Agnieszka Kumor
Tekst z 20/02/2010 Ostatnia aktualizacja 20/02/2010 19:32 TU
O Zbójcach Pitoiset myślał już od kilku lat. I jak się okazuje myślał intensywnie, przycinając niektóre nazbyt rozwlekłe monologi, znamię czasów „burzy i naporu”, i wybierając oryginalne zakończenie sztuki - Karol, ten dobry brat, nie poddaje się władzy księcia, lecz wraca na łono society, z której się wywodzi, i dworu. Po zabiciu Amalii przebiera się w surdut i koszulę ze sztywnym kołnierzykiem, by pośpiesznie zająć miejsce w dynastii Moorów. W swym pierwotnym zarysie sztuka nosiła zresztą tytuł Syn marnotrawny...
Pitoiset podchwytuje tę przewrotność postawy Karola, przenosząc ją na styl przedstawienia - oscylujący między przeciwnościami, tragi-komiczny, groteskowy, zastanawiający. Nie bez kozery. Pitoiset patrzy na romantyzm Schillera z perspektywy dwustu lat, które go od niego dzielą. Dwaj bracia zostali wspaniale sobie przeciwstawieni: liryczny blondyn Karol i czarnowłosy, pokręcony jak Gargamel Franciszek, ale gdy spojrzymy bliżej - bunt Karola nosi zalążki zdrady, a nienawiść Franciszka ma głębsze korzenie - zły brat pożąda władzy.
Podobnie rzecz ma się z przestrzenią sceny. Reżyser zostawia aktorom dużo miejsca kontynuując grę pozorów. Scena przedzielona została drewnianym podestem (czy rodzajem palisady), tak że akcja przenosi się z parteru na górę i z powrotem. Miejsca akcji zmieniają się jak w montażu filmowym, dużą rolę odgrywa światło. Świetnym przykładem niech będzie rodzinna galeria obrazów w zamku Moorów, którą Karl odwiedza, pod przebraniem, z Amalią. Odnajdujemy rozświetlone zarysy obrazów na podłodze sceny, które znikają wraz z nadejściem brzydkiego Franciszka.
Jest w spektaklu Pitoiset coś z Szekspira i coś z Fausta. I znów nie jest to czczy zabieg, gdyż Schilller był wielkim przyjacielem Goethego. Jest romantyczne zachłyśnięcie się światem i gorzkie rozczarowanie nim. Bardzo ciekawy, oryginalny przykład „zbójeckich książek”, jak mówił Mickiewicz, czyli Zbójcy Schillera, w reżyserii Dominique´a Pitoiset, w Théâtre de la Ville.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU