Piotr Błoński
Tekst z 11/02/2010 Ostatnia aktualizacja 11/02/2010 12:46 TU
Lipschitz urodził się w 1891 roku w Druskiennikach na Litwie, chodził do szkoły handlowej w Białymstoku, po czym przybył do Paryża w 1909 i zapisał się do Szkoły sztuk pięknych, uczęszczał też do Akademii Julian oraz Colarossi i zaraz otrzymał pierwszą nagrodę i medal. Ale Lipschitz wsławił się przede wszystkim jako uczestnik przygody kubistycznej, która rozpoczęła się dla niego w roku 1913.
Wchodzących na wystawę wita rzeźba z roku 1917 pt. Marynarz z Gitarą – gdzie Lipchitz wyciąga już wszystkie możliwe, specyficzne dla rzeźby, konsekwencje z kubizmu poprzez rozczłonkowanie form w przestrzeni, grę rozmaicie nachylonych płaszczyzn: a równocześnie z tych uproszczonych elementów tworzy formę zwartą i dynamiczną równocześnie. Obok postawiono rzeźbę z roku 1933-ego – Akt wsparty na łokciu – która jest węzłem nagromadzonych form obłych, wręcz ciastowatych – to zestawienie podkreśla, że kubizm był tylko epizodem w jego twórczości.
Dodajmy, że na wystawie jest też kilka jego wcześniejszych rzeźb, jak symetryczna stylizowana Diana z sarenkami, jakby zdjęta z secesyjnego nadproża, z roku 1911, czy z 1913, Woltyżerka z wachlarzem, której sylwetka sprowadzona jest do kilku geometrycznych krzywizn – trochę tak jak u polskich formistów dziesięć lat później.
A przecież już w 1909 roku Lipschitz, który oczywiście zamieszkał na Montparnassie, poznał oprócz Modiglianiego i Brancusiego także Picassa, Braque’a i Grisa. Inaczej mówiąc, jego kubistyczne rzeźby były raczej podjęciem formalnego wyzwania niż zaangażowaniem w ruch tworzony przez przyjaciół malarzy. I możnaby nawet powiedzieć, że były naśladowaniem form kubistycznych gdyby nie to, że w ciągu kilku lat i za pomocą kilkunastu rzeźb takich jak pokazane na wystawie Mężczyzna z mandoliną czy Arlekin z akordeonem, Lipschitz jako jeden z pierwszych przełożył na język rzeźby odkrycia kubistów.
Ale w latach dwudziestych stopniowo powracał do figuracji, nawet jeśli przybierała ona kształt abstrakcji biomorficznej, bo jego figury są zupelnie uwolnione od rygorów anatomii, a w latach trzydziestych do ekspresji skomplikowanych obłych form, podejmując zresztą tematy symboliczne, jak Walka byka z sępem, mitologiczne czy biblijne – jak Dawid duszący Goliata czy Prometeusz. Lipschitz wykonał tę ogromną, dziesięciometrowej wysokości rzeźbę na zamówienie rządu na wystawę światową w 1937 roku. Na wystawie w Boulogne są jej szkice i makiety. Dodajmy że są na niej także syntetyczne, ale realistyczne portrety jak np. Głowa Gertrudy Stein. Słowem, Lipschitz szedł przez rzeźbę własną drogą, a inspiracje czerpał bardziej z dzieł Rodina niż z kubistów.
Lipschitz mieszkał w Boulogne od 1925 do 1940 roku – w pracowni zaprojektowanej przez Le Corbusiera, z którym się przyjaźnił. Był to jeszcze jeden powód dla tej wystawy w tamtejszym muzeum, które pielęgnuje wcale bogate tradycje artystyczne miasta, a także powód ograniczenia jej do twórczości sprzed roku 1940-tego, a pominięcia dalszych 33 lat. Z okupowanego Paryża Lipschitz zdołał przedostać się do Tuluzy, a w 1941 do Nowego Jorku, gdzie już pozostał.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU