Agnieszka Kumor
Tekst z 28/01/2010 Ostatnia aktualizacja 28/01/2010 18:13 TU
Jeśli u Corneille'a człowiek panował nad namiętnością - dumna Szimena żądała śmierci dla zabójcy ojca, nawet jeśli tym zabójcą był jej ukochany Rodryg – to u Racine'a namiętność bierze górę nad człowiekiem. Chéreau uderza w najwyższy diapazon uczuć pierwszą sceną dramatu, i nie opuszcza go aż wybrzmi ostatnie wyznanie Fedry.
Dla Wilama Horzycy sztuka Racine'a była spowiedzią. Nic dziwnego, jeśli pamięta się o kontaktach poety z jansenistami. Bogowie nie mieli dobrej u Racine'a opinii, Chéreau idzie śladem autora – daje nam w pełni ludzki dramat. Intryga, jaką snuje Fedra, by uwieźć Hipolita, a po jego odmowie – by go ukarać - zmierza ku śmierci. Nie mogąc nasycić swej żądzy posiadania pasierba, zraniona jego „zdradą”, gdyż kocha on inną, Fedra oskarża Hipolita o miłosne umizgi. Rozgniewany Tezeusz (ledwo wrócił do domu, już musi roztrząsać domowe swary) – skazuje syna na wygnanie. Koniec znamy - Neptun spełnia niefortunną prośbę ojca, Hipolit ginie stratowany przez własne konie. Fedra, pragnąc zmazać swą winę, ginie otruta z własnej ręki. Racine przenosi tragiczne fatum ferowane niegdyś przez bogów w świat ludzi. Bogowie stają się nieomal narzędziami ludzkich namiętności.
Reżyseria Chéreau łączy te dwa bieguny: boski i ludzki. Aleksandryn w wykonaniu jego aktorów brzmi jak melodia sfer niebieskich zarówno w ustach tak doświadczonych aktorów jak wspomniana Dominique Blanc, Christiane Cohendy w roli Enony czy Michel Duchaussoy jako Teramenes – stary powiernik Hipolita, jak i młodzieży. Eric Ruf, „wypożyczony” z Komedii Francuskiej, porywa ściszoną grą i tygrysim wdziękiem Hipolita, a młodziutka Marina Hands sprawdza się w trudnej, bo mdłej roli Arycji. Pascal Greggory, wreszcie, tak samo przekonywający w filmie jak w teatrze, nie waha się ośmieszyć tragicznego w swoim zagubieniu Tezeusza. Nowoczesność reżyserskiej myśli znajduje odbicie w misternej ścieżce dźwiękowej spektaklu; aktorów prowadzi światło punktowców, Chéreau kontynuuje pomysł wykorzystany w jego własnym spektaklu W samotności pól bawełnianych, z 1995 roku, a jeszcze wcześniej przejęty od Georgio Strehlera.
Prawda wyrażonych uczuć jest dzisiejsza, bliska nam widzom, nuty, na których te uczucia grają, napisał Racine. Spektakl ten polecam wszystkim, którzy teatralną nowoczesność sprowadzają do rzuconych na scenę laptopów a meandry wiersza pokonują… prozą.
Była to Fedra Racine'a, w reżyserii Patrice'a Chéreau, w Théâtre de l'Europe, który na okres remontu Odéonu przeniósł się do opuszczonej Fabryki Berthier, na północnym przedmieściu Paryża. Skrótowa dekoracja Peduzziego, z umieszczoną na jednej ze ścian hali fabrycznej gigantyczną fasadą pałacu Tezeusza i frontalne ustawienie dwóch części widowni wieńczą ten spektakl, który bez wątpienia będzie wydarzeniem obecnego sezonu.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU