Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2006-06-08 « La Force de l’art »

 Piotr Błoński

Tekst z  12/02/2010 Ostatnia aktualizacja 12/02/2010 10:10 TU

W Grand Palais – w jego głównej przestrzeni pod przeszklonym dachem i kopułą jest wystawa o nieco pretensjonalnym tytule – „Siła sztuki”. Ma ona swoją niedługą, ale burzliwą historię. Została zorganizowana na zamówienie premiera Dominika de Villepin, który, odwiedzając ubiegłej jesieni paryskie targi sztuki nowoczesnej FIAC, postanowił że Paryż musi mieć swój przegląd współczesnej sztuki narodowej. Zrazu dobrze przyjęta, propozycja ta wzbudziła następnie grad krytyk, gdy okazało sią, że premier życzy sobie by ujrzała światło dzienne  już w maju: termin wydawał się zdecydowanie za krótki.

Dlatego współpracy odmówiły kolejno dwie osobistości ze świata sztuki – Jean Louis Froment i Catherine Millet, którym ministerstwo kultury chciało powierzyć organizację wystawy.  Oddano ją zatem w ręce piętnastu niezależnych komisarzy – krytyków, muzealników, galerzystów lub wydawców na polu sztuki – którzy podzielili się sprawiedliwie tą ogromną przetrzenią. W międzyczasie kilku najbardziej znanych francuskich artystów – jak na przykład Gérard Fromenger – odmówiło udziału, widząc w tej wystawie narzędzie propagandy politycznej. Trzeba jednak zaznaczyć że nie było i nie ma żadnej eksploatacji politycznej tej wystawy – przyznaje to nawet najbardziej opozycyjna prasa.

Każdy z owych piętnastu komisarzy wystawia więc indywidualny wybór dzieł – w sumie dwustu artystów pracujących we Francji – niekoniecznie Francuzów. Wystawa spotkała się z pozytywnym przyjęciem – w większości komentarzy znajdujemy wyraz pewnego zaskoczenia, że mimo oficjalnego charakteru i arcykrótkiego terminu udało się zrobić wystawę wysokiej jakości. Naturalnie nie brakowało i krytyk – głównie dotyczących takiego a nie innego wyboru, pojawiły się w artykułach listy artystów których „niesłusznie” pominięto – jedna z paryskich galerii zorganizowała nawet swój salon odrzuconych. Nie ma na tej wystawie Sophie Calle, która reprezentować ma Francję na najbliższej Biennale Weneckiej, nie ma też żadnego przedstawiciela pokolenia Support-Surfaces. Poza tym nie są to zarzuty poważne, bo przecież wszystkich zadowolić nie sposób. Najbardziej widoczni na wystawie – czy wystawach – bo niektórzy występują u różnych komisarzy – tacy twórcy jak Giuseppe Penone,  Valérie Favre, Gloria Friedman, Roman Opałka, Christian Boltanski, Stephan Pancreac’h, Alain Jacquet, Martial Raysse, Raymond Hains, Yves Belorgey. Najciekawszym dziełem jest z pewnością instalacja Annette Messager pt. Mapa Francji – zarys tej mapy tworzą pluszowe zabawki i zwierzątka, obok zaś jest panneau z pomysłowymi improwizacjami rysunkowymi na motywie zarysu Francji. Dobra robota i dużo poczucia humoru.

Ale czym właściwie jest ta wystawa? Ani wykładem sztuki najnowszej, ani pokazem programowym; najbardziej przypomina targi sztuki – tylko że nie ma sprzedawców. Nie ma też objaśnień czy dokumentacji poszczególnych dzieł czy artystów – co można uważać za słabość, ale osobiście wolę kiedy dzieła współczesne mówią same za siebie, bez sakramentalnych dwóch stron maszynopisu tłumaczących co artysta chciał powiedzieć i jak to przeżywał. Ale dla widza niewtajemniczonego choćby z grubsza w dzisiajszą twórczość jest to chyba wystawa niezrozumiała.

Pozostawia wrażenie pewnej globalnej spójności, ale równocześnie braku koordynacji między poszczególnymi komisarzami. Dużo jest dzieł przestrzennych, instalacji, stosunkowo mniej, jak na dzisiajsze gusta, dzieł wideo; dużo refleksji nad relacją dzwięku i obrazu lub słowa i obrazu, niemało parodii, niewiele za to, jak na dzisiajszą Francję, sztuki zaangażowanej, czyli krytyki politycznej i społecznej: właściwie tylko Télémaque i Erro. I dobrze, bo to się zrobiło nudne. Wreszcie wśród tych kilkuset dzieł nie brak i rzeczy banalnych, akademickich, czy konformistycznych: nie ma za to żadnych prowokacji.

Nie sposób wysnuć z tej wystawy wyraźnego obrazu obecnej sztuki we Francji – bo w końcu człowiek gubi się w tej masie – ale wychodzi się z wrażeniem oferty niespecjalnie frapującej, choć urozmaiconej.

A chodziło o to właśnie by pokazać rozmaitość. Bo premier Villepin nie miał bynajmniej na myśli samego tylko prestiżu francuskiej twórczości, lecz statystykę:  wynika z niej że francuscy artyści są dziś słabiej notowani i mniej wystawiani niż ich koledzy z innych krajów, a francuski rynek sztuki pozostaje w ogonie nie tylko za amerykańskim. Ten pokaz, który ma być powtarzany co trzy lata, służyć ma ekspansji sztuki francuskiej na międzynarodowych rynkach. To z kolei sprawia, że należy z ostrożnością podchodzić do pochwał – krytycy wystrzegają się strzelania do własnej bramki.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU