Piotr Błoński
Tekst z 11/02/2010 Ostatnia aktualizacja 11/02/2010 10:11 TU
Kto pamięta paryską ulicę sprzed pół wieku, albo reklamy malowane na ślepych ścianach kamienic, domów, czy nawet stodół w całej Francji, których resztki jeszcze czasem możma dostrzec, albo tunele metra z reklamą aperitifu Dubonnet? Jechało się metrem, a za oknem w mrocznym tunelu pojawiały się kolejne napisy – Dubo, Dubon, Dubonnet – niefrankofonom sygnalizuję że beau (wym.„bo”) to piękny, bon, to smaczny. Kto ma zamiłowanie do filmów z lat 30-tych ten wzrusza się widząc reklamy Nord-Expressu. A do dzisiaj, choć nieznacznie zmienione, funkcjonuje logo Yves Saint Laurenta ze splecionymi pochylonymi majuskułami YSL.... To wszystko właśnie Cassandre.
Jego właściwe nazwisko brzmiało Adolphe Mouron. Urodził się on w 1901 roku we francuskiej rodzinie kupców winnych osiadłej na Ukrainie, ale dorosłe życie spędził w Paryżu. Można go uważać za jednego z twórców nowoczesnego plakatu reklamowego. Ale, choć jego sukces w latach 20-tych, a szczególnie 30-tych nie miał sobie równych, to po wojnie Cassandre popadł stopniowo w zapomnienie. W 68-ym roku popełnił samobójstwo.
Portret Cassandre’a stał się elementem kompozycji plakatu Romana Cieślewicza pokazanego na wspomnianej wystawie plakatu polskiego w Pałacu Inwalidów. Tak się złożyło, że gdy mechanizmy handlu i marketingu wypierały z reklamy w krajach zachodnich wszelką oryginalność, aż po skasowanie podpisu projektanta, w krajach sfery komunistycznej plakat stał się uprzywilejowanym nośnikiem propagandy politycznej: w Polsce stał się zaś jedynym obszarem w którym możliwe było stosowanie najnowszych pomysłów artystycznych, odziedziczonych choćby po konstruktywizmie. Ale apogeum przyniosły lata 60-te, kiedy nacisk reżymu troszkę zelżał a plakat autorski wyspecjalizował się poniekąd w tematyce kulturalnej – rozkwitała fantazja, przeinaczanie znaczeń, korzystano z dorobku konstruktywizmu, ekspresjonizmu, abstrakcji, w niektórych plakatach pojawiły się zapowiedzi dekonstrukcjonizmu. Ostatnim akcentem tego co nazywa się często we Francji polską szkołą plakatu, były plakaty opozycyjne i solidarnościowe.
Dziś, jak pisze recenzent wystawy w Le Monde, polski plakat odzyskał swoją wolność i cieszy się dobrtym zdrowiem, choć grozi mu rozmycie. Zszedł z murów i schronił się w galeriach, a o najwybitniejsze dawne dokonania rywalizują kolekcjonerzy.
Obu recenzjom w Le Monde brak jednak szerszego spojrzenia: pomysły artystyczne owej polskiej szkoły plakatu – pozostańmy przy tym określeniu, które według polskich historyków sztuki nie ma uzasadnienia – do dziś budzą zainteresowanie i stymulują płodność artystyczną nawet najmłodszego pokolenia, podczas gdy estetyzujące plakaty Cassandre’a ogląda się, owszem, z nostalgią, ale raczej jako dokumenty prebrzmiałej epoki. Mówiąc brutalniej, te polskie plakaty należą do historii sztuki, a plakaty Cassandra do historii reklamy.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU