Sylwia Gibs
Tekst z 17/10/2009 Ostatnia aktualizacja 17/10/2009 16:23 TU
Z badań Eurobarometru wynika, że w całej Unii Europejskiej na nadwagę cierpi około 22 milionów dzieci, a 5 milionów uznać można za otyłe. Ich liczba wzrasta pomimo stale ponawianych akcji informacyjnych. Komisja Europejska wszczęła 28 września 2009 kolejną kampanię na rzecz zdrowego odżywiania dzieci w wieku szkolnym pod hasłem „Jedz, pij i ….” – chciałoby się powiedzieć: „popuszczaj pasa”, ale nie ma tak dobrze: „Jedz, pij i ruszaj się!” – nawołuje Komisja.
Unijna wystawa na temat, jak jeść, pić i być w ruchu zostanie pokazana w szkołach Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Estonii, Litwy i Polski.
Na unijnej stronie internetowej trwa ośmiotygodniowa, interaktywna gra polegająca na szukaniu skarbu. Mogą w niej brać udział wszystkie dzieci w wieku od 8 do 15 lat. Zwycięzcy otrzymają nagrody w postaci sprzętu sportowego. Gra odbywa się na stronie internetowej:
We francuskich szkołach podstawowych zasady zdrowego żywienia weszły od dawna do programu nauczania, co nie oznacza, że są przestrzegane. Powodem otyłości nie jest zresztą wyłącznie niewłaściwe odżywianie. Przyczyn jest więcej. Mówi Elisabeth Locard, lekarz pediatra, specjalistka od problemów otyłości u dzieci:
Najpierw trzeba wymienić dziedziczność, to znaczy skłonność do tycia, interesującą dla zachowania gatunku, kiedy ludzkości trudno się było wyżywić. Kiedy stało się to łatwiejsze, zaczęła wzrastać liczba osób genetycznie zagrożonych otyłością. Obok wyżywienia drugim niezwykle ważnym czynnikiem otyłości jest zanik aktywności fizycznej. W społeczeństwach zwanych „prymitywnymi” ludzie od rana szukali jedzenia, a to wymagało od nich wiele energii. Można odtworzyć ten stan, zastępując ludzi szczurami. Kiedy każe im się żyć w takiej samej sytuacji, w jakie żyją obecnie ludzie, to znaczy daje im się jeść, ile zechcą i pozbawia się je ruchu, to wśród tych szczurów, które nazywamy „restauracyjnymi”, wzrasta proporcja jednostek otyłych w porównaniu z normalną sytuacją szczura.
Dziedziczność jako czynnik otyłości jest właściwa całemu gatunkowi ludzkiemu, ale nie wszystkich dotyka w tym samym stopniu.
Pod tym względem panuje między nami całkowita nierówność. Już w momencie narodzin są ludzie o skłonnościach do magazynowania tłuszczu w większym stopniu niż inni. W rodzinach tych dzieci jest więcej osób zbyt grubych. W niektórych rodzinach istnieje tendencja do obfitego jedzenia i braku aktywności fizycznej. W takim środowisku jest więcej osób otyłych. Jeszcze jednym czynnikiem jest sen. Ludzie, którzy mniej śpią są grubsi. Zaczynamy rozumieć to zjawisko: podczas snu wydzielane są hormony wzmagające poczucie sytości. Kiedy skracamy sen, zmniejszamy poczucie sytości. Innym, bardzo aktualnym czynnikiem otyłości jest stres. Stres w pracy, na przykład, może się stać powodem tycia, zwłaszcza gdy towarzyszy mu brak ruchu. Podczas aktywności fizycznej wydzielamy hormony ograniczające stres, takie jak serotonina. Natomiast w przypadku chronicznego stresu wydzielamy hormony pobudzające apetyt, zwłaszcza kortyzon.
Jak zapobiec otyłości?
Elisabeth Locard radzi matkom, aby po urodzeniu dziecka karmiły je piersią
Podjadanie to istotnie grzech główny wszystkich osób otyłych, dorosłych i dzieci; podjadanie przed ekranem słodyczy, orzeszków, czekolady ze szklanką Coca Coli, tak jak nam radzą reklamy. Elisabeth Locard ostro występuje przeciwko tym obrazom, które mamią nas w telewizji czy w kinie:
Muszę powiedzieć o fakcie godnym pożałowania: mieliśmy we Francji głosowanie nad ustawą na temat sektora zdrowia. Wielu pracowników tego sektora wystąpiło o zakaz spotów telewizyjnych, reklamujących rozmaite chrupki, słodycze i napoje gazowane podczas nadawania programów dla dzieci. Niestety, poprawka do ustawy, której domagało się bardzo wielu pracowników służby zdrowia i specjalistów, nie została uchwalona. Reklama, zwłaszcza w telewizji, ma niezwykle negatywny wpływ na odżywianie się dzieci. Jeżeli prawo nie pomoże w promocji właściwej polityki zdrowia publicznego w dziedzinie zapobiegania otyłości, trudno będzie osiągnąć pozytywne wyniki, pomimo dobrej woli uczestników akcji prewencyjnych.
Można powiedzieć na pocieszenie, że wszelkie spoty reklamowe zostały we Francji zakazane; co prawda tylko w telewizji publicznej, ale na początek dobre i to.
Zielony podatek
Od kilku miesięcy trwa we Francji debata nad podatkiem od emisji dwutlenku węgla, który istnieje już w dziewięciu innych krajach lub regionach. Jako pierwsze wprowadziły go na początku lat 90. Szwecja i Dania. Po dziesięciu latach emisja CO2 w Szwecji spadła o 16 procent, przy dobrej stopie wzrostu gospodarczego. Opodatkowano przede wszystkim ogrzewanie i transport, ale nie przedsiębiorstwa, które mimo to też zaczęły oszczędzać energię. Nic dziwnego, że Szwecja, która pełni do końca grudnia rotacyjne przewodnictwo w Unii Europejskiej, nawołuje do przyjęcia podobnego podatku, skłaniającego do oszczędzania energii, przez wszystkie kraje członkowskie.
Według portalu EurActiv Komisja Europejska opracowuje projekt ujednoliconego podatku od paliw, który miałby obowiązywać w całej Unii. Jest to na razie projekt i pewnie długo nim pozostanie, gdyż niewiele krajów członkowskich chciałoby wdrożenia nowego podatku nawet, gdy idzie o ratowanie planety.
Najlepszym tego dowodem jest debata, która rozgorzała we Francji wokół podatku od emisji CO2. Wszyscy niby chcą ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, cenią partię Zielonych i czołowego francuskiego ekologa Nicolasa Hulot, ale trzy czwarte Francuzów, gdy wzięto ich za słowo, nie chce nowego podatku.
„Nikt nic nie rozumie” – brzmi komentarz opinii publicznej, mimo że prezydent Sarkozy we własnej osobie tłumaczył zasadę ekologicznego podatku:
Zapłacicie podatek od razu, ale zostanie on wam od razu zwrócony – powiedział prezydent. W praktyce ma to wyglądać tak, że podatek nałożony na ceny gazu, ropy naftowej i węgla (ale nie elektryczności produkowanej przez elektrownie nuklearne nie wydzielające CO2) zostanie następnie zwrócony Francuzom w postaci ulg podatkowych lub „zielonego czeku” dla tych, którzy są od podatków zwolnieni, przy czym niektóre kategorie zawodowe, jak rolnicy czy przewoźnicy, potraktowane zostaną jeszcze lepiej. Przedsiębiorstwa też będą płaciły podatek, ale ma to im zrekompensować zniesienie innego podatku, pobieranego przez władze lokalne.
Mimo tych zapewnień i politycznej poprawności projektu logika podatku o emisji CO2 umyka jakoś zainteresowanym. Rząd też nie wydaje się do końca przekonany, o czym świadczy polemika na temat wysokości opłaty. W końcu, zamiast 32 euro za tonę dwutlenku węgla, jak tego chcieli ekolodzy, prezydent Sarkozy zadecydował pobierać 17 euro za tonę - prawie o połowę mniej.
Podatek ma wejść w życie we Francji w 2010 roku.
Nicolas Sarkozy i Angela Merkel idą ulicami Paryża na obiad do hotelu Bristol, 11 czerwca 2009 r.
(Foto: Reuters)
Równolegle do dyskusji narodowych toczy się debata na temat podatku od CO2 u granic Unii Europejskiej. Za wprowadzeniem takiego mechanizmu wypowiedziały się Francja i Niemcy. „Nie możemy opodatkować przedsiębiorstw europejskich, podczas gdy inne są zwolnione od podatku. W ten sposób zachęcalibyśmy nasze firmy do delokalizacji” – powiedział prezydent Sarkozy.
Jednakże, zdaniem innych krajów Unii, taka decyzja byłaby sprzeczna z zasadami wolnej wymiany i konkurencji. Mogłaby też zniechęcić inne kraje przed grudniową konferencją na temat klimatu w Kopenhadze, podczas której świat będzie dążył do międzynarodowego porozumienia w sprawie podziału emisji CO2.Podatek pobierany od krajów spoza Unii Europejskiej byłby wyrazem zamaskowanego protekcjonizmu, czy wręcz „ekoloimperializmu” – według słów niektórych ministrów ds. środowiska.
Ale jeżeli kraje rozwijające się chcą nadal otrzymywać europejską pomoc, muszą się zaangażować we wspólną walkę przeciwko ocieplaniu klimatu – powiedział prezydent Francji, Nicolas Sarkozy:
Chcę zaproponować skuteczny system finansowania dla tych, którzy tego potrzebują. Zwracam się do krajów rozwijających się i krajów wschodzących: jesteśmy gotowi dostarczyć wam środków finansowych i technologicznych, bądźcie wy także gotowi do ochrony naszej planety. Powiem szczerze: we Francji i w Europie nakładamy podatki na firmy zanieczyszczające środowisko. Żaden kraj nie może uniknąć wysiłków. Albo zaangażujemy się wszyscy razem i pomożemy wam w finansowaniu i rozwoju technologicznym. Albo nie angażujemy się, a w takim razie będziemy zmuszeni nałożyć podatek od emisji dwutlenku węgla na granicach Europy. Ze względu na powagę sytuacji nie możemy zaakceptować, by część świata broniła planety, podczas gdy druga połowa świata mówi, że na razie nie chce się do tego przyczynić. Wszyscy musimy się do tego zabrać. My, kraje rozwinięte, pomożemy wam.
Tak wygląda dziś sytuacja na froncie walki z ocieplaniem klimatu: wszyscy zgadzają się, że jest potrzebna, ale nie wszyscy chcą się w nią zaangażować. A przecież, jeśli nic się nie zmieni, rachunek zapłacą nasze dzieci i wnuki.
Europa
29/01/2010 14:42 TU
Trudno stwierdzić, czy solenne obietnice Niemców co do utrzymywania na odpowiednim poziomie strukturalnego deficytu budżetowego zachęcą ich partnerów ze strefy euro, pisze Gabriel Grésillon, na łamach ekonomicznego dziennika Les Echos.
28/01/2010 15:49 TU
27/01/2010 16:32 TU
Jean-Dominique Giuliani, prezes Fundacji Robrta Schumana, nie kryje niepokoju, a nawet irytacji widząc, jak niezdarnie Unia wkracza w nowy etap swego istnienia po wdrożeniu Traktatu Lizbońskiego.
26/01/2010 16:33 TU
25/01/2010 15:41 TU
22/01/2010 16:35 TU
Portal MEMORO gromadzi i udostępnia niewielkie filmy wideo ze wspomnieniami nagranymi przez osoby urodzone przed 1940 rokiem. Istnieją już strony włoskie, hiszpańskie, niemieckie, angielskie, japońskie...
21/01/2010 13:53 TU
20/01/2010 16:46 TU
20/01/2010 16:12 TU
18/01/2010 16:30 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU