Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2005-10-26 Ponowne odkrycie Girodeta

 Piotr Błoński

Tekst z  11/02/2010 Ostatnia aktualizacja 11/02/2010 11:24 TU

Ponowne odkrycie wybitnego malarza po latach zapomnienia czy niedocenienia jest zawsze wielkim wydarzeniem –  no i ambicją każdego historyka sztuki. Można tego dokonać na różne sposoby, ale tak czy owak niełatwo. W wypadku sztuki dawniejszej polega to najczęściej na przekonywującym przypisaniu do jakiegoś nazwiska pewnej ilości ważnych dzieł po żmudnym, czasem trwającym dziesięciolecia ich rozpoznaniu, łączącym analizę formalną i porównawczą przy zastosowaniu wszelkich technik z badaniem archiwów. Ale jest też i inny sposób, o tyle trudniejszy, że wymaga narzucenia społeczności badawczej i opinii publicznej zmiany interpretacji dorobku danego artysty w taki sposób by uwydatnić jego znaczenie. Taką właśnie próbę stanowi wystawa w Luwrze, dotycząca twórczości Girodeta.

Anne Louis Girodet, żyjący w latach 1767-1824 nie był malarzem nieznanym – miał swój okres wielkiej sławy, a potem miejsce w historii sztuki francuskiej, ale miejsce skromne, w drugim rzędzie, bo wściśnięty jest zazwyczaj, obok Antoine’a Gros, między Davida i Ingres’a, by zaraz w następnym pokoleniu ustąpić miejsca romantykom takim jak Delacroix, Géricault czy Vernet.

Podstawą dla tej rehabilitacji Girodeta jest fakt że jego najważniejsze obrazy są od prawie dwustu lat w Luwrze i że niektóre z nich weszły – już dawno, i na trwałe, do francuskiej ikonografii narodowej. Chodzi np. o Portret Chateaubrianda albo Rewoltę w Kairze. A takie kompozycje jak Pogrzeb Atalii albo Endymion figurują częstokroć jako przykłady neoklasycyzmu.

Endymion – z podtytułem efekt księżyca – to leżący akt męski w pełnym tajemniczości zimnym świetle księżyca; Rewolta w Kairze to dynamiczna scena masakry mameluków w meczecie w Kairze  przez żołnierzy napoleońskich – na pierwszym planie kontrastem dla oficera w nieskazitelnym mundurze i wzniesioną szablą jest niemal nagi niewolnik podtrzymujący umierającego beja. Nawiasem mówiąc przy okazji obecnej wytawy podkreśla się dwuznaczność tych męskich aktów.  Dalej: Pogrzeb Atalii – to świecka wersja Złożenia do Grobu, według modnej wówczas powieści Chateaubrianda – ze światłem skośnie wpadającym do groty na wyidealizowane ciało bohaterki, której tors podtrzymuje zakapturzony mnich, podczas gdy nogi obejmuje jej ukochany.

Otóż komisarze wystawy w Luwrze starają się wykazać, że w każdym z praktykowanych rodzajów – malarstwa historycznego, alegorycznego, religijnego czy portretowego, Girodet wychodzi z ram neoklasycyzmu i zapowiada romantyzm, a jego akademizm jest bardziej narzędziem niż celem.

Girodet był uczniem Davida. Mamy więc do czynienia z malarstwem które powstaje w okresie gwałtowych przemian rewolucji francuskiej i cesarstwa; ustępuje sentymentalizm, nadchodzi czas bohaterów. Czy całkiem ustępuje? Powiedziałbym raczej że ówczesna sztuka heroizuje sentymentalizm. Właśnie dlatego kompozycje Girodeta czy Davida są dla dzisiajszego widza często nieznośnie irytujące, teatralne, sztucznie zastygłe w pozach owych bohaterów. Skupienie ich na wystawie w Luwrze nie wymazuje takiego odczucia. Pech chciał że ta sztuka narzuciła swoje kanony w okresie fenomenalnego rozwoju druku, zdominowała masową produkcję wieku dziewiętnastego, teatr i potem film, i do dziś zasila natchnieniem wszelki kicz. Ale to nie wina Girodeta ani Dawida lecz pozbawionych talentu naśladowców.

O tym, że Girodet był prekursorem romantyzmu przekonuje także podejmowana przez niego, w obrazach rysunkach i rycinach, tematyka pieśni Osjana: podkreśla w nich fantastyczność, stara się przedstawić malarsko postaci niematerialne.

Wspomnijmy na koniec, że z Girodetem łączy się jeden z większych skandali w historii paryskiego Salonu. Wystawił on na nim w roku 1799 portret znanej aktorki panny Lange; ta jednak zażądała jego wycofania. Malarz podarł portret i wysłał jej strzępy, po czym zdążył przynieść na ten sam salon kompozcję pt. Nowa Danae; w nagiej figurze lubieżnie wpatrzonej w spadający na nią deszcz złota wszyscy rozpoznali pannę Lange, a w indyku u jej stóp jej protektora, blisko związanego z władzami Dyrektoriatu. Girodet opłacił to latami oficjalnej niełaski.

Póżniej jednak portretował samego Napoleona: dostał nawet zamówienie na 36 jego oficjalnych portretów, mających zdobić francuskie sądy. Nie zachował się żaden. Natomiast zachowały się trzy szkice ołówkiem, wykonane na żywo przez malarza w czasie przedstawienia teatralnego w Saint Cloud, w czasie którego Napoleon nieco przysypiał. Te wizerunki mówią wszystko o osobistym stosunku Girodeta do cesarza...

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU