Sylwia Gibs
Tekst z 23/02/2008 Ostatnia aktualizacja 23/02/2008 09:06 TU
Réunion – jedna z wysp archipelagu Mascareignes – jest francuskim departamentem zamorskim, mimo że leży w odległości 9500 kilometrów od Francji. Lot z Paryża do Saint-Denis trwa 11 godzin. Najlepiej wybrać się tam na wiosnę lub jesienią.
Réunion jest wulkanem, który wynurzył się z wód Oceanu Indyjskiego ponad 3 miliony lat temu i ma dziś 2510 kilometrów kwadratowych. Lawa płynąca do oceanu krzepła w formie bazaltowych skał, z ich szczątków powstawały plaże, które stopniowo pokrywała gleba i roślinność. Nawet dzisiaj trudno tu znaleźć skrawek piasku i miejsce nadające się do bezpiecznej morskiej kąpieli. Turyści, którzy lubią wylegiwać się plackiem na słońcu, powinni raczej jechać na wyspy Polinezji Francuskiej.
Réunion jest za to rajem dla miłośników pieszych wycieczek; ci znajdą tu sieć oznakowanych szlaków o łącznej długości 1000 kilometrów. Rozmaitość krajobrazów, bogactwo flory, są zupełnie wyjątkowe. Na Réunion znajdziemy zielone hale, jak w Wogezach, wierzby i topole wśród tropikalnych lasów i 160 gatunków roślin, które rosną tylko tu i nigdzie indziej. We wszystkich miastach rozsianych wzdłuż wybrzeża zwiedzić można najpiękniejsze ogrody na świecie. W Saint-Pierre, na południu wyspy, zobaczymy niezwykłą kolekcję orchidei, a w Saint-Philippe niecodzienne widowisko zapłodnienia kwiatu wanilii.
Największe wrażenie sprawia jednak las Bélouve, ogród botaniczny bez ogrodników, gdzie egzotyczna flora rozwija się samoistnie, pod okiem turystów. Każdy może go zwiedzić szlakiem ułożonym z kamiennych płyt i stopni, dostępnym nawet dla osób starszych i dzieci. Ale większość innych tras, wiodących przez wąwozy, kotliny i wulkany wyspy Réunion, wymaga pewnej wprawy i kondycji fizycznej. A już na pewno wymaga ich październikowy rajd, polegający na przejściu, a chwilami wręcz na przebiegnięciu całej wyspy.
Bieganie jest natomiast niewskazane wokół krateru czynnego wulkanu o nazwie Fournaise – po francusku żar, ogień. Mniej więcej co 9 miesięcy wulkan wybucha, ku radości pół miliona mieszkańców Réunion: wielu przyjeżdża oglądać nocny spektakl bijących w niebo płomieni. Pomiędzy wybuchami, wycieczka na szczyt liczący 2632 metrów jest możliwa, ale im bliżej krateru, tym mniej pewny grunt pod nogami. Idzie się tam ścieżkami wydeptanymi wśród żużli wulkanicznych, między minikraterami, wśród zastygłych potoków lawy. Znakami są kamienie pomalowane na biało. Krajobraz robi się stopniowo księżycowy. Od czasu, kiedy zawalił się krater o nazwie Dolomieu, turystom nakazano trzymać się w przyzwoitej odległości od olbrzyma; trudno powiedzieć, czy wszyscy tego zakazu przestrzegają.
Nie każdy zresztą musi od razu mierzyć się z czynnym wulkanem. Inne trasy prowadzą na wygasły, ale za to wyższy wulkan Piton de Neiges (3.070 m), albo do wspaniałego wodospadu, poetycko nazwanego Welonem Panny Młodej czy do kotlin Malafate, Salazie i Cilaos.
Można także zwiedzać miasta, chociaż z zabytkami jest tu raczej krucho. Dominują kreolskie wille, białe kościoły i wszechobecne ex-voto, wyraz wielkiej pobożności mieszkańców Réunion. Chociaż, obok chrześcijan, żyją tu w przykładnej zgodzie muzułmanie, buddyści i hinduiści. Wyspa zasłużyła sobie na nazwę Réunion: po francusku, jedno z jej znaczeń brzmi połączenie.
Krajobrazy
Udało się! UNESCO wpisało na listę światowego dziedzictwa ludzkości 7 lipca fortyfikacje Vaubana...
06/08/2008 17:31 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU