Agnieszka Kumor
Tekst z 28/01/2010 Ostatnia aktualizacja 28/01/2010 15:52 TU
Trudno stwierdzić, czy solenne obietnice Niemców co do utrzymywania na odpowiednim poziomie strukturalnego deficytu budżetowego zachęcą ich partnerów ze strefy euro, pisze Gabriel Grésillon, na łamach ekonomicznego dziennika Les Echos.
W czerwcu 2009 roku Bundestag wprowadził konstytucyjny zapis zobowiązujący rząd federalny do utrzymywania strukturalnego deficytu budżetowego na maksymalnym poziomie 0,35 % PKB. Reguła ta ma obowiązywać od 2016 roku. Aby można było ją zrealizować założono stopniowe dyscyplinowanie budżetu już od roku 2011. Niemiecka złota reguła jeszcze bardziej restrykcyjnie potraktuje landy (czyli szczebel lokalny), które od 2020 roku będą zmuszone do równoważenia swoich budżetów.
Komisja Europejska zaleciła ograniczanie skali rocznego przyrostu zadłużenia, którego bezpośrednim skutkiem może być trudna do opanowania eksplozja długu. W wielu krajach Unii Europejskiej zaostrzane są obowiązujące obecnie limity budżetowe lub wprowadzane są nowe. Ale trudno powiedzieć, by kraje strefy wspólnej europejskiej waluty były w tej mierze prymusami. Hiszpania wprowadziła rygorystyczną kontrolę zadłużenia wspólnot autonomicznych, ale już rząd centralny nie stosuje takiej samej dyscypliny w stosunku do samego siebie, sądząc zapewne, że dysponuje większym polem manewru w sprawie zadłużenia całego państwa.
Nic nie pozwala wróżyć, czy przykład niemiecki wprowadzania u siebie złotej reguły zaszczepi się gdzie indziej, pisze dziennik Les Echos. Można bowiem przewidzieć dwa scenariusze: pierwszy zakłada, że inne kraje, wśród nich Francja, zostaną zmuszone do przeprowadzenia finansowych porządków z obawy przed utratą wiarygodności finansowej nadszarpniętej prawem kontrastu na zdyscyplinowanym tle niemieckim. Drugi scenariusz zakłada, że, przeciwnie, inne kraje przyjmą postawę „pasażera na gapę”: nakłanianie do cnoty będzie coraz słabsze, skoro Niemcy same zdolne są odgrywać rolę strażnika dyscypliny budżetowej, która jest filarem strefy euro. Nie da się wykluczyć żadnego z tych dwóch scenariuszy. Albowiem tak stabilny kraj jak Niemcy może sobie pozwolić na robienie obietnic w perspektywie roku 2016, ale już nie mogą sobie na to pozwolić niektórzy, znacznie bardziej rozchwiani, z jej europejskich partnerów.
Jak na razie to same rynki wymogły już na krajach Południa Europy odpowiednie środki ograniczania strukturalnego deficytu budżetowego. Do roboty zabrały się Grecja, Portugalia, Hiszpania. Komisja Europejska przewiduje, że w przypadku Madrytu potwierdzi się notowany od kilku lat wzrost deficytu i wyniesie on w roku 2010 nawet 9,8%. Hiszpański premier, Jose Luis Rodriguez Zapatero miał przedstawić w Kortezach serię restrykcyjnych środków zaradczych mających na celu zaoszczędzenie 50 mld euro na przestrzeni trzech lat. Oznacza to 1,6% PKB rocznie. „Ambitny plan oszczędnościowy”, stwierdził hiszpański ekonomista, Jesus Castillo.
Unia Europejska powoli wychodzi z recesji. Komisja Europejska zakłada, że najpóźniej od 2011 roku należy skończyć z finansową stymulacją gospodarki i „ambitnie” dążyć do równowagi budżetowej. Niemcy już zaczęli, a inni?
Europa
29/01/2010 14:42 TU
27/01/2010 16:32 TU
Jean-Dominique Giuliani, prezes Fundacji Robrta Schumana, nie kryje niepokoju, a nawet irytacji widząc, jak niezdarnie Unia wkracza w nowy etap swego istnienia po wdrożeniu Traktatu Lizbońskiego.
26/01/2010 16:33 TU
25/01/2010 15:41 TU
22/01/2010 16:35 TU
Portal MEMORO gromadzi i udostępnia niewielkie filmy wideo ze wspomnieniami nagranymi przez osoby urodzone przed 1940 rokiem. Istnieją już strony włoskie, hiszpańskie, niemieckie, angielskie, japońskie...
21/01/2010 13:53 TU
20/01/2010 16:46 TU
20/01/2010 16:12 TU
18/01/2010 16:30 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU