottlufem, w Pradze z Fillą, Kubistą i Kupką, dalej, w Berlinie, Budapeszcie, Londynie Rotterdamie i Moskwie…
Ale w takim razie czym jest fowizm według organizatorów wystawy?
W katalogu wystawy pod odpowiedzią podpisuje się profesor Jean Claude Lebensztejn. O przynależności do fowizmu stanowią: uproszczenie i uwydatnienie form, względna autonomizacja barwy, spłaszczenie przestrzeni, uwidoczniona brutalnie faktura, pozór pospiesznej improwizacji, odrzucenie zarówno tradycyjnego realizmu form, jak i wymyślnej dekoratywności oraz odniesień literacko-symbolicznych.
Ta definicja, paradoksalnie pomijająca stosowanie czystych barw i płaskiej plamy, obejmuje znaczną część europejskiej awangardy początku wieku.
Wielkie retrospektywy które odciskają swe znamię na sposobie widzenia i rozumienia sztuki nie tylko nie są jedynie zbiorem obrazów z katalogu, nie są też jedynie kosztowną ilustracją jakiejś teorii. Są wyzwaniem rzuconym wyobraźni powszechnej przez wyobraźnię ich organizatorów. Oczywiście sam dystans czasu umożliwia przekroczenie przyjętych kanonów, ale go ne gwarantuje.
Z dwustu piętnastu obrazów wystawionych w muzeum sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża można było skomponować conajmniej kilka wystaw utwierdzających widza w cząstkowym, analitycznym spojrzeniu na fowizm w tradycyjnym rozumieniu z jednej strony, a obok na poszukiwania Czechów Kubisty i Kupki, na ekspresjonizm Kirchnera i Pechsteina, na przełom w malarstwie rosyjskim i nawet na zapowiedzi kubizmu – słowem powtórzyć w powiększeniu to co oglądać możemy w głównych światowych muzeach. Tymczasem, jeśli pominąć kilka, może kilkanaście obrazów których obecność jest mało przekonywująca, omawiana wystawa tak wyraźnie pokazuje to co łączy te wszystkie dokonania, że po jej obejrzeniu nie sposób nie ulec proponowanej wizji – wizji fowizmu jako zjawiska ogólnoeuropejskiego, zasadniczego zwrotu pociągającego całe malarstwo ku nowoczesności.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU