Piotr Błoński
Tekst z 09/02/2010 Ostatnia aktualizacja 09/02/2010 14:12 TU
Mniejsza o odpowiedź na to złośliwe pytanie. Dla Diny Vierny, dyrektorki fundacji własnego imienia i Muzeum Maillola, ważne jest co innego. Z jednej strony, przypomina ona decydującą rolę spotkania młodego Rauschenberga z Marcelem Duchampem. Muzeum Maillola ma wszak poważną kolekcję tego ostatniego.
Z drugiej strony, jeśli na twórczość Rauschenberga składały się wielorakie i udane próby oderwania się od zastanych – czyli europejskich hierarchii sposobów obrazowania, poprzez nobilitację wszelkich typów przedstawień plastycznych, technik, podłoża, sytuacji wobec widza itd. – o tyle jego twórczość ostatnich dziesięciu lat można odebrać – jak się okazuje – niczym podsumowanie; nie tylko własnych doświadczeń, ale całego żniwa obrazów jakie w ciągu 76-ciu na razie lat życia artysta stworzył lub zebrał ręką, okiem, pędzlem, aparatem fotograficznym, i wszelkimi sposobami selekcji i reprodukcji.
Zgromadził on ogromne ilości przedmiotów, fragmentów, fotografii, druków – postrzeganych jako budulec dzisiajszego świata, a które dwudziestoosobowa ekipa współpracowników wydobywa z archiwum i dostarcza mu dziś na każde zawołanie w stosownej dla danego zamysłu technice. Bo Rauschenberg stworzył sobie w tym celu na wyspie u wybrzeży Florydy atelier który jest istną fabryką. Otóż wprowadza on to tego podsumowania elementy które wcześniej poniekąd tępił, czyli odniesienia do klasycznej sztuki i estetyki – ale traktowane jako jako jeden z równorzędnych elementów całościowej wizji.
Główna sala wystawowa poświęcona jest w całości serii obrazów Synapsis Shuffle: są to 52 obrazy tej samej, niemal trzymetrowej wysokości lecz różnej szerokości. Każda ich prezentacja jest wynikiem nowego rozdania tych obrazów niczym talii kart wśród dwunastu graczy. Każdy gracz otrzymuje od trzech do siedmiu obrazów, które ma ustawić w dowolny sposób. Wśród graczy w Museum Maillol znalazła się oczywiście Dina Vierny, prócz niej m.in. właściciel galerii, inżynier projektant, artystka malarka, ale także trzy licealistki.
Przypuszczam, że sposób ustawienia nie ma większego wpływu na wyraz całości. Na obrazy te składają się fragmenty barwnych przeważnie fotografii w powiększeniu, traktowane po trosze jako kolaż, ale które Rauschenberg uzupełnia smugami i plamami rozmytego niczym akwarela akrylu lub grafitowym natryskiem czy kreską.
Powtarzają się we fragmentach niektóre tematy: pejzaż miejski – zarówno wieżowce jak brudne zaułki, ceglany mur, reklamy czy ogłoszenia, zmultyplikowane prywatne fotografie, widoki pomników lub znanych dzieł sztuki, częstym motywem jest koło ze szprychami, zwoje lin rybackiego statku. Wszystko razem stanowi bardzo konsekwentny syntetyczny obraz świata, czy raczej obraz obrazu świata, przy czym decydująca dla syntezy jest interwencja artysty, który całą rozmaitość fotograficznego żniwa swych podróży, poszukiwań, skojarzeń, podporządkowuje ścisłej logice kompozycyjnej, dosyć paradoksalnej, bo te wszystkie fragmenty zdają się przypadkowymi strzępami rzeczywistości, często zresztą przesłoniętymi, zabrudzonymi farbą czy zamazanymi przez sposób naświetlenia na podłoże, a ponadto, jak wspomniałem, całość jest zrekomponowana przez kolejnych graczy.
Na nic ich kombinacje, zdaje się mówić Rauschenberg, globalna percepcja świata stłamsiła wszelkie urozmaicenie. A swoją drogą, nie wiem czy to należało do reguł gry, ale żaden z graczy nie wkomponował do swego zestawu któregokolwiek obrazu np. do góry nogami. Czy dlatego, że godzimy się na tę wizję?
W pozostałych salach rozmieszczono inne serie obrazów, które nie funkcjonują już jako strukturalna całość. W latach 90-tych Rauschenberg upodobał sobie aluminiowe podłoże, na którym wykonywał albo bogate kolorystycznie kompozycje z serii Urban Bourbon, wykorzystując efekty świetlistości, albo, przeciwnie, ponure zszarzałe – acz przebogate w walory wytrawiane kwasem kompozycje z serii Night shades. W serii Borealis, podłoże jest z płyt miedzianych. W tych seriach artysta łączy techniki rytownicze z malarskimi i z serigrafią; a motywy, podobnie jak w Synapsis Shuffle – wzięte są prosto z osobistego katalogu elementów cywilizacji – gmachy, domy, pomniki, afisze, reklamy, przypadkowe przedmioty – wszystko we fragmentach. Inny wyraz ma seria Arcadian Retreat, autentyczne freski, w których powyższe motywy Rauschenberg łączy w bardziej statycznych kompozycjach z odniesieniami do cywilizacji antycznej, żniwem wycieczki śladami Aleksandra Wielkiego.
Wreszcie na wystawie pokazano pewną ilość przedmiotów-rzeźb, ni to duchampowskich ready made, ni to wielopiętrowych aluzji do ich późniejszych reinterpretacji: od fragmentu betonu z wystającą stalową igłą po pokraczne taczki z widłami – są to jednak przede wszystkim migawkowe syntezy postrzeganego bez uprzedzeń, bez hierarchii, cywilizacyjnego faktu.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU