Piotr Błoński
Tekst z 09/02/2010 Ostatnia aktualizacja 09/02/2010 14:54 TU
John Constable, którego podziwiali Stendhal, Géricault czy Delacroix, który nazywał go ojcem naszej (czyli francuskiej) szkoły pejzażu, wywarł przeogromny wpływ na malarstwo barbizończyków, szczególnie Théodore’a Rousseau i Paula Hueta. Pogoń za prawdą przedstawianej rzeczy, widoku, chmur, cierpliwa obserwacja efektów zmiany pogody – pół wieku przed impresjonistami – i całkowite porzucenie odniesień literackich, mitologicznych, historycznych, a także heroizacji natury – te elementy odpowiadały zainteresowaniom epoki, ale Constable wniósł do niej bardzo osobisty i pionierski dorobek.
Tak więc Paryż, który przed Londynem zobaczył w Constable'u wielkiego malarza odkrywa go dziś na nowo na wystawie w Grand Palais – i szkoda tylko że w cieniu głośniejszej i bardziej rozreklamowanej wystawy Matisse-Picasso w drugim skrzydle. Na wystawie zebrano około dwustu dzieł. Cały jej smak polega jednak na tym, że selekcję powierzono żyjącemu malarzowi – jej autorem jest Lucian Freud, wnuk swego wiedeńskiego dziadka Zygmunta a skądinąd najbardziej dziś znany malarz angielski. Prócz selekcji, jedynym przejawem obecności Luciana Freuda jest, u wejścia, jego różowozielony Tors kobiecy, hołd dla zawieszonego tuż obok Pnia Constable'a. Jak się okazuje, Lucian Freud przez lata lekceważył Constabla, a jego najsłynniejsze obrazy, tak cenione przez Brytyjczyków, jak Wóz z sianem czy Widok wieży w Dedham uważał za nieznośnie sentymentalne i kiczowate. Aż do chwili, kiedy zaintrygował go ów Pień, do tego stopnia że zapragnął namalować podobny, tak, by aż pachniało korą.
Tę zdolność Constabla do wywoływania z powierzchni obrazu wrażenia dotyku, materialności, zapachu czy nawet wrażenia dźwięku Lucian Freud nazywa erotyzmem Constable'a; lepiej temu odpowiada polski termin zmysłowość. Zapewne stąd decyzja o wprowadzeniu na wystawę niektórych obrazów uważanych za słabsze, takich w których potrzeba autentyczności doprowadziła malarza aż poza granicę niezdarności. Ale oczywiście mamy na wystawie zarówno wielkie znane dzieła wykorzystujące w perfekcyjny sposób szeroki wachlarz technicznych umiejętności, jak choćby różne wersje Katedry w Salisbury, jak większe i mniejsze szkice, rysunki i akwarele, przedstawiające drobne motywy, portrety czy pejzaże zanotowane lekkim precyzyjnym pędzlem, istne zapomnienie się w naturze, targanej wiatrem i zmiennym światłem. Jest to podobno największy, jak dotąd, wybór dzieł Constable'a poza Anglią.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU