Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2002-11-14 Matthew Barney: Cremaster

 Piotr Błoński

Tekst z  09/02/2010 Ostatnia aktualizacja 09/02/2010 15:24 TU

Za kilka dni otwarta zostanie w Muzeum Sztuki nowoczesnej Miasta Paryża wielka retrospektywa Francisa Picabii – jednego z mistrzów surrealizmu: tymczasem jednak, i jeszcze przez dwa miesiące można w tym samym muzeum obejrzeć bardzo głośną i chwaloną wystawę 35-cioletniego amerykańskiego twórcy – Matthewa Barneya, który zajął cały wyższy poziom tego wielkiego gmachu swymi produkcjami z ostatnich ośmiu lat. Wszystko to razem nosi nazwę The Cremaster cycle – czyli cykl Kremasteru, a kremaster, to jak niektórym tylko wiadomo, mięsień dźwigacz jąder. Tytuł precyzyjnie oddaje zakres zainteresowań twórcy: nie mamy tu jednak do czynienia z żadną pornografią, ani nawet prowokacją na tle erotycznym.

Ten były lekkoatleta zaczął od performansów w których badał granice własnej cielesności. Tu – czytamy w katalogu - chodzi mu o eksplorację pola wyobraźni dla którego jednym odniesieniem jest funkcja owego muskułu przekładającego na ruch wznoszący lub opadający reakcję na takie czynniki jak zimno czy strach a drugim, równolegle, sześciotygodniowy okres w życiu embrionu poprzedzający determinację jego płci.

Matthew Barney wykonał w ciągu tych ośmiu lat pięć filmów, na których opis brak tutaj miejsca – powiedzmy krótko, że posługuje się on w nich charakterystycznym otoczeniem – np. stadionem na którym tancerze wykonują figury symbolizujące organy płciowe, wieżowcem Chryslera w Nowym Jorku, gdzie architekt i jego uczeń wznoszą się odtwarzając kabalistyczny mit Hirama, operą budapeszteńską  w której Ursula Andress odgrywa –  biernie – rolę Divy i tamtejszą łaźnią Gellerta gdzie geniusze nurzają się w perełkach, stacją benzynową gdzie odtwarzana jest zbrodnia popełniona w latach 70-tych przez niejakiego Gilmore’a i dziewiętnastowiecznym wnętrzem w którym grany przez Normana Mailera domniemany jego dziadek, słynny iluzjonista Houdini – spirytystycznie czuwa nad poczęciem wnuka.

Wśród innych scenerii wspomnijmy też o wyspie Man i wyścigach motocyklowych, lodowcach kanadyjskich oraz słonej pustyni w stanie Utah. Oczywiście Barney uzupełnia je i przekształca przez dodanie najosobliwszych czasem przedmiotów własnego pomysłu.  Cała przestrzeń którą Barney zawładnął w paryskim Muzeum jest więc wypełniona rzeczami których funkcję czy chociaż obecność wyjaśniają wyświetlane na okrągło filmy – pięć kolejnych kremasterów... Ma on ambicję tworzenia we wszystkich technikach: mogą to być fotografie, rysunki, rzeźby z metalu, plastiku, folii i nawet mrożonej in situ wazeliny czy wreszcie kompozycje z gotowych elementów.

Niektóre z nich wydały mi się przekonywujące ze względu na wartości plastyczne – właśnie mrożony wazelinowy bar od którego zaczyna się kolistą trasę wystawy, rozmaite zastygłe jak tkanina masy, niektóre zdeprawowane gotowe przedmioty jak odwrócone siodło obite aluminiowym pancerzem, wiszące i obracające się na lince, pozornie naturalistyczne i przez to dosyć niepokojące figury ludzkie, przezroczyste schody na niby scenę opery nad którą wyświetla się budapeszteński element cyklu.

Przyznam się za to, że cała literacko-filozoficzno-psychanalityczno-spirytystyczno-etnologiczno-sportowo-kryminalna otoczka zupełnie mnie nie wciągnęła, raczej sprawiając wrażenie monumentalnej bredni, pozwalającej zapewne wszystko skojarzyć z wszystkim, ale po co. Tym bardziej że znaczna część skojarzeń, rekwizytów i sytuacji – nawet jeśli nie wszystkie - wydała mi się żałośnie płytka i banalna. Drażni mnie też stacjonarna do znudzenia, przesadna celebracja ujęć w pokazywanych filmach, co zresztą charakteryzuje większość performerów. Co tu dużo gadać, jestem starej daty, i żeby się zagłębić w interpretację dzieła, potrzebuję ze strony tego dzieła bezpośredniej, wizualnej podniety, zanim wezmę się do studiowania objaśnień.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU