Piotr Błoński
Tekst z 11/02/2010 Ostatnia aktualizacja 11/02/2010 14:45 TU
To już nawet ostatnia chwila jeśli chodzi o wystawę dadaizmu w Centrum Pompidou, czynną już tylko do najbliższego poniedziałku. To największa wystawa poświęcona kiedykolwiek temu kierunkowi, temu zjawisku w sztuce 20-tego wieku, którego znaczenie można obecnie jeszcze pełniej docenić, widząc jak dzisiajsza twórczość przeżuwa i przemiela pomysły i odkrycia dadaistów, odkrywców relatywizmu sztuki. Poruszamy się na tej wystawie w przestrzeni podzielonej na czterdzieści wzajemnie komunikujących klatek dowolnie wybierając trasę – a to zanurzając się w setki i tysiące drobnych dokumentów, zapisków, rysunków, fotografii, ulotek, - a to odkrywając twórczość poszczególnych protagonistów dada – Duchampa, Picabii, Maxa Ernsta, George’a Grosza, Hugo Balla, Kurta Schwittersa, Man Raya, Tristana Tzary, Jeana Arpa i Sophie Taeuber Arp – i walory plastyczne tej twórczości której radosna prowokacyjność okazuje się z perspektywy lat coraz głębsza i poważniejsza.
W tymże Centrum Pompidou do 23 lutego obejrzeć można wybór ze zbiorów stałych Muzeum Sztuki Nowoczesnej w układzie tymczasowym – ta wystawa nosi tytuł „Big bang – destrukcja i tworzenie w sztuce XX wieku”. Jest to bardzo udana próba przedstawienia sztuki XX wieku nie w układzie chronologicznym, lecz według ośmiu głównych tematów i kilkudziesięciu składających się na nie motywów – którymi mogą być zarówno pomysły formalne jak postawy artystyczne, spekulacje intelektualne jak odniesienie do rzeczywistości, ciało, wojna, miasto, abstrakcja, rewolucja. Ta wystawa pozwala zobaczyć sztukę dwudziestego wieku jako spójną całość.
Za najwybitniejszą w ostatnim sezonie uważam wystawę w Grand Palais pt. „Melancholia”, która zamyka podwoje 16 stycznia. Wystawa to niezwykła, nietypowa, bo skomponowana jak esej, którego autorem jest Gerard Régnier, były dyrektor Muzeum Picassa, znany też pod literackim pseudonimem Jean Clair. Jej motywem jest, jak sam tytuł wskazuje, melancholia, ów stan ducha który towarzyszy europejskim artystom, myślicielom i twórcom od czasów starożytnych, przybierając rozmaite formy, budząc różne interpretacje i przejawiając się w specyficznych tradycjach ikonograficznych. Nie chodzi jednak na tej wystawie tylko o motywy ikonograficzne – na czele z bohaterem w zadumie, wpierającym brodę na dłoni, Magdaleną zamyśloną nad czaszką, Vanitas vanitatum, czy romantyczne pejzaże podkreślające dramat samotności człowieka. Poprzez te główne motywy przenikają inne, wiążące scenę z symbolami przemijania – wielką rolę odgrywają astronomia i astrologia, szczególnie motyw Saturna – ale także medycyna od średniowiecznych traktatów po nowoczesną psychiatrię i psychanalizę – bo też kuzynem melancholii jest szaleństwo. Melancholia, ból istnienia, staje się racją naszego bytu i rodzi pasję tworzenia – tłumaczy Jean Clair, który zaznacza też że ta postawa cechuje wyłącznie europocentryczny krąg kulturowy.
I wreszcie wyborna wystawa arcydzieł z waszyngtońskiej kolekcji Philipsa pokazana w Muzeum Luksemburskim. Czynna będzie do 26 marca – więc niby jeszcze czas, ale nie radzę odkładać na później. Odnosi się wrażenie że pokazane są tu same najlepsze z najlepszych obrazów tej kolekcji; mało tego - najlepsze obrazy każdego z autorów - od Śniadania wioślarzy Renoira, Palmy Bonnarda po Dzbanek cytryny i serwetkę na stole Braque’a, z wcześniejszych Rozruchy Daumiera, z bliższych – Bacon i de Staël. Ponadto uderzająca jest niezawodność gustu Duncana Philipsa, twórcy tej kolekcji zbieranej od lat dwudziestych po sześćdziesiąte – tym bardziej że ta pewność oka nie była mu dana z góry, lecz została wypracowana w ciągłym poszukiwaniu i kwestionowaniu własnych sądów: jego pasja jest zaraźliwa, każdy kolejny obraz na tej wystawie cieszy swą obecnością, bo uzupełnia i tłumaczy obecność innych.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU