Agnieszka Kumor
Tekst z 12/02/2010 Ostatnia aktualizacja 12/02/2010 18:21 TU
Mam dziś dla Państwa Głos człowieczy Jeana Cocteau, „spektakl (cokolwiek) z myszką”, pokazany w Théâtre du Renard. Ale również atrakcje nadchodzącego Festiwalu Jesiennego i dwa niekonwencjonalne spektakle, jakich realizacji podjął się Amerykanin, Peter Sellars. Są to: Kupiec wenecki Williama Szekspira i musical Johna Adamsa, zaprezentowane w Théâtre MC 93 w Bobigny.
Tragedia telefoniczna
Na początek odnotujmy spektakl zrealizowany w niewielkim Théâtre du Renard, który sam w sobie jest miejscem niezmiernie interesującym - Głos człowieczy Jeana Cocteau, z Sonią Petrovną z roli głównej, w reżyserii wielkiego aktora, Michaela Lonsdale´a. W tej byłej sali balowej, gdzie odbywały się potańcówki z początku XX wieku (na co wskazują galeryjki nad obszernym, owalnym parkietem), aktorka dała popis może już nieco przebrzmiałej, ale bardzo ludzkiej gry, przepełnionej miejscami pewną emfazą, ale równocześnie zgodnej z duchem monologu telefonicznego Cocteau, jakim jest wydany w 1930 Głos człowieczy.
Nie trzeba być koniecznie odkrywczym i nowatorskim, by poruszyć widza. Są artyści, którzy zadziwiają nas współczesnością, niekonwencjonalnością i prostotą gry, inni dochodzą swego stylem gry nieco starszym. Gdy jedni i drudzy sięgają wyżyn swej sztuki, pragnienie nas - widzów, zostaje w pełni zaspokojone.
Atrakcje jesienne
Festiwal Jesienny tego roku niesie ze sobą prawdziwe teatralne rarytasy. O niezwykłym Hamlecie Szekspira w adaptacji, reżyserii i wykonaniu Roberta Wilsona już Państwu wspominałam. Festiwal trwać będzie do grudnia, będę zatem donosić o kolejnych, co ciekawszych wydarzeniach. Dziś słów parę o nowej produkcji Petera Sellarsa, współcześnie napisanym musicalu Johna Adamsa do libretta murzyńskiej poetki June Jordan, profesor uniwersytetu w Berkley o iście wilsonowskim tytule: I Was Looking at the Ceiling and Then I Saw the Sky (Patrzyłem się w sufit i nagle zobaczyłem niebo).
Styl Sellarsa
Sellars znany jest ze swego niekonwencjonalnego stylu. Rok temu w tym samym co tym razem teatrze, Théâtre MC 93 Bobigny, pokazał szekspirowskiego Kupca weneckiego. Naiwny, teatralny szaleniec, jak chcą niektórzy, czy też genialny syn swojego czasu, jak twierdzą inni - Sellars nie pomija żadnej okazji, by śledzić wszelkie przejawy opresji, zniewolenia, niesprawiedliwości społecznej, także ze strony państwa. Jednak byłoby spłaszczaniem jego niezwykle płodnej twórczości, zarówno teatralnej, jak i operowej, ograniczanie jej jedynie do kontekstu społecznego. W Kupcu weneckim wewnętrzny podtekst spektaklu stanowiły zamieszki rasowe w Los Angeles w roku 1990. Ale celem reżysera było jak najgłębiej wniknąć w sam tekst Szekspira. W przypadku jego drugiego spektaklu mamy do czynienia z musicalem, którego wielką cezurą jest temat trzęsienia ziemi z 1994, również w Los Angeles, oraz przegłosowanie przez parlament Kalifornii surowych kar dla recydywistów i nielegalnych imigrantów.
Współczesnym problemom swego miasta Sellars oddany jest niemal bez reszty: „L.A. jest tym czym niegdyś dla Stanów Zjednoczonych był Nowy Jork - probierzem całości, wielkim centrum handlowym tego kraju, miastem, w który mówi się 86 językami”, mówi w jednym z wywiadów Sellars. W pustej przestrzeni sceny spektaklu Patrzyłem w sufit i nagle zobaczyłem niebo, widnieją w tle płótna malowane przez ulicznych artystów. Siedmiu śpiewaków - niemal nieruchomych, z ogromną energią i przekonaniem opowiada losy swych bohaterów: nielegalnej imigrantki latynoskiej, byłego przywódcy murzyńskiej bandy, azjatyckiego adwokata, białego policjanta, czarnoskórego pastora, białej dziennikarki specjalizującej się w aferach kryminalnych. Podtytuł spektaklu, który jak to zwykle u Sellarsa bywa od momentu swej premiery ulega ciągłym przeróbkom, brzmi "Trzęsienie ziemi - historia miłosna", jak gdyby tragedia wywołana zjawiskiem natury ukazała bohaterom nową prawdę o nich samych.
Naiwny, Sellars? Jedno jest pewne - gdziekolwiek się znajdzie jest znakiem sprzeciwu - na festiwalu w Montrealu, 30 maja tego roku, połowa sali gwizdała w najwyższym oburzeniu, połowa wyła z zachwytu. Peter Sellars, kontynuując przeróbki musicalu Adamsa Patrzyłem się w sufit i nagle zobaczyłem niebo, cieszy się, że teatr budzi jeszcze tak gorące namiętności.
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU