Piotr Błoński
Tekst z 15/02/2010 Ostatnia aktualizacja 15/02/2010 12:16 TU
Jest to więcej niż wystawa sztuki – jest to ilustrowana arcydziełami filozoficzna opowieść o pewnej postawie intelektualnej, istniejącej w Europie od dwóch i pół tysiąca lat i ulegającej, w tej swojej trwałości, zdumiewającym przemianom.
Jednym z pierwszych eksponatów jest grecka stela nagrobna z czwartego wieku przed Chrystusem, stela Demokleidesa. Jest on przedstawiony w pozie zadumy, siedzi sobie podpierając brodę ręką. Tę pozycję odnajdujemy w przedstawieniach sztuki europejskiej do dnia dzisiajszego. W antyku odpowiadała ona arystotelesowskiemu pojęciu melancholii – dosłownie czarnej żółci – gnębiącej bez wyjątku, jak zauważa filozof, ludzi wybitnych i wyjątkowych. W średniowieczu tę samą postawę wiąże się z acedią – grzesznym stanem zniechęcenia wynikającym z próżności serca i niedostatku modlitwy, trapiącego św. Antoniego i Hildegardę z Bingen która uważała ją wręcz za konsekwencję grzechu pierworodnego.
Renesans przynosi diamatralną zmianę: melancholia ponownie cechuje ludzi wyjątkowych i uczonych, humanistów przejętych nostalgią za kulturą antyku, a także artystów: od tego momentu datuje się związanie melancholii z geniuszem, które do zenitu dojdzie w romantyzmie. Ale jeszcze w średniowieczu do interpretacji melancholii włącza się astrologię – melancholicy są mianowicie pod wpływem Saturna, którą to myśl w renesansie rozwinie szczególnie Marsilio Ficino.
Wreszcie melancholia łączy się z refleksją metafizyczną, z rozmyślaniami o przemijaniu i o śmierci. Stąd w sztuce przedstawienia melancholii opatrzone są odpowiednimi symbolami przemijania – jak w słynnej rycinie Durera. Romantyzm z kolei podkreśla dramat samotności człowieka – jak u Kaspara Dawida Friedricha. Podczas gdy w wieku XIX i XX-tym desakralizujący się świat coraz silniej wyklucza postawę melancholijną nie proponując jednak w zamian nic prócz pesymizmu i suchego dystansu do rzeczywistości.
Jean Clair zdołał pokazać współgranie motywów ikonograficznych które zazwyczaj zamyka się w osobnych kategoriach. Rozpacz Marii i Magdaleny u stóp krzyża przybiera w sztuce średniowiecznej fizyczną formę prostracji, będącej reinterpretacją postaw herosów antycznych a zapowiedzią rozpaczy bohatera romantycznego. Motyw zadumy z brodą opartą na ręce, od którego zaczyna się wystawa pojawia się w każdej epoce – wymieńmy św. Piotra Domenica Fetti, Magdalenę Georgesa de La Tour, obrazy Füssliego, Goyi, Portret doktora Gachet van Gogha – lista jest długa. Miałby zresztą na niej swoje miejsce polski motyw ludowy Chrystusa frasobliwego. Dodajmy za komisarzem że ten motyw występuje tylko i wyłącznie w kulturze europejskiej.
Innym ciągiem przedstawień które mieszczą się w tak ujętej historii jest opłakiwanie zmarłego, które ze sceny o charakterze ściśle religijnym staje się w romantyzmie uogólnionym wyrazem metafizycznej rozpaczy, jak u Boecklina w Wyspie umarłych; innym jeszcze motyw Vanitas vanitatum, i co za tym idzie rozmaite akcesoria – czaszki, klepsydry, preparaty. Wiąże się z tym cały osobny rozdział – szaleństwo, jako kuzyn melancholii – cała więc jedna sala poświęcona jest relacji melancholii i medycyny, od średniowiecznych traktatów o fluidach cielesnych, takich właśnie jak czarna żółć, po psychanalizę, a ilustrowana m.in. obrazami Goyi i Gericaulta.
I w to wszystko wprawione są z nadzwyczajnym wyczuciem dzieła sztuki nowszej – odnajdujemy naturalnie obrazy Muncha i bliską nam Melancholię Malczewskiego – ale na całej trasie wystawy dziełom dawniejszym odpowiadają nowoczesne - od surrealistycznego Anioła domowego Maxa Ernsta po kończącego wystawę poliesterowego gołego grubasa, dzieło Rona Muecka; po drodze melancholię ilustrują m.in. Giorgio de Chirico, George Gros, Edward Hopper, Zoran Music, Anselm Kiefer, Claudio Parmigiani. Bo, jak zauważa Jean Clair, to właśnie melancholia, ból istnienia staje się racją naszego bytu i rodzi pasję tworzenia.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU