Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2001-09-20 Sztuka ludowa w Fundacji Cartiera

 Piotr Błoński

Tekst z  08/02/2010 Ostatnia aktualizacja 08/02/2010 16:06 TU

Sztuka ludowa: w tym tytule nie byłoby zupełnie nic zaskakującego, gdyby nie dotyczył on wystawy zorganizowanej w paryskim gmachu fundacji Cartiera – w gmachu który jest najbardziej szklanym domem z wszystkich wyśnionych przez nowoczesność szklanych domów – i w fundacji pokazującej najciekawsze dokonania sztuki najnowszej.

Pobiegłem więc zaintrygowany domyślając się jakiegoś podstępu. Ale nie jest to podstęp tylko inteligentna próba dialogu, czy też zestawienia dzieł które, powstałe jako dzieło artystów ludowych dotykają problematyki poruszanej w sztuce nowoczesnej, z takimi realizacjami uznanych artystów które nawiązują czy czerpią z inwentarza sztuki ludowej, czy też wybierają podejście właściwe ludowym twórcom. Wystawa nie kieruje się kryterium etnograficznym.

Są na niej dzieła artystów europejskich i północnoamerykańskich, które, jako refleksja nad sztuką ludową są odpowiedzią na zamówienie Fundacji, lecz także latynoamerykańskich, azjatyckich czy afrykańskich, wyselekcjonowanych według innych kryteriów. Do pierwszych można z miejsca zaliczyć niemal naturalnej wielkości model koparki przemysłowej, wykonany przez Holendra Wima Delvoye w nieoczekiwanym materiale jakim jest drewno, i to drewno opracowane jak gotyckie koronki. Innym przykładem są czasomierze Amerykanina Tima Hawkinsona wykonane z wszelkich materiałów które mogły przyjść do głowy obłędnemu majsterkowiczowi – od puszki po Coca Coli po plastikowy kwiatek – albo, w drugiej sali parteru, obrazy Mike Kelleya – barwne płaszczyzny pokryte guzikami, muszelkami, perełkami, wszystkim co kolorowe i błyszczy.

Bardziej banalna, choć na pierwszy rzut oka frapująca, jest instalacja Lizy Lou pt. Backyard, przedstawiająca ogródek middle class w którym wszystko łącznie z trawą jest pokryte lśniącymi perełkami i szkiełkami lub wykonane z tych materiałów. Na osobną notkę zasługuje zawieszony w powietrzu pancernik Chrisa Burdena wykonany z elementów dziecinnych zabawek – meccano, rakiet na gumkę, plastikowych pudełek, z armatami wprawdzie z papier maché, ale wyglądającymi jak żywe, korab z którego strzelają ostrym światłem silne reflektory, nadając tej dowcipnej konstrukcji tchnienie prawdziwej grozy. Wpadamy tu na trop związków między sztuką ludową a pewnym rodzajem zabawek dziecinnych – ewidentny na każdym jarmarku, ale na tej wystawie prowadzący także do twórczości niektórych nowoczesnych artystów.

Zaproszeni na wystawę artyści z dalekiego wschodu, choć osiągają zupełnie inne efekty. Chińczycy Luo Brothers proponują wielkie obrazy w konwencji oleodruku, w którym przedstawienia reżymowych masówek stapiają się w jedno z przedstawieniami masowej konsumpcji: zebranie partyjne przemienia się w dyskotekę, a portret Mao zastępują reklamy. Japończyk Bome stwarza świat postaci z japońskich kreskówek – jest on w istocie, od 20 lat, autorem prototypów najbardziej schematycznych bohaterów, a szczególnie bohaterek japońskich filmów animowanych i gier wideo. Sam nie uważa się za artystę ludowego, ale co zrobić, kiedy ta masowa estetyka japońska to czysty jarmark...

Trzeci licznie reprezentowany rodzaj – to twórczość latynoska, przeważnie ceramiczna. Ta jest bardziej autentycznie ludowa, a równocześnie najbliższa pop-artu. Poczynając od uznanego z dawien dawna mistrza figur Vitalina, aż po twórczość Any do Bau, artystki samouka której grubawe, w jakiś sposób naturalistyczne figury kobiet zyskały światową sławę, czy po estetyzujące, nawiązujące do przedstawień religijnych figury Isabel Mendez da Cunha, czy wreszcie pełne czułości i zadumania nad własnym ciałem figury Roxany Swentzell – mamy tu do czynienia z pierwszorzędnym zjawiskiem żywej tradycji ludowej reagującej – często satyrycznie – na cywilizacyjne przemiany.

Mój ulubieniec na tej wystawie – Moke, twórca z Kinszasy w Kongo – prezentuje wielkich rozmiarów płótna, w których z trzeźwym a dowcipnym realizmem portretów łączą się elementy estetyki ludowej i socrealizmu oraz odniesienia do plakatów propagandowych rodem z kampanii Sanepidu z lat 50-tych. Wszystko to są tylko wybrane przykłady: dialog, o który chodziło organizatorom wystawy, zaistniał rzeczywiście na wiele sposobów i w najbardziej nieoczekiwanych rejestrach estetycznych, zacierając granice między twórczością i zabawą, zabawą i refleksją, ekspresją naiwną i ekspresją świadomą. A prócz tego ta dzisiajsza sztuka ludowa bezpretensjonalnie operuje karykaturą, przerysowaniem, prowokacją – które to narzędzia wydawały się zarezerwowane dla kolejnych fali awangardy sztuki oficjalnej.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU