Stefan Rieger
Tekst z 17/02/2010 Ostatnia aktualizacja 17/02/2010 18:56 TU
W dziedzinie edytorstwa płytowego był to wyjątkowy fenomen... Właściwie nie powinienem mówić „był”, gdyż zabrzmi to jak nekrolog, a szyld OPUS 111 nadal istnieje – nawet jeśli wykupiony został przez kogo innego – i do tego jeszcze obchodzi teraz hucznie swe dziesięciolecie. Ale nie ulega wątpliwości, że duszą tego niezwykłego przedsięwzięcia była Jolanta Skura, która w tym roku, niespodziewanie, u szczytu sukcesu, postanowiła rozstać się ze swą kwitnącą firmą i zacząć całkiem nowe życie.
Sprzedała dobrze OPUS 111 i wszystkie kontrakty z artystami firmie NAIVE (która przed rokiem wchłonęła już AUVIDIS), poczym wyjechała do Indii, nie zostawiając adresu. W Paryżu mówią, że wróciła już do Francji i zamierza odtąd poświęcić się swej innej pasji, jaką jest działalność humanitarna. Jeśli z równym sercem i kompetencją, jak muzyce – cierpienia na świecie być może ubędzie...
CD1/14 Putnik, extr. – Ens. Sirine OPS 30-267
Poemat o Sądzie Ostatecznym z płyty pod tytułem „Putnik”, nagranej ostatnio dla OPUSU 111 przez Zespół Sirina, a zawierającej średniowieczne pieśni rosyjskich pielgrzymów...
Po ukończeniu z wyróżnieniem warszawskiej Akademii w klasie fortepianu i zdobyciu dyplomu inżyniera dźwięku, Jolanta Skura rusza w świat, znajdując pracę w firmie ERATO. Współpracuje tam z najwybitniejszymi muzykami – Seiji Ozawą, Janet Baker, Rostropowiczem, Rampalem, debiutującym Markiem Minkowskim... W szczególności jest dyrektorem artystycznym wszystkich wczesnych (i na ogół mym zdaniem najlepszych) nagrań Johna Eliota Gardinera.
Kiedy w roku 1990 Jolanta Skura decyduje się założyć swą własną firmę, OPUS 111, stawiając na młodych, z reguły nieznanych artystów, na których wielkie majors nie raczą zwrócić uwagi – wydaje się to przedsięwzięciem karkołomnym. Na rynku płytowym zaczyna się kryzys. Potężne koncerny zadowalają się głównie wznawianiem hitów ze swych katalogów, nastawiając się na asekurancką politykę. OPUS 111 wybiera w tym czasie opcję, jak by się wydawało, samobójczo ambitną – zarówno pod względem repertuaru, jak i wykonawstwa.
Zapuszcza się na dziewicze terytoria, wskrzeszając zapomnianych kompozytorów i nieznane dzieła – i dbając równocześnie o uwzględnienie, w interpretacji, najświeższych badań muzykologicznych. Wszystko jest dobre (jeśli jest dobre i ciekawe): Średniowiecze i Renesans, Barok i wiek XIX, muzyka pakistańska i skandynawskie motety, pieśni yiddish i gregoriański chorał... Nie zapominając od muzyce współczesnej. A przy tym Jolanta Skura stawia w pierwszym rzędzie (jak sama mówi) na „muzyków otwartych, pionierów i wizjonerów, którzy zdołają objawić nam nowe oblicze muzyki”.
Ta śmiała strategia, na przekór Kasandrom, okazuje się popłacać. OPUS 111 staje się najbardziej cenionym szyldem w dziedzinie muzyki dawnej. Niemal każde nowe nagranie przynosi wianuszek nagród – Złotych Diapazonów i temu podobnych. Ta mała z pozoru firma zaczyna deptać po piętach płytowym mamutom, wysuwając się po latach – pod względem produkcji (rzecz jasna w branży klasycznej) – na trzecie miejsce w świecie! Do dnia dzisiejszego sprzedała ponad trzy miliony kompaktów.
Niektóre płyty stają się prawdziwymi przebojami: Cztery pory roku Vivaldiego z Fabio Biondim rozeszły się w 400 tysiącach egzemplarzy – to jeszcze łatwo zrozumieć, ale w repertuarze trudniejszym lub mało znanym sukcesy były zaskakujące: Wariacje Goldbergowskie w wykonaniu Pierre’a Hantai – 60 tysięcy sztuk, Requiem Cherubiniego pod batutą Christophe’a Speringa – 50 tysięcy, Spiskowcy Schuberta w tej samej interpretacji – 20 tysięcy egzemplarzy...
A cóż powiedzieć o siedmiopłytowej edycji Madrygałów Monteverdiego, zrealizowanej przez zespół Rinaldo Alessandriniego: łącznie 150 tysięcy kompaktów! Alessandrini ze swym Concerto Italiano to od lat jeden z filarów OPUSu 111. W dziesiątą rocznicę francuska firma proponuje w tym wykonaniu pierwsze światowe nagranie cyklu madrygałów pod znakiem „bolesnej radości” innego geniusza włoskiego Renesansu, Carlo Gesualdo: O dolorosa gioia Madrigali...
CD1/7 Gesualdo- O dolorosa gioia - Alessandrini, Concerto Italiano OPS 30-238
O dolorosa gioia, madrygał Carlo Gesualdo w wykonaniu Concerto Italiano pod dyrekcją Rinaldo Alessandriniego, który – jak bodaj nikt – „czuje bluesa” włoskiego Renesansu. W ogóle „włoszczyzna” należy od początku do głównych składników kuchni OPUS 111, z tej choćby przyczyny, że w tamtejszych archiwach drzemie do dzisiaj multum nie odkrytych skarbów, do których odkurzania zabrało się z werwą i zapałem młode pokolenie entuzjastów.
Włoska szkoła renesansowo-barokowa przeżywa drugą młodość, a Rinaldo Alessandrini – którego nagranie Glorii i Magnificatu Vivaldiego staje się dziś kolejnym, niebywałym bestsellerem – uczestniczy również w najnowszym, gigantycznym przedsięwzięciu firmy OPUS 111, jakim jest nagranie kompletu dzieł Rudego Księdza. Płodność kompozytorska Vivaldiego jest bowiem legendarna i we włoskich archiwach, a szczególnie w Bibliotece Narodowej w Turynie, znajduje się jeszcze bardzo wiele nieznanych dotąd utworów. Ukazały się już w tym roku pierwsze dwie płyty z tej nowej kolekcji, która liczyć ma około stu kompaktów i której realizacja potrwać ma 20 lat.. Jedna z nich zawiera pierwszy tom Concerti da Camera, w wykonaniu zespołu L’ASTREE...
CD1/10 Vivaldi – Concerti da Camera, vol 1 , Allegro L’Astree OPS 30-264
Zespół L’ASTREE grał Allegro z koncertu F-dur na flet, obój, skrzypce, fagot i basso continuo Antonio Vivaldiego - to jedna z pierwszych cegiełek z kompletu dzieł Rudego Księdza, zaplanowanego przez OPUS 111. Warto dodać, że koncerty skrzypcowe powierzone być mają młodym laureatom nowego konkursu, którego pierwsza edycja odbędzie się w Turynie w marcu przyszłego roku. Jolanta Skura, jako się rzekło, stawiała w pierwszym rzędzie na młodych „pionierów i wizjonerów”.
Do takich zapewne zaliczyć można Christophe’a Speringa, który nagrał dla niej wiele fascynujących płyt. Spering, niemiecki organista i dyrygent, wychowany w Bachowskiej tradycji – po okresie współpracy m.in. z Reinhardtem Goeblem – założył własne zespoły: Chorus Musicus Koeln i Das Neue Orchester, stawiając sobie za cel – jako bodaj pierwszy w Niemczech – ukazanie nawet i 19-wiecznych dzieł w ich historycznej, „autentycznej” postaci. Zawdzięczamy mu szereg szalenie ciekawych rekonstrukcji – jak choćby próbę odtworzenia Pasji Mateuszowej Bacha w wersji, w jakiej wskrzesił ją Mendelssohn w 1829 roku czy znakomitą wersję bajecznego oratorium Paulus tegoż Mendelssohna, na instrumentach z epoki. Dziesięciolecie OPUS 111 przynosi szereg nowych nagrań Speringa, wśród nich pierwsze nazwijmy to „autentyczne” wykonania oratorium Beethovena Chrystus na Górze Oliwnej oraz sławnych Siedmiu ostatnich słów Chrystusa Józefa Haydna, w wersji oratoryjnej...
CD1/5 Haydn – Siedem słów..., Il Terremoto - Spering
OPS 30-284
Il Terremoto, czyli „Trzęsienie ziemi” z oratorium Haydna Siedem ostatnich słów Chrystusa - w wykonaniu Das Neue Orchester pod batutą Christophe’a Speringa...
Zainteresowania Jolanty Skury, jak wspominałem, nie ograniczały się do obszaru muzyki dawnej. W studiu nagraniowym OPUS 111 znajdowały też schronienie wybitne indywidualności, pozostające niezasłużenie w cieniu. Pośród nich, między innymi, Grigori Sokołow, jeden z najciekawszych dziś pianistów, którego nagrania Kunst der Fuge Bacha, sonat Beethovena czy utworów Brahmsa są najwyższej próby.
Myślę także, że jedną z największych światowych gwiazd mogłaby zostać – gdyby dysponowała nieco większą siłą przebicia – znakomita Olga Pasiecznik, która urodziła się na Ukrainie, lecz studiowała w Warszawie i tamże została solistką Opery Kameralnej, zanim ruszyła w szerszy świat, by zdobyć wiele cennych nagród. Jej krystaliczny głos i świetny warsztat sprawdzają się w każdym niemal repertuarze. Firma OPUS 111 pozwoliła jej zabłysnąć ostatnio w bardzo różnych dziedzinach: a to pieśni Chopina, a to stare rosyjskie melodie, a to wreszcie świeżo wydana płyta, zawierająca ukraińskie „dumki”. Olga Pasiecznik śpiewa „Deszczyk”, przy fortepianie towarzyszy jej siostra Natalia...
CD1/18 Ukraińskie Dumki, „Doszczik” - O.i N. Pasiechnik
OPS 30-228
Na Olgę radzę państwu zwrócić uwagę, gdyż dysponuje takimi atutami, że w niejednym repertuarze – na przykład barokowym – mogłaby dziś zawstydzić większość sławnych śpiewaczek.
Firma OPUS 111 – która, miejmy nadzieję, nie spuści z tonu po odejściu jej założycielki, Jolanty Skury – eksploruje także nowe, współczesne terytoria. Aby oddać hołd największej klawesynistce w tym repertuarze, Elżbiecie Chojnackiej, w roku 1998 złożyła zamówienie u kilku kompozytorów z różnych kontynentów. Powstała z tego oryginalna płyta, zatytułowana Energy. Posłuchajmy zatem na koniec Elżbiety Chojnackiej w utworze na klawesyn i afrykańskie instrumenty perkusyjne, skomponowanym dla niej przez Granta McLachlana, a zatytułowanym dziwacznie Umbhiyozo waze africa...
CD1/21 Grant McLachlan – Umbhiyozo waze africa - Chojnacka OPS 30-272
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU