Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

2002-05-25 Gilmore Prize dla Anderszewskiego

 Stefan Rieger

Tekst z  17/02/2010 Ostatnia aktualizacja 17/02/2010 17:06 TU

Zdarzało mu się często wątpić: w siebie, w sens tego, co robi. Najczęściej jest z siebie niezadowolony. Nieraz się odgrażał, że ucieknie na bezludną wyspę. Powtarzał w każdym niemal wywiadzie, że najbardziej lubi "nic nie robić". Ot, "leżeć i patrzeć w sufit". Teraz raczej mu to nie grozi. Dostał nagły a niespodziewany zastrzyk adrenaliny. Oraz gotówki...

"Nobel" dla Anderszewskiego

17/02/2010

Spytacie, co to takiego Gilmore Artist Award? O tej nagrodzie istotnie mało kto słyszał, znawcy jednak wiedzą, że jest to coś w rodzaju "Nobla w dziedzinie pianistyki". Nagrodę ufundował Irving Gilmore, biznesman i filantrop rodem z Kalamazoo w stanie Michigan. Po jego śmierci, Gilmore Foundation – poza organizowaniem miejscowego festiwalu – wspomaga finansowo najbardziej obiecujących artystów młodego pokolenia, rodem z Ameryki – i raz na cztery lata, wyróżnia najwybitniejszą jej zdaniem postać w światowej pianistyce.

Jest to w jakimś sensie nagroda zapewne najbardziej "obiektywna", gdyż – zgodnie z intencjami fundatora – uwolniona jest od wszelkiej idei współzawodnictwa. To nie żaden jednorazowy konkurs, walka kogutów, festiwal narcyzmu pod publiczkę i pod gusta jury – jak wszystkie inne konkursy. Artyści śledzeni są dyskretnie i perfidnie, nic o tym nie wiedząc, przez dobre dwa-trzy lata. Fundacja Gilmore wszędzie ma swych szpiegów: muzyków, profesorów, melomanów, którzy podglądają i podsłuchują artystę in flagranti – bez jego wiedzy, podczas występów we wszystkich zakątkach świata. Szpiedzy wysyłają tajne raporty- na ich podstawie, w wyniku tajnych deliberacji, wyłania się grono finalistów. Konsylium rozsyła wówczas po świecie swych agentów, z misją śledzenia najciekawszych delikwentów. Dopiero potem się rozstrzyga, komu przypaść ma w udziale Złote Runo, raz na cztery lata.

Osiem lat temu szczęśliwym wybrańcem był Ralph Gothoni, fiński pianista, kompozytor i dyrygent. Przed czterema laty zwyciężył znakomity Norweg, Leif Owe Andsnes. No i wreszcie w tym roku – Gilmore Prize zakosił Piotr Anderszewski, inkasując – bagatela – 300 tysięcy dolarów: 50 tysięcy gotówką, reszta rozłożona na cztery lata, jako swoiste "stypendium". Zresztą pieniądze to nie wszystko: ta prestiżowa nagroda to strzał z bata – gwarancja nowych engagements, zwłaszcza w Ameryce: Anderszewski ma już najbliższy sezon dokładnie wypełniony – za Oceanem dostrzegły go media, jego sukces odnotowały, za przeproszeniem, THE NEW YORK TIMES i THE WALL STREET JOURNAL. Pędzić wciąż do przodu, corrente – oto, co go odtąd czeka. Sufit stracił towarzysza dolce far niente...

Bach-VI Partita, Corrente – Anderszewski 

Byłem w tych dniach na występie Anderszewskiego w paryskim Domu Radia. Zjawił się na scenie z nową grzywką, w nowym kubraczku i w grubych rękawiczkach z jednym palcem, mimo tropikalnego upału. Przez dobre trzy minuty orkiestrowego wstępu siedział niewzruszenie w łapkach. Myśleliśmy sobie: albo już się bierze za Glenna Goulda (przepowiadałem mu to u zarania kariery), albo wytnie nam numer Coluche'a, błazna grywającego na skrzypcach w rękawicach bokserskich. Ale w ostatniej sekundzie łapki zrzucił. Grał 17 Koncert Mozarta, moim zdaniem bajecznie – mimo sabotażu ze strony radiowej orkiestry, akustyki i podłego fortepianu. A na bis uraczył nas najbardziej karkołomną Fugą b-moll z drugiego tomu Das Wohltemperierte Klavier.

Mam wrażenie, że bardzo się zmienił. W tym wieku – 33 lata – wszystko jeszcze się zmienia. Gra jakby lżej, jeszcze bardziej "nad klawiaturą", w sferze eterycznych abstrakcji. To sztuka puentylizmu, subtelna alchemia mini-katastrof, estetyka mikro-spekulacji pod ścisłym nadzorem. Mam wrażenie, że poskromił skłonność do łupnięcia czasem lewą ręką, jakby stłumił w sobie zew madziarskiej krwi – po matce, rodaczce Bartoka, którego gra zresztą, jak mało kto. Może wpłynęło na to dłuższe obcowanie z Mozartem, wymagającym specyficznej, odciążonej techniki i skalibrowania każdej nutki?

Anderszewski sądzi, że jeśli się zmienił – to raczej pod wpływem Bacha. Bach, odwieczna miłość i ideał, znowu pochłonął go bez reszty. Po trzech płytach – ze suitami francuskimi, angielskimi, oraz trzema partitami, które VIRGIN wyda we wrześniu– wziął się w końcu na serio za Biblię. Grywa już na próbkę wybrane preludia i fugi z Wohltemperiertes Klavier – lecz do kompletu wciąż daleko. "To najtrudniejsza rzecz, jaką można sobie wyobrazić" – powiada. "Wszystko tu jest możliwe: każde tempo, każda artykulacja – absolutna wolność, wzięta jeno w ryzy przez kontrapunkt. Myślę, że gdy w końcu przez to przebrnę – będę innym człowiekiem"...

Nie wykluczone wreszcie, że odmieniła go też jakoś długa współpraca z Bruno Monsaingeonem nad filmem poświęconym Wariacjom na temat Diabellego Beethovena, o którym to filmie krytyk Richard Dyer z THE BOSTON GLOBE napisał, że to "najlepszy wizualny dokument, przedstawiający grającego pianistę, jaki kiedykolwiek zrealizowano"...

CD1/24 Beethoven – Diabelli, var.23 - Anderszewski  
VIRGIN 5 45468-2
23. z cyklu Wariacji na temat walca Diabellego Beethovena – z płyty nagranej równolegle z filmem dla VIRGIN CLASSICS i okrytej laurami przez krytykę...

A co zrobi z wielką sumą pieniędzy, którą dostał od fundacji Gilmore, jako laureat tej najbardziej prestiżowej z nagród? Piotr Anderszewski jeszcze dobrze nie wie. Zapewne kupi sobie dobry fortepian koncertowy. Być może też sfinansuje projekt, który leży mu na sercu, a którego VIRGIN nie chciał się podjąć, uznając rzecz za "nierentowną": nagranie płyty z utworami Szymanowskiego, które gra fenomenalnie. Na razie – 8 czerwca usłyszymy go ponownie, na festiwalu w podparyskim Saint-Denis, z wiązanką preludiów i fug Bacha. Bacha, który jest dziś znów dla niego – zgodnie ze światłym zaleceniem Schumanna – jego "chlebem codziennym".

CD2/4 Bach – V Suita francuska, Gavotte – Anderszewski  HMN911679
Gavotte z V Suity francuskiej Bacha – z płyty nagranej przez Piotra Anderszewskiego dla HARMONIA MUNDI. Po ostatnim paryskim koncercie – jako pierwszy popędził mu gratulować Nelson Freire, a po poprzednim – najbliższa przyjaciółka Brazylijczyka, Martha Argerich.

Nelsona Freire słyszałem ostatnio w Mozarcie na festiwalu w Nantes i raczej mniej mnie zachwycił, niż innych: owszem – niesłychany luz, paluszki z żywego srebra, naturalność gestu – lecz jakoś głębiej nic mi to nie mówiło. Muszę teraz jednak oddać mu sprawiedliwość – po wysłuchaniu fragmentów jego najnowszej, chopinowskiej płyty, nagranej dla DECCA. "Najnowszej" to zresztą brzmi śmiesznie – w istocie pierwszej od lat 26-ciu! (jeśli nie liczyć paru wspólnych nagrań z Martą Argerich). Freire powiada, że w 58. roku życia poczuł się znów nagle w studiu jak "debiutant". Ale rezultat jest imponujący: w Sonacie h-moll, pełnej konsystencji, zdeterminowanej, "męskiej" (w dobrym tego słowa znaczeniu) zachwyca szczególnie plastyczność gestu i szeroki oddech...

CD3/2  Chopin – Sonata h-moll, finał  - N.Freire   DECCA 470288-2
Finał Sonaty h-moll Chopina w wykonaniu Nelsona Freire – z płyty, na której znalazły się poza tym Etiudy z opusu 25go.

I na koniec, dla odmiany, fortepian. Alfred Brendel zawsze miał dla mnie coś z "belfra": wielki pianista, ale troszkę nudziarz, ze swą obsesją "tekstu". A jednak: chapeau! Dzięki firmie VOX, która wznowiła na pięciu kompaktach jego młodzieńcze nagrania Beethovena i Schuberta z lat 50.-60., odkrywam jakby całkiem innego Brendla. Posłuchajmy nadzwyczajnego Impromptu opus 142 numer 4 Schuberta: cóż za klarowność, roziskrzenie, ça petille (jak mówią Francuzi o szampanie).. Na zdrowie!

CD3/12  Schubert – Impromptu op.142/4   - A.Brendel
VOX CD3X3041

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU