Piotr Błoński
Tekst z 03/02/2010 Ostatnia aktualizacja 03/02/2010 18:25 TU
Przyznam się, że nie jestem pewien jakiej zasadzie podlega: po trosze bowiem jest dopełnieniem wystawy w Centrum Pompidou, po trosze samodzielnym – ale jednak niepełnym – pokazem sztuki nowoczesnej, po trosze stara się uwydatnić paryski dialog kierunków dwudziestego wieku. Autorzy tego nowego scenariusza sami piszą, że chodzi o uwydatnienie szczególnych właściwości kolekcji paryskiej, powstałej w dużej mierze z darów, oraz o uwydatnienie rozmaitych kierunków sztuki francuskiej i europejskiej począwszy od lat 60-tych.
Jeśli nie liczyć samego wejścia na dolne kondygnacje muzeum, bo przechodzi się pod projekcją Morza Ange Leccia lub przez medytacyjną izbę Tani Mouraud – trasa zaczyna się klasycznie: ekspresjonistyczne obrazy Georgesa Rouault poprzedzają dzieła fowistów, i zaraz potem kubistów (przy czym w dwóch gablotach zamieszczono kolekcję masek i totemów afrykańskich, tak ważnej przecież inspiracji kubizmu). Jest tych obrazów kilkanaście – oczywiście Matisse, Derain, Dufy, Braque – szczególnie udany – i Picasso – a w następnej sali, poświęconej wariantom kubizmu np. Section d’or, obrazy Metzingera, Andre Lhote’a, czy też zachwycające, sąsiadujące ze sobą obrazy Louis Marcoussisa i Leopolda Survage’a. A przy tym boczna salka, krótka wycieczka w koniec wieku – instalacja pt. Gabinet malarstwa Niele Toroniego. W innej bocznej sali dadaizm: Kurt Schwitters i jego kolaże, obrazy i rzeźba Jeana Crotti pt. Konglomeros, oraz jego manifest Tabu, trochę dokumentacji – a na przeciwległej ścianie surrealiści, Chirico, Masson, Max Ernst i Wiktor Brauner: wszystkiego zaledwie na skosztowanie, na apetyt – ale już przechodzimy do dalszej, wielkiej sali, poświęconej Robertowi Delaunay i Fernandowi Léger. Dzieła tych malarzy zawsze były, obok dzieł Matissa, głównym bogactwem tego muzeum, i przestrzeni udzielono im hojnie, choć mniej niż w poprzedniej ekspozycji.
Kolejna sala to abstrakcja lat międzywojennych, Auguste Herbin, Jean Arp, Frantisek Kupka i – już na pograniczu figuracji – Jean Fautrier. Są tam zresztą też szkice rzeźbiarskie tego ostatniego, studia nawiązujące do starożytnej rzeźby rzymskiej.
Najmocniejszym akcentem całej ekspozycji jest wielka sala poświęcona Szkole paryskiej – Soutine, Chagall, Modigliani, późny Matisse, salonowy już Kees van Dongen i trzy przepiękne, najbardziej zresztą znane obrazy Pierre’a Bonnarda: Akt w kąpieli, Akt przed lustrem i Ogród – z lat 1934-36.
A potem wszystko staje się trochę mniej czytelne: owszem, osiem kolejnych sal przypisano jednoznacznie rozmaitym prądom sztuki począwszy od lat 60-tych. A więc – malarstwo gestu, Soulages i Degottex, Lucio Fontana i Simon Hantai; dalej, Nowy realizm – dekolaże Raymonda Hainsa i Jacquesa Villeglé, kompresje Césara, akumulacje Armana; w kolejnej sali, Nowa Figuracja, drażniąca swą pseudo-rewolucyjną agresją, Télémaque, Erro, Arroyo; bardziej refleksyjne malarstwo ruchu Support-Surfaces, badającego artystyczne możliwości wykorzystania samej materii obrazu; Arte povera: rotundę i przylegające do niej nisze poświęcono temu powstałemu we Włoszech minimalistycznemu kierunkowi który w poprzedniej ekspozycji nie był wystarczająco zaznaczony. Następna sala mieści tendencje konceptualne – osobiste mitologie Christiana Boltanskiego czy Annette Messager – z którymi skontrastowano gwałtowny w wyrazie Cunt Gilberta and George’a, w kolejnej skupiono przykłady sztuki lat osiemdziesiątych, przeważnie instalacje – monstrualno-powabne Czarne cytryny Thomasa Schutte czy Groby w postaci saksofonów wydmuchanych w barwnym szkle Murano, autorstwa Jana Vercruysse. Wreszcie trasę zamykają wideoprojekcje i instalacje z lat 90-tych: wybór dzieł do tych ostatnich sal nie jest bardzo przekonywujący – ale też trudno o akademizację tej sztuki, jej systematyzację: może jest na to za wcześnie? A może to co nadaje sztuce dwudziestego wieku pewną jednolitość przuy całej jej różnorodności wygasa wcześniej niż samo stulecie? Widać za to zmianę polityki muzeum jeśli chodzi o nabytki: od lat 80-tych – stosownie zresztą do rzeczywistości życia artystycznego, kolekcja ma charakter międzynarodowy, podczas gdy obecność pozaparyskich twórców autorzy scenariusza musieli jakby podkreślać.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża, pod energiczną dyrekcją pani Suzanne Pagé stało się poprzez coroczne wielkie wystawy czasowe, o których każdorazowo staramy się mówić na naszej antenie, jednym z najważniejszych ośrodków sztuki nowoczesnej we Francji: wystawa stała w swej ostatniej części nie dostaje niestety do tego samego poziomu. Przynętą w tym muzeum pozostaje klasyka – Taniec Matisse’a w obu wersjach, Delaunay, Wróżka elektryczność Raoula Dufy, i tych kilkanaście obrazów fowistów i kubistów.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU