Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2004-10-15 Alain Renaut – "Koniec autorytetu"

 Stefan Rieger

Tekst z  22/02/2010 Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 21:28 TU

Jest to pojęcie zapewne kluczem do dzisiejszego kryzysu. By ująć rzecz inaczej, pojęcie to odsyła do największej luki, czarnej dziury ziejącej w sercu paradygmatu współczesności. Francuskie słowo autorité jest zresztą mylące, gdyż oznacza tyleż "autorytet", co "władzę". Chodzi o to pierwsze znaczenie.  

Autorytet to swego rodzaju magiczny czy sakralny wymiar władzy – coś, co ją legitymizuje, każe ją bezwarunkowo i, co najważniejsze, dobrowolnie, bez przymusu – zaakceptować. Dotyczy to wszelkich form władzy: politycznej, ojcowskiej, pedagogicznej, sądowej, religijnej, medycznej... Otóż dzisiaj król jest nagi i odarty z wszelkiego prestiżu. Masowa demokratyzacja, kontestacja, dekonstrukcja prowadzą nieuchronnie do desakralizacji wszelkich form władzy, gdyż jedyną legitymizacją władzy staje się aprobata tych, wobec których ma być sprawowana.

Ale współcześni zaczynają być w stanie ostrej schizofrenii: z jednej strony uczuleni są na słowo "autorytet" i najchętniej wymazali by je ze słownika, z drugiej zaś strony – zaczynają sobie uświadamiać, że gdy brakuje tego, co słowo to oznacza, wszystko w społeczeństwie zaczyna się sypać. Stąd też słychać coraz głośniej wezwania do "restauracji", rozlega się nostalgiczne kwilenie za dawnymi, dobrymi czasami, gdy ojciec surowo ojcował, nauczyciel srogo uczył, a polityk rządził z Bożego namaszczenia.

Nie można jednak "zawracać" – protestuje filozof Alain Renaut w ważnym, stymulującym eseju o "Końcu autorytetu". Nie można wylewać dziecka demokratyzacji z kąpielą restauracji. Nawet gdyby się chciało, przypuszczalnie już się nie da. Nieograniczona demokratyzacja wydaje się procesem nieodwracalnym. Ideały równości i wolności zostały przyswojone, każdy widzi odtąd w innym swego alter ego, uznaje go za swego równoprawnego partnera, z którym musi się liczyć i z nim negocjować, choćby był słabszy czy głupszy. Wszelkie stosunki międzyludzkie, oparte na dysymetrii, wydają się odtąd niedopuszczalne. Oczywiście nie ma to samych zalet, mówiąc oględnie. Jest to wręcz źródłem głębokiego kryzysu, o którym mowa. Ale nie zmienia to faktu, że liczne zdobycze ostatnich dziesięcioleci – w materii praw dziecka czy kobiet, by ograniczyć się do najważniejszych – stanowią bezdyskusyjny postęp i wszelkie próby ich przekreślenia oznaczać muszą regresję. 

Co zatem robić? Wybór między dalszym rozprzężeniem a Restauracją jest fałszywym wyborem. Alain Renaut stara się w swej książce naszkicować "trzecią drogę", szukając odpowiedzi na pytanie, jak dziś odtworzyć autorytet, a raczej – czym go zastąpić, skoro owego sakralnego wymiaru władzy nie da się już przywrócić, a sama charyzma czy talent nie wystarczają, by zyskać posłuch. Najwięcej zresztą uwagi filozof poświęca szkole, gdzie kryzys jest szczególnie uderzający i zarazem łatwiej, przynajmniej teoretycznie, coś przedsięwziąć – gdyż w odróżnieniu od rodziny, gdzie aktorami są jednostki, jest to instytucja, którą można modelować i reformować.

Dynamika równości nadwyrężyła autorytet pedagoga. Wszystko jest dyskutowane, poddawane w wątpliwość, negocjowane. Nauczyciel musi nieustannie się usprawiedliwiać z metod, jakie stosuje. Ale nie musi to być koniecznie złe, twierdzi Alain Renaut. Zgoda, sama wiedza nie może być przedmiotem negocjacji – dwa i dwa jest cztery, a Shoah jest Shoah – ale chodzi o wypracowanie takich metod transmisji tej wiedzy, aby była ona przyjmowana. Dziś nie wystarcza już głoszenie jej ex-cathaedra, z wyżyn swego autorytetu, który przestał być akceptowany jako taki. "Do czego mi potrzebne to, czego mnie Pan uczy"? – takie pytanie ucznia wydaje się autorowi prawomocne. Aby jednak móc z uczniami negocjować sposób i tryb nauczania, pedagog nie może być zostawiony samemu sobie: musi mieć instytucjonalne wsparcie – kolegów, dyrekcji, władz...

Republikańska szkoła była przez lata swoistym sanktuarium, wewnątrz którego wszystko, co zewnętrzne ulega "zawieszeniu". Dzisiaj jednak, zdaniem Alaina Renaut, jest to już niemożliwe: demokratyzacja wciska się wszędzie i szkoły nie da się przed nią uchronić. Trzeba jedynie wymyśleć – podobnie, jak we wszystkich innych dziedzinach, nowe reguły gry – oryginalne rozwiązania, zastępujące niegdysiejszy autorytet. Nie możemy już odwoływać się do sacrum – te nowe reguły gry muszą opierać się na kontrakcie, umowie społecznej. Ich źródłem winny być rozum i rozeznanie sytuacji, a ich pieczęcią consensus – pisze Alain Renaut, który określa swą postawę jako "krytyczną postępowość". Głos rozsądku, niewątpliwie. Czy jednak światem kieruje rozsądek?

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU