Piotr Błoński
Tekst z 11/02/2010 Ostatnia aktualizacja 11/02/2010 09:57 TU
Fundacja stawiła sobie za cel pokazywanie, na przemian, najpoważniejszych zbiorów kolekcjonerów sztuki współczesnej i wystaw tematycznych lub monograficznych. Inauguracyjna wystawa w lecie ubiegłego roku nosiła tytuł Intymność - za drzwiami kolekcjonera – i była rekonstrukcją, czy właściwie przeniesieniem do fundacji niektórych prywatnych wnętrz kolekcjonerów – począwszy od przedpokoju mieszkania samego Antoine de Gauberta. Zwiedzający mogli zatem oglądać dzieła współczesnych twórców w otoczeniu w jakim znajdują się na codzień – w jadalni, salonie, korytarzu, gabinecie, w łazience czy na strychu. Jest to doświadczenie o tyle ciekawsze niż oglądanie fotografii wnętrz w poświęconych wnętrzarstwu magazynach, że obcuje się z oryginałami.
Na drugą wystawę kolekcji prywatnej swoich zbiorów użyczył niemiecki przemysłowiec i kolekcjoner spod Hamburga, Harald Falchenberg. Trzecia czynna jest obecnie: poświęcona jest twórczości i kolekcji austriackiego artysty Arnulfa Rainera. Znany na scenie międzynarodowej od lat 50-tych, Arnulf Rainer tworzy swe dzieła w oparciu o dzieła istniejące – własne obrazy rysunki czy fotrografie – ale także w oparciu o dzieła innych artystów, które swobodnie, a często prowokacyjnie przerabia. Jego kolekcja natomiast – to sztuka outsiderów: prymitywów, dziwaków i chorych psychicznie. Zapoczątkowana już w latach 60-tych, obejmuje ona dzisiaj dwa tysiące dzieł, z których w Maison Rouge zaprezentowano trzy setki. Nie zabrakło wśród nich nawet dwóch obrazków Nikifora.
W katalogu wystawy podkreśla się pionierski charakter tej kolekcji i relacje postawy artystycznej Arnulfa Rainera z surrealizmem i psychanalizą. Nota bene Rainer był przeciw surrealizmowi zbuntowany – uważał że surrealizm jest zbyt grzeczny i skowany konwencjami. Godzi się on z opinią że jego twórczość jest próbą apropriacji, czy mimetycznej asymilacji stanu szaleństwa.
Równocześnie w ogródku Maison Rouge pokazana jest instalacja Gerdy Steiner i Joerga Lenzlingera – pod nazwą Meta-ogród – skomponowana z mieszaniny naturalnych i sztucznych roślin oraz wszelkiego rodzaju przedmiotów, odpadków: dla przykładu prawdziwy aloes rośnie na wysepce stawu wypełnionego zużytym olejem silnikowym, z powierzchni którego wyrastają plastikowe grzybki – itd. Nie wydało mi się to przekonywujące.
Mocne wrażenie odniosłem natomiast oglądając w trzech pozostałych salach rzeźby Belgijki Beelinde de Bruyckere, mianowicie fragmenty powykręcanych ciał wykonane z naturalistycznie potraktowanej żywicy epoksydowej wychylające się spod koca czy tkaniny, węzły spotworniałych form anatomicznych, albo splecione ze sobą naturalnej wielkości i obrośnięte sierścią konie. Potężna ekspresja tych dzieł, spośrd których najnowsze odwołują się do skojarzeń z mistyką późnogotyckiej rzeźbą flamandzkiej, tłumaczy pierwszorzędne miejsce artystki na belgijskiej scenie artystycznej. Reprezentowała ona zresztą swój kraj na Biennale Weneckiej przed dwoma laty.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU