Agnieszka Kumor
Tekst z 20/02/2010 Ostatnia aktualizacja 20/02/2010 19:00 TU
Nicolo, Filippo, Peppino - to imiona bohaterów sztuki, napisanej przez współczesnego dramaturga rumuńskiego, od 10 lat mieszkającego we Francji, naszego kolegi z sekcji rumuńskiej RFI, Matei Visnieka. Autor ponad 40 sztuk teatralnych, kilku zbiorów poezji i słuchowisk przetłumaczony został również na język polski. Sztukę, o której będzie dziś mowa, Petit boulot pour vieux clown, w tłumaczeniu i reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, pod polskim tytułem Zatrudnimy starego klowna wystawił rok temu (1996) krakowski Teatr Stary. Radzę w wolnej chwili do niej sięgnąć, bo to arcyciekawy materiał aktorski i teatralny.
Autor postrzega rzeczywistość jako absurd, w którym jedyną obroną przed zidioceniem jest śmiech. Trzech starych klownów, którzy przed wielu laty pracowali razem, spotyka się dziś w poczekalni bliżej nieokreślonej instytucji. Wszystkich zwabiło ogłoszenie w gazecie: Zatrudnimy starego klowna. Dawne wspomnienia trzech towarzyszy pokazują koniec czerwonego nosa, ale i zazdrość, bezwzględna walka o utrzymanie się na powierzchni, kiedy już niemal wszyscy o nich zapomnieli, być może nowa propozycja pozwoli im na nowo włożyć kostium klowna... Visnieka nie interesuje świat, który nie potrzebuje już sztuki cyrku, to banalny problem. Pasjonuje go raczej świat wewnętrzny każdego z bohaterów, którzy nie chcąc samemu zginąć gotowi są zabić konkurenta do rozpływającej się w oparach absurdu hipotetycznej posady.
Proponuję Państwu krótką analizę porównawczą dwóch realizacji tej sztuki: pierwszy spektakl widziałam w realizacji młodych aktorów na ubiegłorocznej edycji festiwalu off w awiniońskim teatrze Bourg Neuf, drugi grany jest przez grupę aktorów po 50-tce w paryskim teatrze Atalante, w reżyserii Patricka Collet´a. Bilans wychodzi dodatnio na rzecz młodych wykonawców z Awinionu. Choć w pewnym momencie zanadto przesunęli oni ciężar przedstawienia w stronę klownady i gry z publicznością, ich postaci pełne były tak typowego dla Matei Visnieka przemieszania komizmu z liryką, małego losu niepozornych ludzi z dotknięciem absolutu. Twórcom spektaklu w Atalante natomiast udało się zbudować zaledwie pierwszą warstwę przedstawienia - trzech klownów szukających pracy - i na niej pozostali do końca, zapominając, że klown też człowiek, a proza Visnieka dlatego jest tak ciekawa, że zawiera kilka, różnorodnych interpretacji.
Muszę jednak oddać rację temu spektaklowi - jest w nim jeden, końcowy obraz, których choć ściągnięty z Kantora głęboko do mnie przemówił. A skoro ma się tak dobre wzory do naśladowania, czemu z nich nie korzystać? W sztuce Visnieka - Filippo i Nicolo, w przypływie desperacji i złości zabijają Peppino. Przestraszeni, po odkryciu zabójstwa chowają zwłoki w kącie poczekalni. W spektaklu Colleta odkrywają leżącego tam innego starego klowna, z czerwonym nosem na białej czaszce. Może nie warto kłócić się kto był pierwszy w kolejce i tak na każdego przyjdzie jego kolej, wydaje się mówić Visniec.
Była to sztuka Matei Visnieka: Zatrudnimy starego klowna, w dwu realizacjach: dość jednowymiarowej - w paryskim Teatrze Atalante i błyskotliwej, w awiniońskim teatrze Bourg Neuf.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU