Piotr Błoński
Tekst z 08/02/2010 Ostatnia aktualizacja 08/02/2010 12:14 TU
Wystawa w Grand Palais, która będzie czynna do końca maja w Paryżu, potem, do września, w Amsterdamie, a następnie do końca grudnia w Nowym Jorku, ujęta została chronologicznie w czterech sekcjach, odpowiadających głównym etapom twórczości Signaca: impresjonizm, neoimpresjonizm, Saint Tropez oraz Porty i podróże. Wspominałem już w poprzedniej kronice że Signac był jednym z pierwszych odkrywców St Tropez, gdzie miał dom, oraz że żeglując na kolejnych dwudziestu swych jachtach opłynął wszystkie wybrzeża Francji i niektóre zakątki Morza śródziemnego – stąd dwie ostatnie sekcje.
Dwie pierwsze są oczywiste. Młody, bo szesnastoletni Signac już wie czego chce kiedy biega na wystawy impresjonistów i innej awangardy, kiedy wiąże się z kręgiem pisarzy naturalistów, kiedy rzuca gimnazjum i zabiera się sam do malowania. W 1880-tym roku, na wystawie Claude’a Moneta, podejmuje decyzję: będzie malarzem impresjonistą, gdyż kocha plener, nowość i niezależność. Dodajmy, że urodził się pod szczęśliwą gwiazdą i nigdy w życiu nie miał żadnych kłopotów finansowych. Pierwsza sekcja poświęcona jest zatem jego impresjonistycznym próbom i dokonaniom, z których wprawdzie tylko niektóre są naprawdę wybitne: obrazy z pierwszej sali są raczej studiami nad stylem poszczególnych malarzy których ten samouk brał za wzór. Ależ on miał gust! Rozpoznajemy bez trudu, kolejno, wpływ Maneta, Moneta, Degasa, Caillebotte’a, może i Gauguina, po paru latach zaś Guillaumina i Pissarra.
W roku 1884 Signac wystawia na pierwszym Salonie Niezależnych – i tam poznaje Georgesa Seurata. To spotkanie zadecyduje o całej jego przyszłej twórczości. Inicjatorem dywizjonizmu był niewątpliwie Seurat: ale po jego śmierci w roku 1891, to Signac pozostanie wierny estetyce odkrywanej wspólnie i żywionej lekturą prac naukowych dotyczących optyki, przejmie i rozwinie całą schedę neoimpresjonizmu nie tylko jako malarz, lecz także jako krytyk i teoretyk.
Najważniejsze dzieła Signaca w których stosuje on technikę dywizjonizmu powstały w ciągu dwudziestu lat od poznania Seurata. Signac podchodzi jednak do obrazu racjonalnie – nie chodzi tylko o rozbicie koloru, także i kompozycja podlega ścisłym regułom. Najdziwniejsze jest to, że Signac zawsze umiał się zatrzymać na milimetr przed granicą doktrynerstwa, z wszelkich teorii czy mód wykorzystując jedynie ogólne kierunki.
Obraz jest dla Signaca również i literacką treścią: dość spojrzeć na wielką kompozycję pt. Niedziela, której przemyślany jest każdy szczegół zaburzonej perspektywy, każdy gryzący akcent barwny, ale także i sam dobór przedstawionych przedmiotów i póz – wszystko razem składa się zaś niepostrzeżenie na przygniatającą, duszną atmosferę psychologicznego kryzysu pod którą chętnie podpisałby się każdy symbolista.
Następna sekcja – St Tropez – jest dla oka największą ucztą, dla dywizjonizmu spełnieniem, a w takich obrazach jak Czas Harmonii – manifestem programowym. Ostatnia sekcja – porty i podróże – ma podobny charakter co wystawa w Muzeum Marmottan – są to przeważnie rysunki i akwarele. Signac podróżował i żeglował, podczas gdy marszandzi organizowali kolejne wystawy jego dzieł, o których pisał w 1905 roku Cross do Van Rysselbergha: „odczuwam zawsze bardzo malarskie wzruszenie przed płótnami Signaca. Lubie je oglądać i z bliska i z daleka. Są tam gry barw zachwycające jak udane zestawy gemm – tylko on potrafi je tak układać”.
Z bliska i z daleka, pisze Cross. Pointylizm, dywizjonizm, których z dużego oddalenia nie widać, nie są jedynie narzędziem malarskim. W wielkich formatach Signac powiększa plamki barwne do ponad centymetra kwadratowego, wcale zatem nie chce, by się w oku oglądającego całkiem zlewały.
Jest do tych obrazów i klucz intelektualny, poprzez syntezę technik i reguł, i klucz emocjonalny, czysto malarski, w oczarowaniu kolorem.Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU