Piotr Błoński
Tekst z 10/02/2010 Ostatnia aktualizacja 10/02/2010 12:14 TU
Przez całe lato czynna tam jest wystawa pod tytułem George Sand, natura artystyczna. Jest to wystawa zapewne pasjonująca dla wielbicieli pisarki, znających dobrze jej życiorys i rozliczne przygody sercowe; ale jest bardzo ciekawa i dla każdego, kto choć zetknął się z jej dziełami.
Scenariusz wystawy jest tyleż prosty, co bogaty. Każdemu epizodowi życia pisarki, każdej znajomości – a miała ich bez liku w środowisku literacko-artystyczno-muzycznym dziewiętnastowiecznego Paryża – odpowiada eksponat – obraz, rysunek, fotografia. Z tym że chodzi nie tyle o dokumentację osób, co raczej o ilustrację gustów George Sand w zwierciadle rozmaitych pokazanych na wystawie dzieł.
A gust miała ona pewny, zadziwiająco pewny. Wśród jej przyjaciół literatów dość wymienić Alfreda de Musset, Gustave’a Flauberta, Prospera Merimée, Balzaca i Wiktora Hugo; wśród artystów, do jej kręgu należeli Delacroix, Ingres, Fromentin, Corot, Théodore’a Rousseau, Gustave’a Doré; w świecie teatralnym – słynna Rachel; wśród muzyków wreszcie – Liszt i Szopen. To się dzisiaj wydaje takie oczywiste, bo właśnie oni wszyscy przeszli do historii wraz z samą George Sand, ale trzeba prawdziwego geniuszu, by tak trafnie za życia rozpoznawać innych geniuszy.
No i całe to towarzystwo – rozszerzone o szereg mniej znanych, ale też nietuzinkowych indywidualności, spotykało się, dyskutowało o sztuce, portretowało się na płótnie i w druku; takim dialogiem jest cała omawiana wystawa. Odnajdujemy na niej bardzo znane obrazy, jak portret Liszta pędzla Henri Lehmanna czy portret Szopena przez Delacroix, obrazy o szczególnej historii jak pejzaż jurajski z krowami Théodore’a Rousseau, odrzucony na salonie w 1836 roku ale wystawiony zaraz potem, dzięki gościnności Ary Scheffera, w atelier w którym mieści się obecna wystawa: obraz o którym George Sand pisze że emanuje z niego biblijny majestat. Innym niezwykłym dziełem jest jeden ze szkiców Gustave’a Doré do Neofity – przerażonego młodego mnicha wśród strasznych, karykaturalnych niemal starszych braci zakonnych. Jest też kilka ważnych szkiców – studium Delacroix do Medei czy też szkic Ingres’a do słynnej kompozycji Śluby Ludwika XIII i tego samego obrazu wersja graficzna, autorstwa Calamatty, ze szczegółowymi adnotacjami Ingresa – oba te obrazy były przez George Sand komentowane z pasją, a drugi stanowił kanwę rozważań o stosunku reprodukcji do oryginału – bo też George Sand broniła wartości artystycznej reprodukcji – grafiki, mozaiki, wszelkich tak zwanych wtedy sztuk mniejszych.
Osobne, obszerne miejsce zajmują dzieła samej George Sand – jej akwarele, tak zwane przez nią dendryty wykonywane szczególną techniką rozgniatania farby na papierze. Malarstwo było jej pierwszą pasją – do której powróciła w ostatnich latach życia.
Wymienić jeszcze trzeba obrazy malowane przez gości w Nohant, np. przez Delacroix, podparyskie i algerskie pejzaże Rousseau i Fromentina, a także ciekawe rysunki i karykatury – na jednej wśród wielbicieli pisarki znajduje się prócz Szopena Grzymała – no i te pamiątki rodzinne, które należą do stałej ekspozycji muzeum.
A teraz prosimy do ogrodu na herbatę.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU