Piotr Błoński
Tekst z 10/02/2010 Ostatnia aktualizacja 10/02/2010 14:53 TU
Wystawa w fundacji Elektra jest po prostu wielką lekcją fotografii. Może to być systematyczne drążenie efektów światła – w serii cichych korytarzy na poddaszach paryskiej kamienicy w wersji czarno białej – albo gry barw witraży wyświetlanych przez słońce na ściany i filary katedry w Chartres – ukazujące drugą, ulotną przestrzeń katedry - opublikowane zresztą w formie albumu: mogą to być monumentalne figury apostołów z kolumnady placu św. Piotra w Rzymie fotografowane od tyłu – z całą dwuznacznością figur ukszałtowanych po to by widziane były od tamtej strony, upstrzonych przez gołąbie, nadwyrężonych zębem czasu, połatanych jakimiś drutami... Są też starsze serie – jak fotografie robotnika sugestywnie opowiadającego zabicie przez Niemców w czasie wojny jego brata albo po prostu przykłady zdjęć reportażowych z czasów PRL-u – a obok tego – dokumentacja happeningów i działań teatralnych Kantora, spektakle Grotowskiego...
Najchętniej powraca się do serii 6 metrów przed Paryżem. Fotografie obiektywne, jak je nazwał autor, zaczynający wszystko od nowa. Rzeczy takie jakie są. Żeby coś takiego zrobić, trzeba uwolnić się, umieć zachować dystans od miliarda skojarzeń, wyobrażeń, pretekstów, interpretacji z góry narzucających sposób widzenia. Pokazać nie to co się chce zobaczyć, nie to co w cudzysłowie „trzeba” zobaczyć lecz to co się naprawdę widzi. Wtedy sztuka jest na nowo możliwa.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU