Piotr Błoński
Tekst z 12/02/2010 Ostatnia aktualizacja 12/02/2010 10:03 TU
Remont wlókł się przez sześć lat, przekroczone zostały wszystkie kosztorysy, pokłóciła się dyrekcja Oranżerii z dyrekcją muzeów państwowych, archeolodzy z architektami, asocjacje miłośników historii Paryża z władzami miejskimi: jaki wynik? Opinie są dosyć jednomyślne. Nenufary Moneta nareszcie są wystawione idealnie, tak jak zaprojektował to sam malarz, natomiast kolekcja Waltera-Guillaume’a jest nieco ściśnięta, a arcydzieła Renoira i Cézanne’a cokolwiek cierpią, wisząc na nagiej betonowej ścianie.
Przyznać trzeba, że architekci (agencja Brochet-Lajus-Pueyo) mieli do rozwiązania nie lada problem. Początkowo Oranżeria była budynkiem jednokondygnacyjnym. W latach 60-tych umieszczono jednak w Oranżerii – jako części Luwru – wspomnianą kolekcję Waltera- Guillaume’a; w tym celu przedzielono budynek na dwie kondygnacje, pozbawiając Nenufary naturalnego światła: ponadto trasa zwiedzania była skomplikowana i nielogiczna. Obecnie przywrócono więc całą wysokość owych owalnych sal z Nenufarami, a także poprzedzającego je owalnego westybulu, który zgodnie z pomysłem Moneta nie jest niczym ozdobiony: przechodząc przez tą pustą białą przestrzeń doznaje się swoistego oczyszczenia wzroku.
Przedtem, samo wejście jest całkowicie przeszklone, nad kasami zawieszona jest niczym w pudełku administracja, a prześwity do podziemia są zaproszeniem do kolekcji Waltera-Guillaume’a, do której prowadzą schody. Podziemia wykraczają zresztą poza obręb górnej kondygnacji – uzyskano dodatkowych półtora tysiąca metrów kwadratowych na audytorium, salę studyjną, przestrzeń wystaw czasowych – i to, co o dodatkowe dwa lata opóźniło remont – czyli odkrywkę archeologiczną. W trakcie prac znaleziono bowiem resztki szesnastowiecznych murów Paryża.
Claude Monet już w 1897-ym roku zaczął malować całe serie obrazów przedstawiających pokryty i otoczony roślinnością staw w ogrodzie swej posesji w Giverny w Normandii, którą zresztą dziś można i warto zwiedzać. Po kilku latach powiększył nawet ten staw; w latach 1909 – 1914 Monet wystawiał te obrazy u Durand-Ruela, wiele z nich sprzedał, głównie amerykańskim kolekcjonerom. Stopniowo powiększał format, dochodząc do dwóch metrów wysokości. Od 1914 roku zaś zainstalował nowe atelier, by pracować równocześnie nad czterdziestoma obrazami, z których 22, o łącznej szerokości 90-ciu metrów wybrał z zamiarem ofiarowania ich państwu do specjalnie dostosowanego budynku. Na tę decyzję – i możliwość jej realizacji, wpłynęła jego przyjaźń z Georgem Clémenceau – to jeden z rzadkich przypadków dobrego gustu u wybitnych polityków.
Monet pracował nad Nenufarami do ostatnich swych dni, mimo ciężkiej choroby. Zainstalowano je w Oranżerii zaraz po śmierci malarza w grudniu 1926-tego roku, a udostępniono publiczności już w maju roku następnego. Już wtedy były one wystawione w dwóch owalnych salach z naturalnym oświetleniem zenitalnym. Przywrócono obecnie to oświetlenie udoskonalając je nawet – rozproszone światło dochodzi przez rozległy prześwit w suficie, z przestrzeni otwartej na zewnątrz, ale w niewidoczny sposób, wielkimi przeszkleniami i dodatkowo stonowane siatką. Uzyskano w ten sposób naturalne, równomiernie rozłożone światło w którym bajeczne bogactwo barw obrazów nie narzuca się, ale ujawnia się spokojnie i stopniowo.
A są tam wszystkie barwy świata, choć zlewają się w dominujące błękitno-liliowo-zielone tonacje – z wyjątkiem jednego panneau z mocnym akcentem żółci. Są to na poły abstrakcyjne kompozycje – nie darmo widziano w Nenufarach zapowiedź abstrakcji chromatycznej. To naturalne oświetlenie daje zresztą do myślenia: za bardzo przyzwyczajamy się do ostrego światła reflektorów, wyobcowującego powierzchnią płócien z otaczającej atmosfery.
Kolekcja Waltera-Guillaume’a, to dziesiątki obrazów Renoira, Matisse’a, Cézanne’a, Picassa z okresu różowego i z lat dwudziestych, André Deraina, Chaima Soutine’a i Utrilla, Modiglianiego, Celnika Rousseau, Marii Laurencin, do tego jedna sala pamiątek po kolekcjonerze i druga z częściową rekonstrukcją jego salonu – tym bardziej częściową że w dniu otwarcia nie była jeszcze gotowa. Ta kolekcja jest właściwie nie do ominięcia dla miłośników tych malarzy – niektóre obrazy należą do najbardziej emblematycznych – jak choćby Mały cukiernik Soutine’a czy Czeladnik Modiglianiego, niektóre akty Renoira czy portrety żony Cézanne’a.
A medytacja przed Nenufarami Moneta, istna kąpiel wzroku w wielowarstwowej i wielobarwnej materii farby, to przeżycie z niczym nieporównywalne.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU