Piotr Błoński
Tekst z 09/02/2010 Ostatnia aktualizacja 09/02/2010 13:09 TU
Fotografie Le Graya, artysty niemal nieznanego przed dwudziestu piąciu laty, należą obecnie do najbardziej poszukiwanych – dość powiedzieć że jego Wielka fala z roku 1857-ego – której dwie odbitki pokazane są na wystawie – stała się niedawno pierwszą fotografią której cena przekroczyła milion dolarów. O Le Grayu marzy dziś każda poważna kolekcja: a ponieważ największy zbiór jego fotografii posiada właśnie francuska Biblioteka Narodowa, nic dziwnego, że oddaje mu taki hołd.
Urodzony w 1820 r., Le Gray studiował najpierw malarstwo: ale jego pobyt w atelier Delaroche’a dlatego miał znaczenie dla jego twórczości, że mistrz interesował się fotografią, podobnie jak wielu jego studentów – tam Le Gray poznał Le Secqa i Nègre’a – innych dwóch przyszłych pionierów kliszy.
W 1847 roku Le Gray opanowuje technikę dagerotypu, po czym, jako utalentowany chemik, wymyśla nowe techniki: w 49-tym roku dokonuje prób z kolodium, udoskonalonych potem przez brytyjczyka Scotta Archera, w 1851-szym opracowuje technikę negatywu na papierze woskowanym na sucho. Rok wcześniej publikuje „Traktat praktyczny o fotografii na papierze i na szkle” który będzie miał cztery kolejno rozszerzane wydania w następnych latach. Uczestniczy w pierwszych wystawach fotografii w 49 i 50 roku: w 51 bierze udział we wspomnianej Misji Heliograficznej – swoistym reportażu na temat francuskich zabytków.
Przez całe lata 50-te Le Gray jest u szczytu sławy: otrzymuje zamówienia z cesarskiego dworu, otwiera luksusowe studio portretowe na Bulwarach. Ale w roku 60-tym, pokryty długami, porzuca rodzinę i wyprawia się z Aleksandrem Dumas na Bliski Wschód: po drodze fotografuje na Sycylii Garibaldiego i ślady walk w Palermo. Skłócony z Dumasem, ląduje najpierw na Malcie, potem w Syrii, wreszcie w Egipcie, gdzie jakiś czas otrzymuje zamówienia i stanowiska, ale gdzie w końcu, całkowicie zapomniany, umiera niemal w nędzy w 1884 roku.
Każdy z etapów tego burzliwego życia znajduje na wystawie swój odpowiednik. Pierwsze pejzaże – skałki w Fontainebleau, pierwsze portrety, widoki Paryża i francuskich zabytków, fenomenalne pejzaże morskie, w których Le Gray potrafi grać wszystkimi źródłami światła trzymając je jednak w żelaznej garści kompozycyjnego zamysłu, panoramiczne reportaże z manewrów cesarskiej armii, potem znów pejzaże, w których dzięki kolodium uzyskuje bezprecedensowy zestaw niuansów szarości, albo, dzięki swej technice suchego wosku, silniejsze kontrasty.
Ale, jak mówiłem, nie chodzi o sam zestaw dzieł. Te same przyczyny, które spowodowały bankructwo Le Graya, zapewniają mu pośmiertną sławę. Już wtedy istniał konflikt między komercyjną a artystyczną funkcją fotografii: Le Gray, który nie godził się na kompromisy, musiał, mimo sławy pierwszego fotografa w Paryżu, w tej walce polec. Le Gray podchodził do każdej fotografii jak do unikalnego dzieła sztuki. Naświetlenia dokonywał po dokładnym przemyśleniu kompozycji, kadru, szczegółów tematu, warunków oświetlenia; a jeśli dokonywał technicznych eksperymentacji czy odkryć, to po to, by móc realizować swą artystyczną koncepcję. Dość powiedzieć, że niektóre pejzaże są montażem: osobno fotografowane jest niebo, osobno temat:wszak klisza nie raeguje tak samo na jedno i drugie.
Montażem są też nie tylko panoramy – to z natury rzeczy – ale także zdjęcia wysokich zabytków, niczym panoramy pionowe. Le Gray powraca wielokrotnie do tego samego tematu, wydobywa najsubtelniejsze niuanse, a równocześnie lubi pozostawić w kadrze, albo nawet podkreślić jakiś przypadkowy przedmiot, czy to dla sugestii skali, czy dla zreorganizowania zbyt oczywistej kompozycji: a jeśli w każdym pejzażu morskim, w każdym sportretowanym drzewie czujemy odniesienia do malarstwa romantycznego, otwierają one także perspektywy, które drążyli potem Courbet czy Monet.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU