Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2002-10-17 Corpus Christi – sceny religijne w fotografii

 Piotr Błoński

Tekst z  09/02/2010 Ostatnia aktualizacja 09/02/2010 15:00 TU

W Hotel de Sully – pałacyku przy ulicy St Paul, jednym z głównych paryskich ośrodków wystaw fotograficznych, czynna jest wystawa pt. Corpus Christi – stawiająca sobie ambicję pokazania w stu pięćdziesięciu zdjęciach tego, a jaki sposób za pomocą fotografii, od początków jej istnienia, starano się zilustrować sceny z życia Jezusa, a także w jaki sposób pewne charakterystyczne czy tradycyjne kompozycje czy ujęcia tych scen powracają w okolicznościach pozareligijnych. Od razu dodaję, że wystawa ta wzbudziła dość obszerne omówienia w paryskiej prasie – z reguły jednak krytyczne, zgodne zaś w tym że zmarnowany został bardzo ważny i ciekawy temat. Najpierw jednak kilka słów o samych wystawionych dziełach.

Najstarsze – to amerykański dagerotyp z 1855-ego roku, przedstawiający młodego chłopca niosącego krzyż. Dalej, dziewiętnastowieczne kartki pocztowe ze scenami z Ewangelii do których pozują aktorzy, na ogół w sposób na dzisiajszy gust nader naiwny. Było to zresztą królestwo kiczu – z autoportretami artystów jako cierpiących Chrystusów, wykorzystujących efekty światła dla wzbudzenia wrażenia nadnaturalności, czy też z podbarwianymi fotografiami podstawionych świętych w afektowanych pozach. Wśród tego wszystkiego są jednak i wybitne dzieła, np. Adoracja Margaret Cameron z 1865 roku.

Potem jednak zaczynają się rzeczy cudaczne: temat Ostatniej wieczerzy na przykład eksploatowany jest przez fotografików bez żenady: a to z upośledzonymi dziećmi jako apostołami w fotografii Raufa Mamiedowa, a to z izraelskimi żołnierzami Adina Nesa, a to z tuzinem amerykańskich gwiazdorów Annie Leibovitz, a to z obnażoną kobietą w miejscu Jezusa. Nawet jeśli intencje niekoniecznie są bluźniercze, bo komisarz wystawy świadomie odsunął niektóre nawet znane dzieła, jak np. całą antykościelną produkcję dadaistów, to te pomysły najczęściej żenują nie tyle swą bezbożnością, co trywialnością. Podobnie eksploatowane jest Ukrzyżowanie – nie zabrakło oczywiście gołej baby na krzyżu. To zdumiewające jak wielu fotografom wydaje się że dokonują czegoś odkrywczego czy oryginalnego wtedy właśnie gdy powtarzają pomysły najbardziej wyświechtane.

Najpiękniejsze realizacje znalazł na tej wystawie temat Opłakiwania. Tomoko kąpany przez matkę – mocno skontrastowane, oślepiające refleksami na twarzy matki i wychudłym ciele upośledzonego syna zdjęcie Eugen'a Smitha, albo kompozycja z czarnym Chrystusem umierającym w objęciach białej Matki Andresa Serrano.

W sumie jednak, gdyby wybór uznać za wyczerpujący, to okazałoby się, że fotografia nic nie wniosła do ikonografii chrześcijańskiej! Ogromna większość eksponowanych dzieł – to cytaty, przeróbki scen znanych z historii malarstwa i rzeźby od XV do XIX wieku i ich rozlicznych reinterpretacji. Co więcej, z reguły są one spłycone lub wypaczone, podkreśla się na przykład ich konwencjonalizm, albo konotacje seksualne.

Jest to jeszcze wyraźniejsze w fotografii prasowej i reklamowej, dziedzinie potraktowanej zresztą zbyt pobieżnie. Komisarzowi wystawy – jest nim Nissan Peres, kustosz Muzeum Izraela w Jerozolimie – krytycy zarzucają niezdecydowanie w wyborze. Niewątpliwie chciał on ująć temat jako fenomen społeczny – pokazując jak tzw. święte obrazy przeniknęły w XIX i XX wieku do świeckiego lub wręcz utylitarnego obiegu: na to jednak trzeba by obszerniejszej wystawy. Tu odnosi się wrażenie chaosu. Tracą na tym dzieła wybitniejsze, a pozostałe irytują.

Swoją drogą, możnaby koncepcji Peresa bronić o tyle, że w XIX i XX wieku sztuka religijna – ta która rzeczywiście trafia do kościołów i kaplic, grzeszy niskim poziomem artystycznym w podobnej proporcji co jego wystawa. Są na szczęście wyjątki, ale od blisko dwustu lat sztuka ta kopiuje samą siebie w coraz marniejszych wydaniach i niestety sprawia, że wielu ludzi wręcz spodziewa się kiczu po religijnych przedstawieniach, a w stosunku do ambitniejszych realizacji odczuwa daleko idącą nieufność. Fotografia, która z natury rzeczy jest przede wszystkim odzwierciedleniem rzeczywistości, faktycznie mogłaby zdać z tego smutnego stanu rzeczy bezstronną relację.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU