Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2006-02-23 Bukiet wystaw w Luwrze: Veronese, Tintoretto, Ingres

 Piotr Błoński

Tekst z  11/02/2010 Ostatnia aktualizacja 11/02/2010 15:53 TU

Wielka machina Luwru otrząsnęła się już z zimowej drzemki, i nie czekając na wiosnę rozkwitła bukietem nowych wystaw czasowych: dominantą jest wielka retrospektywa Ingres’a w Hallu Napoleońskim, z małym uzupełnieniem w filii Luwru jaką jest Muzeum Delacroix, a ponadto w ramach serii wystaw wykorzystujących przebogate zbiory graficzne Luwru, w salach ekspozycyjnych na pierwszym piętrze znajdujemy dwie zupełnie inne, powiązane ze sobą wystawy : Veronese i rysunek wenecki, to jedna: druga, to Raj Tintoretta i rozpisany w 1582 roku konkurs na obraz do sali Wielkiej Rady w weneckim pałacu Dożów.

Właściwy temat konkursowego obrazu, to Koronacja Marii Dziewicy: Raj, to tytuł zwyczajowy. Znajdują się na tej wystawie dwa olejne szkice Tintoretta, jeden z Luwru, drugi z muzeum Thyssen-Bornemisza w Madrycie i dwie dziesiątki szkiców rysunkowych, ale także prace innych artystów uczestniczących w konkursie – Veronese’a, Federico Zuccaro, Francesco Bassano i Palmy młodszego. Konkurs ten wygrał Veronese, ale zmarł zanim doszło do realizacji – następny konkurs wygrał Tintoretto – z tym że projekt realizował jego syn Domenico, cokolwiek odchodząc od zamysłu ojca.

Tak więc projekty i szkice pokazane na wystawie nie są ścisłym odpowiednikiem kompozycji która dziś zdobi pałac Dożów. Zestawienie tych wszystkich dzieł pokazuje oczywiście całą rozmaitość technik i pomysłów tych malarzy, ale przybliża też cokolwiek gorączkowy nastrój ich ówczesnej rywalizacji o zwycięstwo w konkursie na największe zamówienie w historii malarstwa.

Wystawa pt. „Veronese i rysunek wenecki” dotyczy sytuacji o kilkadziesiąt lat wcześniejszej – momentu w którym stary Tycjan uznaje Veronese’a za swego godnego następcę wybierając go w 1537 roku spośród różnych kandydatów do realizacji dekoracji Librerii Marciana. Około połowy wieku szesnastego Wenecjanie wykorzystują i przetwarzają doświadczenia artystów z innych włoskich ośrodków – od Michała Anioła po Parmigianina – wybierając drogę ekspresji,  koloru i dekoracyjności.

W zupełnie inne światy prowadzi nas retrospektywa Ingresa, pierwsza zresztą od czterdziestu lat, choć wiele obrazów tego malarza pokazywano nawet całkiem niedawno na różnych wystawach – na przykład w muzeum Picassa gdzie, jak sygnalizowałem w tej kronice, konfrontowane były z obrazami tego ostatniego.

Ingres (1780-1867) przedstawiany jest zawsze jako wielki malarz klasycystyczny, który nie wiedzieć czemu budził zachwyt, i nawet fascynację zwolenników całkiem innego malarstwa – choćby właśnie Picassa w dwudziestym wieku. Toteż komisarze wystawy podkreślają w niej to tajemnicze „coś” co pozwalało Baudelaire’owi mówić, że to malarz odważny par excellence, surrealistom doszukiwać się ukrytych znaczeń, a kolorystom wypatrywać malarskich sztuczek. On sam uważał się za rewolucjonistę – i komisarze wystawy to przekonanie uszanowali.

Na tej wystawie Ingres jest malarzem nieoczekiwanej przesady – wykraczania z klasycystycznych ram, czy to przez legendarną już swobodę w podejściu do anatomii – do dziś turyści liczą kręgi Wielkiej Odaliski – czy to w nadawaniu kolorem dwuznacznego ciepła akademickim aktom, czy to przez odejście od idealizacji na rzecz charakterystyki modela. Osobną kwestią, powracającą przez cały okres jego twórczości, a eksplodującą wręcz ostatnim jej ćwierćwieczu, choćby w Łaźni tureckiej jest erotyzm – tę prawdziwą pasję Ingresa pokazują również liczne na wystawie rysunki i szkice.

Zainteresowanie budzą dziś ponownie podejmowane przez niego tematy romantyczne, za które dostawał cięgi w młodych latach. Mniej do dzisiajszych przekonań pasują jego wielkie obrazy alegoryczne i religijne, do których Ingres przywiązywał wielką wagę – wszak uosabiał majestat Akademii – a dbał także, skutecznie zresztą, o zamówienia oficjalne pięciu kolejnych reżymów które przeżył. Był też fenomenalnym portrecistą, nie tylko w obrazach olejnych, ale – znowu – w rysunku, szkicu. Sam był tego świadom: w 1855 roku, kiedy uczczono go indywidualną wystawą na Wystawie Światowej w Paryżu, kazał w ostatniej chwili wycofać rysunki. „One mogłyby przesłonić publiczności moje obrazy” – tłumaczył.

Sprowadzono na tę wystawę 80 dzieł i 104 rysunki:  poza tymi które posiada Luwr – pochodzą one z muzeów angielskich, amerykańskich i rosyjskich oraz z kolekcji prywatnych. Scenariusz wystawy jest ściśle chronologiczny – jeśli wyłączyć witające w holu dwie ogromne kompozycje – Jowisza z Tetydą w 1811 roku oraz Sen Osjana zaczęty w 1813, a ukończony po dwudziestu latach.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU