Piotr Błoński
Tekst z 08/10/2008 Ostatnia aktualizacja 08/10/2008 12:38 TU
Zapowiadany przyjazd Dmitrija Miedwiediewa na konferencję międzynarodową w Evian omawia korespondent Le Figaro w Moskwie, Fabrice Nodé-Langlois.
Dokładnie w dwa miesiące po objęciu fotela prezydenta Rosji, następca Putina, który przez ten czas mnożył słowa krytyki pod adresem Zachodu, przybywa do Evian w nastroju bardziej ugodowym. „Wszyscy potrzebujemy rzetelnych gwarancji bezpieczeństwa i wzajemnego zaufania” – oświadczył we wtorek Miedwiediew w przesłaniu wideo opublikowanym na stronie internetowej Kremla i zaopatrzonym na tę okoliczność w podpisy po angielsku.
„Stary system bezpieczeństwa wykazał swą całkowitą nieskuteczność, istniejące porozumienia nie odzwierciedlają rzeczywistej dzisiejszej światowej sytuacji, czego dowodem wydarzenia w Iraku, Kosowie, Kaukazie czy Afganistanie” – deklaruje Miedwiediew. Toteż zapowiada on, że przypomni ideę „nowego traktatu o bezpieczeństwie w Europie” którą przedstawił był w czerwcu w Berlinie. Idea ta nie znalazła jeszcze formy oficjalnej, ale według wtajemniczonego dyplomaty, Moskwa miałaby zaproponować szczyt z udziałem szefów państw „od Vancouver do Władywostoku”. Przyjmijmy, że Miedwiediew ma na myśli kierunek od Vancouver ku wschodowi.
Uczestnicy mieliby za zadanie opracowanie traktatu „prawnie zobowiązującego”, a chodziłoby o to, wyjaśnia ów dyplomata, by traktat, ustanawiający kolektywne decyzje, uniemożliwiał takie inicjatywy jak np. amerykańska tarcza antyrakietowa albo poszerzenie NATO. Moskwa opowiada się za formułą zaczerpniętą z artykułu 5 Traktatu Północnotlantyckiego, który stanowi, że napaść zbrojna na jednego z członków jest napaścią na wszystkich.
Paryż, tak jak i cała Unia Europejska, czytamy dalej, odniosły się do tej inicjatywy sceptycznie. Wojna w Gruzji i „nieproporcjonalna reakcja” Moskwy nie nastawiły Zachodu przychylnie, tym bardziej, że snując wizję działań kolektywnych, Moskwa nadal łatwo ucieka się do groźby: „w braku rozsądnego dialogu, zmuszeni będziemy do działań jednostronnych” mówił kilka tygodni temu Siergiej Ławrow…
Miedwiediew zamierza także zachęcać w Evian do współpracy na rzecz opanowania kryzysu finansowego oraz wysyłać sygnały mające przywrócić zaufanie inwestorów zagranicznych. Ci bowiem, zniechęceni przez ciosy zadane przez Putina grupie przemysłu wydobywczego Meszel w lipcu, przez trudności stawiane w Rosji koncernowi British Petroleum, przez kryzys gruziński i wreszcie kryzys bankowy, wycofali z Rosji na przełomie sierpnia i września ogromne kapitały: według rosyjskiego ministerstwa finansów 10 do 15 miliardów dolarów, według Financial Times – 56 miliardów.
Miedwiediew będzie wreszcie chciał pokazać Sarkozy’emu, że uszanował porozumienie z 8 września o wycofaniu armii z Gruzji. Dziś ma ona opuścić sześć kolejnych posterunków. Wszelako obserwatorzy europejscy zostali wczoraj przejściowo zatrzymani przez „nieznanych sprawców”, których władze gruzińskie zakwalifikowały jako zbrojnych Osetyńców. Jeden z doradców prezydenta Rosji ostrzegł zaraz, że „Unia Europejska będzie odpowiedzialna w razie jakichkolwiek prowokacji gruzińskich”…
Prasa paryska rozpisuje się naturalnie na temat kryzysu finansowego: przybiera to dziś dosyć ideologiczne oblicze. Le Figaro naigrawa się z socjalistów, pisząc, że na szczęście, w dzisiejszej debacie Zgromadzenia Narodowego na temat kryzysu finansowego, w imieniu każdej grupy politycznej przemawiać będzie tylko jeden mówca. Gdyby było inaczej, socjaliści pewnie by się między sobą pokłócili.
Z kolei redakcja Libération skrzyknęła 17 przedstawicieli świata kultury, sztuki i intelektualistów, jak ich przedstawia, którzy publikują swoje autorskie spojrzenie na kryzys. Można więc poczytać o „konieczności oswojenia tego nieodpowiedzialnego zwierzęcia jakim jest liberalizm”, o „podobieństwie do kryzysu wściekłych krów”, o „kryzysie kapitalizmu który stracił kontakt z zasobami naturalnymi”, a nawet o krzyczącym „braku teorii rewolucyjnej”. Myśli te nie wznoszą się zbyt wysoko, chyba chodzi tylko o to, by zamanifestować swą obecność po „poprawnej stronie” publicznej debaty, której wrzawa skutecznie tłumi, niestety, rzetelne rozumowanie.
Przegląd prasy
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU