Piotr Błoński
Tekst z 10/02/2010 Ostatnia aktualizacja 10/02/2010 12:05 TU
A Mehoffer sprawdził się już na paryskiej wystawie „Rok 1900” a wcześniej na wystawie „Symbolizm w Europie”. Sprawdził się w szczególności jego najbardziej znany obraz – Dziwny ogród – który na obecnej wystawie ogląda się z tym większą przyjemnością że został w międzyczasie znakomicie odrestaurowany i świeci swą nieparyską gamą kolorów, nie mówiąc o blasku złotoskrzydłego wielkiego motyla. Sprawdziła się też wiedeńskość Mehoffera: od kilku lat paryscy muzeologowie starają się udostępnić publiczności malarstwo dotąd w Paryżu mało poważane – Wiedeń, Monachium, w ogóle Europę środkową a także Skandynawię – słowem inne tradycje niż paryska. I w tym przedsięwzięciu Mehoffer mieści się doskonale.
Poświęcono Mehofferowi trzy sale na półpiętrze. Kartony – projekty dla kolegiaty św. Mikołaja we Fryburgu, obramiają wejście do środkowej. Pierwsza sala poświęcona jest właśnie witrażom i kartonom do witraży - wrażenie robią wielkie kartony dla katedry w Płocku, w szczególności złotoceglasty Anioł, oraz mniejsze rozmiarami witraże Caritas oraz Wiara Nadzieja i Miłość. Najlepszy witraż – Vita somnium breve – gdzie ołowiane spawy tworzą nbeipowtarzalną płynną, nieregularną sieć organicznie wiążącą kompozycję - znalazł się jednak w drugiej sali, naprzeciw Dziwnego ogrodu. Prawdę mówiąc trochę im ciasno w tym pomieszczeniach. Wystawa jest bardzo dużym skrótem dorobku Mehoffera, tym bardziej że zrezygnowano z jego dzieł graficznych, a projekty dekoracyjne ograniczono do szkiców do kurtyny Teatru Słowackiego w Krakowie. Komisarz wystawy, Philippe Thiébaut, widać nie chciał zbytnio podkreślać tego co Mehoffera łączy z całą ówczesną Europą, czyli secesyjnej linii i ornamentacji, a raczej to co bardziej frapuje paryskiego widza.
Co go frapuje? Bogate i urozmaicone kompozycje, jak czytamy w prezentacji, w których figura ludzka wtapia sią w usztucznioną dekoracyjną naturę o intensywnych świetlistych kolorach, wpisujące się, owszem, w symbolizm i Secesję, ale równocześnie w tradycję narodową. No i tajemniczy, oniryczny nastrój na pograniczu surrealizmu, którego naczelnym przykładem jest Dziwny Ogród: nietypowa, z paryskiego punktu widzenia, wersja symbolizmu. Podkreśla to zresztą tytuł wystawy – „Mehoffer – polski malarz symbolista”. W jakimś sensie Polski znaczy tutaj inny.
Trzecia sala dotyczy Mehoffera jako portrecisty i tu też wyboru obrazów dokonano tak, by podkreślić skłonność malarza do rezygnacji z naturalizmu czy perspektywy na rzecz dekoracyjnych zalet linii i barw, do wzbogacania kompozycji przez oddanie bogatych materii strojów i wnętrz. Oczywiste są tu związki z secesją wiedeńską, ale malarstwo portretowe Mehoffera afirmuje się w tej sali jako świadomy wybór, a nie jako naśladownictwo.
Nie znalazłem jeszcze w prasie paryskiej recenzji z tej wystawy – wyzwanie jakie podjął komisarz czeka więc wciąż na miejscową reakcję. Wystawa nie jest bez zarzutu – przede wszystkim, jak mówiłem, jest tam ciasno, mimo że dokonano bardzo ostrej selekcji: z drugiej strony jednak jest to spojrzenie na Mehoffera z zewnątrz, z punktu widzenia innej, bo paryskiej tradycji odbioru, co pozwala lepiej dostrzec i docenić indywidualne zalety tego malarza.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU