Szukaj

/ languages

Choisir langue
 

W tygodnikach

Gruzińskie fakty i bajki

Piotr Kamiński

Tekst z 24/08/2008 Ostatnia aktualizacja 24/08/2008 18:40 TU

Obszerny i ciekawy materiał w L'Express, trzy jałowe stroniczki w Le Point, które można było napisać nie wstając od stolika w paryskiej kawiarni: taka różnica na korzyść pierwszego tygodnika zdarza się rzadko, ale tym razem się zdarzyła.

Oczywiście, we wszystkich tekstach, nawet w wypowiedziach podpisanych w L'Express przez ekspertów, powraca uparcie absurdalne skojarzenie z Kosowem, które wymyśliła w tym dokładnie celu propaganda rosyjska, a zachodni komentatorzy jak zwykle połknęli potulnie i wypluwają w tysiącu egzemplarzach, choć nie przypominam sobie, kiedy Stany Zjednoczone rozdawały Kosowarom amerykańskie paszporty. Nie pada natomiast ani razu narzucająca się przecież nazwa „Czeczenia”, którą cała propaganda zachodnia powinna wymachiwać przed oczami Putina – jako przykład, w jaki sposób Rosja traktuje „prawo narodów do samostanowienia”, gdy jej akurat zawadza.

A, przepraszam, pada raz, w Le Point, by podkreślić o ile bardziej elegancko wyglądają i zachowują się siły rosyjskie w Gruzji, niż łachudry, jakie posłano do Czeczenii. Obserwator nie zdobywa się jednak na interpretację tego faktu: po domu wolno łazić w przedwczorajszych gaciach i dłubać w nosie. Na wynos – żelazko i manikiur.

W komentarzu Le Point pada kilka stwierdzeń prostych, choć mało oryginalnych: Moskwa miała w tej wojnie dwa cele, nie wpuścić Gruzji do NATO i wyrugować Amerykanów z Kaukazu. Wszyscy wiedzą, że Kreml ma w nosie Południową Osetię i Abchazję i nie ma ochoty okupować Gruzji, wystarczy jej autonomia i potulna władza. A niepodległość mogłaby podsunąć fatalne myśli kaukazkim republikom na południu Rosji (to również aluzja do Czeczenii, ale nazwa nie pada). Siły rosyjskie rozmieściły się w gruzińskim korytarzu (skąd my to znamy), który Miedwiediew wydarł Sarkozy’emu, oficjalnie w imię „bezpieczeństwa”. 14 sierpnia Pałac Elizejski opublikował list do Saakaszwilego, wyjaśniający, że ta strefa szerokości paru kilometrów nie obejmuje żadnego, istotnego ośrodka gruzińskiego. Moskwa miała jak zwykle „inną wizję” tego ustępstwa: korytarz ma 15 km szerokości, a nie 5, jak chciały Paryż i Berlin, i tam właśnie Rosjanie okopują się od wtorku.

Skoro mowa o kwestiach geostrategicznych, warto porozmawiać z kimś, kto ma o tym pewne pojęcie, w przeciwieństwie do pana profesora geografii, niejakiego Jeana Radvanyi’ego, filaru Stürmera alterglobalistów, Le Monde diplomatique, który w ostatnim numerze tygodnika Télérama robi czytelnikom wodę z mózgu i łże jak najęty.

Posłuchajmy lepiej pani Salome Zurabiszwili, która była kiedyś szefem dyplomacji Saakaszwilego, póki się z nim nie pokłóciła, a ma tę zaletę, że mówi po francusku jeszcze lepiej od niego. Podkreślmy jej elegancję: pomimo konfliktu z szefem państwa gruzińskiego, na którego skaczą dziś w prasie zachodniej wszystkie kulawe kozy, ona ani piśnie na ten temat, tłumacząc czytelnikom L'Express na trzech stronach co się właściwie dzieje.

Po pierwsze: tzw. Południowa Osetia nigdy nie istniała, nazwa ta sugeruje – bałamutnie – że była kiedyś jednolita Osetia, górna i dolna. Wymyślono ją na tle pierwszego konfliktu z 1990 roku, po podwójnym eksodusie mieszkańców w obie strony. W istocie Osetia, królestwo Alanów, ze stolicą we Władykawkazie (niegdyś Ordżonikidze), leżała tylko na terenie Osetii północnej. W tzw. Osetii południowej mieszkało do konfliktu zaledwie 70 tysięcy ludzi (dla porównania w Kosowie: 2 miliony, w Czeczenii, przed rosyjską rzezią, ponad milion...), dwie trzecie Osetyńców, jedna trzecia Gruzinów. Osetyńcy pojawili się tam w XVIII wieku, ich liczba zwiększyła się podczas podboju Kaukazu przez Moskwę, aż po stworzenie przez bolszewików Południowoosetyńskiego Obwodu Autonomicznego, który właśnie się przydaje.

Wartość tego skrawka ziemi skupia się na kilku kilometrach: to tunel Roki łączący obie „Osetie”, pod pasmem Wielkiego Kaukazu. Abchazja zaś daje Rosji bezpośredni dostęp do Morza Czarnego. Co więcej, w rosyjskiej bazie Gudauta, na północy Abchazji, znajduje się podziemna baza prób jądrowych.

Salome Zurabiszwili opowiada dalej, na łamach L'Express : w maju 2005 Rosja podpisała z Tbilisi porozumienie o ewakuacji baz wojskowych, które potraktowała następnie tak samo, jak wszystkie podpisane przez siebie traktaty. W styczniu 2006 wybuchł gazociąg w Osetii północnej, pozbawiając Gruzję rosyjskiego gazu w samym środku zimy. Potem posypały się skandale: rosyjscy szpiedzy, embargo rosyjskie na gruzińskie wina, wypędzanie Gruzinów z Rosji, jawne popieranie wojskowe separatystów, naruszanie gruzińskiej przestrzeni powietrznej.

Pani Zurabiszwili krytykuje jednak interwencję Saakaszwilego w Cchinwali, opartą na przekonaniu, że Rosjanie pozwolą mu ukarać osetyńskich prowokatorów. Dostrzega w niej „niebywałą nieznajomość dyplomatycznej i wojskowej historii Rosji”. W roku 1722 Gruzja podpisała z Rosją porozumienie wojskowe, a rosyjski ambasador obiecał jej wspólną interwencję przeciwko Persom. Rosyjskie posiłki nie przybyły nigdy. To samo powtórzyło się za Katarzyny II. W roku 1795 pakt sojuszniczy z Rosją wywołał napaść Mahmada Chana, Persowie dotarli do Tbilisi, obiecana rosyjska pomoc przybyła po trzech tygodniach. Parę lat później udręczona ottomańską potęgą Gruzja oddała się pod rosyjski protektorat...

Faktem pozostaje, podkreśla gruzińska dyplomatka, że wszystkie rosyjskie prowokacje zmierzały właśnie do tego: skłonić Gruzję do fałszywego kroku, by na nią zwalić potem odpowiedzialność za wojnę. To także nic nowego, proszę wspomnieć tzw. „agresję izraelską” z 1967 roku... Amerykanie ostrzegali Saakaszwilego przed tym krokiem (wbrew propagandzie, która twierdzi coś wręcz przeciwnego: cytowany przez L'Express putinowski ideolog Siergiej Markow, wskazuje wprost na... Dicka Cheneya, który miał rzekomo popychać Saakaszwilego, by poprawić... pozycję wyborczą Johna McCaina; wersję tę powtarza oczywiście posłusznie profesor Radvanyi).

Teraz konieczna jest jak najszybsza organizacja sił obserwacyjnych (pani Zurabiszwili, z dyplomatyczną zręcznością, która może się niestety okazać zwodnicza, stawia tu na Unię Europejską), które nie dopuszczą do opanowania przez Rosjan strategicznego portu w Poti, który zbudował jej pradziadek w XIX wieku, miasta Gori, strzegącego drogi przejazdowej między wschodem a zachodem Gruzji i Zugdidi, gdzie koncentrują się gospodarcze zasoby Gruzji. Nie przypadkiem, podkreśla w L'Express Salome Zurabiszwili, były minister SZ Gruzji, tam właśnie rozstawili się Rosjanie.

Reportaż Christophe’a Boltanskiego w Le Nouvel Observateur opisuje butę żołnierzy rosyjskich wszystkich szczebli i ich zbrojnych po zęby, osetyńskich kompanów, oraz „niebywałą przepaść między dyplomatycznymi zobowiązaniami a rzeczywistością w terenie”. Na jednej z sąsiednich stron tak mądry zazwyczaj Jacques Julliard przejmuje niebywałą argumentację tak mądrego zazwyczaj, tak życzliwie zapamiętanego w Polsce Bernarda Guetta, który porównał ewentualne wejście Gruzji do NATO – do akcesu Kanady lub Meksyku do Paktu Warszawskiego...

Dyskusję przecina dyrektor tygodnika, Jean Daniel, przypominając, ilu obywateli sowieckich płakało po śmierci Stalina, jednego z najokrutniejszych despotów w dziejach, gdyż dał im on poczucie przynależności do wielkiego imperium, którego potęga i prestiż kompensowały najgorsze skutki bolszewickiej tyranii. Nawet Sołżenicyn przekształcił się w szowinistę. Ludy zgadzają się umrzeć za wolność, ale nie chcą żyć w upodleniu. Obronę Gruzji przeciwko wrogowi odczytano w Moskwie jako zamiar upokorzenia imperium. Tylko w tym kontekście należało bronić interesów Gruzji. Wielkie wydarzenia wymagają wielkich dyskusji, woła Jean Daniel w Le Nouvel Observateur. Chyba jeszcze poczekamy.

Żegnamy i zapraszamy

17 grudnia 1981 - 31 stycznia 2010

29/01/2010 16:02 TU

Ostatnia audycja

Pożegnanie ze słuchaczami

Ostatnia aktualizacja 09/02/2010   12:44 TU

Nasza wspólna historia

Paryż - Warszawa

Francja dla Polski na falach eteru

31/01/2010 12:32 TU

Kultura - z archiwum RFI

Piosenka, kabaret, musical

Za kulisami piosenki francuskiej

Ostatnia aktualizacja 25/02/2010   21:42 TU

Teatr we Francji

Paryskie aktualności teatralne

Ostatnia aktualizacja 23/02/2010   14:33 TU

Kronika artystyczna

Paryskie wystawy 2000-2009

Ostatnia aktualizacja 16/02/2010   14:56 TU

Paryska Kronika Muzyczna

Ostatnia aktualizacja 22/02/2010   17:12 TU

POST-SCRIPTUM I MULTIMEDIA

Ostatnia aktualizacja 21/02/2010   11:38 TU