Tekst z 05/02/2010 Ostatnia aktualizacja 05/02/2010 14:20 TU
Obecnie wystawiani są tam ekspresjoniści austriaccy. Kierownictwo fundacji, w którym Dina Vierny, dawna modelka Maillola, dziś dostojna dama, wciąż gra pierwsze skrzypce, należy do tej grupy paryskich znawców sztuki, którzy w ostatnich latach systematycznie propagują nieparyskie prądy sztuki dwudziestego wieku. Na wystawę składają się obrazy olejne, akwarele, rysunki, tusze i gwasze czterech artystów: Egona Schiele, Oskara Kokoschki, Herberta Boeckla i Richarda Goerstla. Dwaj ostatni byli dotąd w Paryżu praktycznie nieznani – inna rzecz że i w samej Austrii malarstwo Goerstla odkryte zostało dopiero w 1931 roku, 23 lata po samobójczej śmierci artysty.
Tytuł wystawy – Naga prawda – jest wieloznaczny. Całą czwórkę cechowało bezkompromisowe podejście do głównego tematu, jakim jest ludzkie ciało, objawiające się przede wszystkim w brutalnej deformacji, ale i w podkreślaniu jego tragicznego biologizmu, brzydoty perspektywicznych skrótów, poprzez wygięcia i ostre kanty chudych ciał, zwisającej skóry, fascynację antyestetycznym erotyzmem, obsesją męskich i żeńskich pudendów. Paradoksalnie rysunek, kreska, która je opisuje, wywodzi się z dekoracyjnych efektów sztuki secesyjnej. To jest, z początku prznajmniej, Klimt odarty z elegancji i ozdóbek. Ale krótko – bo jeszcze w pierwszym dziesięcioleciu tamtego wieku ten kierunek osiąga swą autonomię. Zapewne w opozycji zarówno do impresjonizmu, jak i do secesji, choć nie bez korzysztania z jej doświadczeń, barwa uniezależnia się od rysunku, dopełnia jedynie ekspresję uzyskaną dzięki niezwykłej precyzji kreski.
W owej głównej sali z miejsca frapują obrazy Richarda Gerstla: portret sióstr Fey, cały w bielach z ognistymi czarnymi plamami oczu portretowanych, kipiący szpachlą nakładanymi farbami portret matki, portret Delfiny Schoenberg – polskiemu widzowi zaraz się kojarzą z Olgą Boznańską. Pierwszy z wymienionych mógłby po prostu wyjść spod jej pędzla. Zdaje się że znajdują one łaskę w oczach paryskiego widza, co nawiasem mówiąc znaczyłoby że Paryż wreszcie dojrzał do wielkiej wystawy Boznańskiej.
Nie to jednak jest główną cechą wystawy. Jest nią fascynująca szpetota nagiego ciała w wersji ekspresjonistycznej - choć nie brak i portretów, bardzo swojskich również dla miłośników Młodej Polski. Nawet bez studiów nagich trupów Boeckla, sale wystawy przenika groza śmierci, zniszczenia, przemocy, rozpaczy wokół których wije się wyszukany w swej oczywistości, wyzuty z wszelkiego idealizmu erotyzm. Oczywiście wszyscy ci malarze pławili się w dziełach Freuda.
Gerstl zmarł w 1908, Schiele w 1918, Boeckl dopiero w 66-tym, a Kokoschka - który pierwszy wyznaczył ten kierunek – jeszcze później, bo w 80-tym. Zestawienie dzieł całej czwórki z początku wieku nie sprawia jednak bynajmniej wrażenia uczonej akademickiej kreacji, przeciwnie oddaje w pełni ich wspólny furor twórczy i wzajemny dialog.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU