Piotr Błoński
Tekst z 08/02/2010 Ostatnia aktualizacja 08/02/2010 16:11 TU
O wyimaginowanym mieście Glooscap mówiłem już zresztą kilka lat temu recenzując paryski Fiac. Dziś Glooscap, owoc wyobraźni Alaina Bublexa, powraca równocześnie w Europejskim Domu Fotografii w dzielnicy Le Marais oraz w czwartki w okolicy muzeum sztuki nowoczesnej miasta Paryża.
Cóż to za miasto?
Jak wynika z mapy, gdzieś na półwyspie wnikającym w wielkie kanadyjskie jezioro. Jak pokazują wskazówki zegarów – sześć stref czasowych na zachód od Paryża. O Glooscap dowiadujemy się właściwie wszystkiego – poznajemy plany miasta w kolejnych fazach jego historycznego rozwoju, oglądamy niektóre eksponaty jego muzeum, fotografie burmistrzów i ekipy strażackiej, system kanalizacyjny, ogłoszenia uliczne, archiwa miejskie i pamiątki po wcześniej mieszkających tam Indianach, których mitologię Alain Bublex starannie przebadał i odtworzył. Będzie już bowiem z dziesięć lat od kiedy poświęcił się on tej potencjalnej możliwości, jaką jest rozwijające się bezgranicznie miasto.
Kto dla zabawy, nie będąc architektem czy urbanistą, rysował sobie kiedy plany domów czy miast, czy też starał się po turystycznej wizycie odtworzyć ich schemat, wie dobrze, że niesłychanie trudno jest utrafić w szczególny związek konieczności i przypadku, jaki rządzi rozwojem urbanistycznym, jeśli traktuje się takie zadanie nie jako idealistyczny papierowy projekt, lecz jako przestrzeń, w której domy, gmachy, ulice i urządzenia są tylko tłem i funkcją życia ich mieszkańców. Wymaga to szczególnego podejścia, łączącego sporą wiedzę z bardzo różnych dziedzin, od historii sztuki po historię przemysłu, od administracji po sport, od problemów komunikacji miejskiej po sposoby spędzania wolnego czasu – co z kolei wymaga wyobrażenia sobie konkretnego społeczeństwa.
Zaletą wyimaginowanego miasta Bublexa jest to, że, chociaż nie naśladuje ono żadnego konkretnego miejsca, jest ono niezawodnie prawdopodobne. Ale to nie wszystko: Bublexowi udało się stworzyć szczególną estetykę – nie tyle estetykę miasta, bo to mieści się w polu północnoamerykańskiej rzeczywistości, lecz estetykę samych eksponatów, czy szerzej – samej wystawy. Wybór elementów składających się na wyimaginowany Glooscap, ich zestawienie, pokrętna logika dzięki której elementy te składają się na sugestię całości, są właściwym polem artystycznego – bo nie sposób tego inaczej nazwać – procederu autora.
Bublex był niegdyś designerem w firmie Renault i wykorzystuje te doświadczenia w innej, choć pokrewnej dziedzinie swej twórczości, jaką jest tworzenie utopijnych maszyn czy pojazdów – jego hybryda małego auta i odrzutowca, nazwana Aerofiat, zyskała swego czasu pewną sławę. Kontynuuje więc jak sam mówi "punktowe i ruchome interwencje w rzeczywistość", najczęściej przetwarzając jakieś pojazdy, zawsze przeinaczając ich funkcję, przez co ukazuje osobliwe możliwości interwencji w pejzaż miejski: temu właśnie poświęcone są jego czwartkowe performanse w pobliżu Muzeum Sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU