Piotr Błoński
Tekst z 10/02/2010 Ostatnia aktualizacja 10/02/2010 12:30 TU
Mamy więc na wystawie w Luksemburgu portrety, sceny mitologiczne i alegoryczne, ale jakoś trafiła tam również Zuzanna ze swymi starcami, a jest to przecież temat biblijny. Skąd się tam wzięła? Odpowiedź na to pytanie jest kluczem do przesłania jakie zamierzyli komisarze. Otóż starcy na tym obrazie wcale nie są tacy starzy ani szpetni jak ich zwykle przedstawiano, nie wyglądają też na lubieżników. Zuzanna, spokojnie przytrzymująca na piersiach draperię ani nie jest wystraszona, ani oburzona: jest zupełnie obojętna, jakby myślała o czym innym. Moralne przesłanie biblijnej sceny jest w ten sposób właściwie ominięte, i to dosyć dowcipnie. Starcy po prostu nie interesują Zuzanny.
Wszyscy znają przygodę Veronese’a z wenecką inkwizycją, która nie zniosła tego że malując Ostatnią wieczerzę, malarz wprowadził na scenę „błazny i karły, pijane niemieckie żołdactwo i inne niestosowności”. Równie słynna jest odpowiedź Veronese’a przed trybunałem: „My malarze pozwalamy sobie na swobody z których korzystają poeci i wariaci”.
Veronese rozbija tradycyjną ikonografię: tak jak Zuzanny nie interesują starcy, tak malarza nie bawi moralizatorstwo. Nie chce podkreślać środkami malarskimi powagi tematu, skłonny jest raczej – nie tyle do jego zakwestionowania, co do jego urozmaicenia. Ale ta postawa nie odnosi się tylko do malarstwa religijnego. Inny słynny obraz ściągnięty na wystawę to Porwanie Europy. Przemieniony w białego byka Jowisz, to najrozkoszniejszy byczek jakiego kiedykolwiek namalowano, czule liżący stopy swej przyszłej ofiary. W innym obrazie amorom Marsa i Wenus przygląda się ni stąd ni zowąd koń, schodzący ze schodów i wystawiający łeb zza kotary.
To indywidualne podejście zaobserwować można też w jednym z pokazanych portretów – wizerunku Iseppo da Porto z synkiem Adriano, wypożyczonym z florenckich Uffiziów. Chłopczyk uwiesił się spoczywającej na jego ramionach ręki ojca, który mimo butnej postawy nie potrafi ukryć swej czułości dla synka.
W innych portretach też można się doszukać innowacji. Piękna Nani, którą niektórzy krytycy utożsamiają z żoną malarza, jest hojnie obdarowaną przez naturę i strojną w aksamitne szaty wenecką blondynką, której obliczu Veronese nadał akcenty niewinnej bezradości, zażenowania, czułości – ale gwałtownie z tym wyrazem kontrastuje położona na sercu jej wielka, mocna dłoń.
Veronese, malarz świecki? Veronese jest zawsze świecki – pisze w Le Point Jean Pierrard. Nic podobnego - pisze z kolei Armelle Héliot w Le Figaro: świecki nie jest on właściwie nigdy – bo jego malarstwo nurza się w misterium tego świata, ukazuje niuanse i wariacje materii, barwy, światła, słowem samą duszę tego świata który jest złudzeniem.
Jestem skłonny przyznać rację tym, dla których tytuł wystawy jest fałszywym pretekstem. Większą jej zaletą jest to, że poprzez trzydzieści obrazów i kilkanaście rysunków stanowi nie tyle retrospektywę, co udane streszczenie twórczości Veronese’a. To niemała sztuka w odniesieniu do malarza który pozostawił ponad czterysta arcydzieł.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU