Katarzyna Zawidzka
Tekst z 05/08/2008 Ostatnia aktualizacja 05/08/2008 13:43 TU
Od 4 sierpnia kilka tysięcy żołnierzy oddelegowanych zostało do pełnienia funkcji stróżów porządku. Teraz to oni będą rozwiązywać najróżniejsze problemy, z którymi boryka się państwo – od neapolitańskich śmieci począwszy, przez napływ nielegalnych imigrantów, letnie pożary, po przestępczość nieletnich. Opozycja uważa, że chodzi o widowisko, bo to zawsze robi wrażenie – żołnierze z karabinami przechadzający się po ulicach. W istocie żołnierze będą patrolować przede wszystkim stacje metra, okolice ambasad, okolice zakładów penitencjarnych. I nie będą ich nieprzebrane tłumy – najwyżej kilkuset na raz.
Do zapewnienia bezpieczeństwa w miastach normalnie używa się policji. Tymczasem rząd Berlusconiego właśnie zdecydował się na cięcia budżetowe w tym sektorze. Temat bezpieczeństwa wewnętrznego burzy umysły polityków włoskich od wielu miesięcy. Nie jest to już temat tabu dla lewicy, ale prawica postawiła go w centrum zainteresowania, co pozwoliło jej wygrać kwietniowe wybory parlamentarne. To, co dzieje się teraz, to tylko wynik spełniania wyborczych obietnic.
Włoska partia demokratyczna ma rację nie angażując się w dyskusje na temat „militaryzacji państwa”. Trudno jednak nie stwierdzić, że rząd Berlusconiego wybrał drogę najłatwiejszą i najbardziej widowiskową, ze szkodą dla polityki długoterminowej. Tym bardziej, że w państwie demokratycznym nie jest najzdrowszym i najszczęśliwszym posunięciem wyprowadzenie żołnierzy z koszar na ulice, aby pełnili misje, które do nich nie należą.
Przegląd prasy
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU