Piotr Błoński
Tekst z 10/02/2010 Ostatnia aktualizacja 10/02/2010 16:24 TU
Poprzez sto dwadzieścia pokazanych obrazów wystawa w Muzeum Orsay pod tytułem Neoimpresjonizm od Seurata do Paula Klee z jednej strony potwierdza przełom dokonany przez Georgesa Seurata w latach 1884-1886 w obrazach takich jak Kąpiel w Asnières i Popołudnie na wyspie Grande Jatte, z drugiej jednak dowodzi że stylu pointylistycznego nigdy nie było – a tylko niezwykle rozległe przełomu tego konsekwencje.
Bo technika pointylizmu, stosowana z większym czy mniejszym rygorem, rozpowszechniła się błyskawicznie po całej Europie i Ameryce, rodząc nowe podejście do koloru i funkcji koloru w obrazie. Dlatego wystawa w Muzeum Orsay, którą otwiera wspomniana Kąpiel w Asnières, gdzie Seurat po raz pierwszy zastosował konsekwentnie, i, jak sądził, naukowo, zasady dywizjonizmu, doprowadza nas logicznie do Matisse’a i Braque’a, ale także do Kandinskiego, Picassa, Severiniego i tytułowego Paula Klee, z jego obrazem z lat trzydziestych.
Kropeczki odnajdujemy, owszem, we wszystkich obrazach, ale zmieniają one funkcję. Na dobrą sprawę, możnaby w tym logicznym ciągu wystawić obraz Roya Lichtensteina albo serigrafie z lat siedemdziesiątych naszego stulecia: zamiast tego komisarze wystawy zdecydowali się na pokazanie dwóch instalacji wideo współczesnego twórcy Gera van Elka nawiązujących do Seurata.
O karierze pointylizmu jako pojęcia stylistycznego zadecydowały dwa czynniki. Pierwszy z nich, to przedwczesna śmierć Seurata. Zmarł on w wieku 32 lat w 1891 roku. Można przypuszczać, że gdyby żył dłużej, jego malarstwo przeszłoby daleko idącą ewolucję, a pointylizm byłby tylko epizodem. Bo przecież nie chodziło mu o kropeczki. Przeciwnie – gdy pokazał pierwsze swe obrazy, porównywano go raczej z Puvis de Chavannes’em. W porównaniu z poprzedzającymi go impresjonistami, poszukiwał on innych wartości: rygoru, monumentalizmu, syntezy, jedności i harmonii kompozycyjnej – wartości które prędzej odnajdziemy w renesansowych obrazach Piero della Francesca niż w impresjonistycznej pogoni za realizmem.
Drugi czynnik - to rola Félixa Fénéona, krytyka który już w 1886 roku, w brukselskim piśmie „L’Art Moderne”, nadał kierunkowi nazwę neoimpresjonizmu a następnie niezmordowanie popularyzował to nowe malarstwo w całej Europie.
Tymczasem mimo owego rygoru i metodyczności malarstwo postimpresjonistyczne znalazło zdumiewająco różne wcielenia. Swoistymi klasykami są, prócz Seurata, Signac i mniej znany, ale doskonały Charles Angrand. Ale Albert Dubois-Pillet zaskakuje syntetycznymi, uproszczonymi formami swych pejzaży; Maximilien Luce specjalizuje się w lirycznych przedstawieniach miejskiego pejzażu przemysłowo-robotniczego; Henri-Edmond Cross ewoluuje ku symbolistycznym kompozycjom eksplodującym tryumfem żywych jaskrawych barw. Potrafił on uzyskać nieprawdopodobne efekty świetlistości, podobnie jak Camille Pissarro – syn znanego impresjonisty.
Z techniką pointylistyczną zmierzył się też w okresie paryskim, bardziej intuicyjnie - van Gogh. Natomiast młodsze pokolenie – Matisse i André Derain, dostrzegło od razu że sama technika pointylizmu jest ograniczeniem – i przekroczyło je w raźnie w słonecznych pejzażach z francuskiej Riwiery.
Paradoksalnie to, co postimpresjonizm wprowadził istotnego do malarstwa, to wcale nie kropeczki, ale równomierna płaszczyzna obrazu, odejście od tradycyjnej perspektywy, uproszczenie form, aż do ich geometryzacji, sugestia ruchu poprzez rytmizację elementów kompozycyjnych, a na koniec zerwanie z naturalnymi barwami – tu jeszcze jedną kropkę – kropkę nad i – postawili fowiści. Wystawa w Muzeum Orsay potwierdza jednak przełom dokonany przez Seurata, bo wszystko to było konsekwencją usamodzielnienia barw obrazu, po ich rozłożeniu na części składowe.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU