Sylwia Gibs
Tekst z 09/01/2010 Ostatnia aktualizacja 09/01/2010 16:52 TU
Czy można jeszcze uratować Unię dla Śródziemnomorza?
Czy można jeszcze uratować Unię dla Śródziemnomorza? Pytanie znów stanęło przed przywódcami Unii Europejskiej, którym najbardziej na tej formacji zależy. Pytanie tym aktualniejsze, iż rotacyjną prezydencję nad Unią przejęła Hiszpania, kraj śródziemnomorski, tym aktualniejsze, że wielu polityków Francji i nie tylko Francji widzi w zbliżeniu wybrzeży Morza Śródziemnego sposób na zabliźnienie postkolonialnych zadrażnień, na rozwój frankofonii, na zaszczepienie nowej równowagi w zapalnym regionie Bliskiego Wschodu.
Wiadomo, że wiedźmy, niezupełnie te same co w szekspirowskim Makbecie, warzą w śródziemnomorskim kotle skrajne problemy współistnienia Izraela z Palestyną, imigracji z Afryki do Europy, walki z terroryzmem islamistów, zagrażających nie tylko Zachodowi, ale i rządom krajów Maghrebu.
Na stronie internetowej dziennika Le Monde i europejskiego portalu EurActiv Jean-Baptiste Buffet, francuski politolog związany z Instytutem Thomasa More’a, zadaje pytanie: „Czy można jeszcze uratować Unię dla Śródziemnomorza?” W listopadzie 2009 w Stambule minister spraw zagranicznych Egiptu nie usiadł przy tym samym stole co minister spraw zagranicznych Izraela i konferencję trzeba było odwołać. A przecież dyskutować miano na temat współpracy w dziedzinie energetyki , środowiska, edukacji, a nie na sporne tematy polityczne. Prezydent Sarkozy i jego doradcy wyobrażają sobie, że pokój i pojednanie można osiągnąć dzięki rozwojowi ubogich krewnych basenu śródziemnomorskiego. Jest to wyzwanie zuchwałe, ale ryzykowne i prawdopodobnie niewykonalne. Lepiej byłoby wyciągnąć wnioski z doświadczeń tego typu w Unii Europejskiej, którą nawiązała partnerstwa w regionie Bałtyku i na wschodzie Polski: najpierw pokój i pojednanie, później odbudowa i współpraca – orzeka Jean-Baptiste Buffet. Trudno powiedzieć, by ta wizja rokowała Unii dla Śródziemnomorza większe szanse na przyszłość.
Przesłanie dla pokolenia Erasmusów
W książce Europa à la carte Jeana-Christophe’a Bras, przedstawiciele regionu śrródziemnomorskiego też twierdzą, że Europa powinna się pojednać z Południem, ale nie widzą rozwiązania w proponowanej im Unii dla Śródziemnomorza. Miałby to być projekt ambitniejszy, ogarniający gospodarkę, kulturę, historyczne zawirowania i wynikłe z nich postawy i sposób odczuwania, które nadal ciążą na stosunkach między krajami europejskimi a ich byłymi koloniami.
Autor, który jest Francuzem, zebrał wypowiedzi ludzi ze wszystkich kontynentów na temat zjednoczonej Europy. Chciał pokazać Europejczykom, którzy „sami nie wiedzą, co posiadają”, że inni im tego zazdroszczą. Przystąpił też do odpinania łatek, systematycznie przyczepianych Europie przez media. Kiedy we Francji mowa o kryzysie, Europa jest zawsze „sparaliżowana”; kiedy mowa o imigracji, Europa jest „sitem”; w polityce zagranicznej, Europa jest zawsze „bezsilna”, a w handlu miałaby być „twierdzą” nie do zdobycia.
W rzeczywistości owa „sparaliżowana” Europa potrafiła przyjąć wspólną walutę, która ją chroni do pewnego stopnia przed kryzysem finansowym. Europa „sito” stworzyła strefę Schengen, wspólną przestrzeń wolności przemieszczania się i bezpieczeństwa, Europa „bezsilna” jest w awangardzie negocjacji na temat zmian klimatycznych, a Europa „twierdza” - największym na świecie dostawcą pomocy na rzecz rozwoju.
Wyliczając te wszystkie zalety Unii Europejskiej Jean-Christophe Bras zwraca się do młodych Europejczyków, „pokolenia Erasmusów”, jak pisze, którzy nie znali innego świata jak zglobalizowany i innej Europy jak obecna. Autor chce ich zaprosić do głębokiej refleksji, a głównie do współudziału przynajmniej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Niech chociaż oni przestaną się zachowywać jak „zepsute dzieci”, które nie chcą docenić tej ogromnej szansy, jaką jest życie na kontynencie europejskim. Takim życzeniem zaczyna rok 2010 Jean-Christophe Bras, francuski politolog i eurofil.
Widziana przez sekretarza generalnego ONZ, Ban Ki-Moona, Europa potrafiła się zjednoczyć w płaszczyźnie politycznej, a nie tylko handlowej, jak Azja. W wielu krajach Unia Europejska jest uważana za laboratorium, któremu należy się pilnie przypatrywać. Indie, na przykład, widzą w Europie model integracji społeczności różnych pod względem kulturalnym, religijnym i etnicznym.
Autor książki Europa à la carte pracuje obecnie jako wysłannik Unii Europejskiej na Bałkanach. Napięcia między Bośniakami, Serbami i Chrowatami są tam, jak pisze, nadal żywe. Ale nic się złego nie dzieje, panuje spokój i stabilność. Mieszkańcy Bałkanów wiedzą, że w razie tarć, a tym bardziej starć, negocjacje akcesyjne mogłyby zabrać jeszcze dziesięć lat. Odwieczne spory graniczne tracą ostrość w perspektywie wstąpienia do znacznie szerszej struktury europejskiej. To też zaleta Unii Europejskiej, o której najczęściej zapominamy – twierdzi Jean-Christophe Bras.
Bezrobotni Erasmusi
Pokolenie Erasmusów mogłoby jednak pozostać nieczułe na tę reklamę Europy, znalazło się bowiem w pierwszym szeregu ofiar kryzysu gospodarczego. 40 procent bezrobotnych Europejczyków to młodzież w wieku od 15 do 29 lat. Jest ich, według unijnych statystyk, 8 milionów. Nie wiem, czy należy brać pod uwagę piętnastolatków, którzy w niektórych krajach mają prawo nie chodzić do szkoły, co nie znaczy, że są gotowi do pracy.
We Francji w roku ubiegłym stopa bezrobocia młodzieży wzrosła siedem razy szybciej niż w przypadku innych kategorii wiekowych.
W połowie grudnia zebrali się w Paryżu młodzi przedstawiciele Regionalnej Sieci Młodzieży europejskiej. Radzili z przedstawicielami instytucji unijnych i międzynarodowych nad zatrudnieniem w porze kryzysu. „Europa jest spóźniona, nie potrafiła uzbroić młodzieży” – powiedziała przewodnicząca Sieci, Michèle Sabban.
Owszem, jest system stypendialny Erasmus, jest także system Leonardo dla czeladników, jak niegdyś mawiano, uczących się zawodu u majstra, a dziś u przedsiębiorcy. Ale to kropla w morzu potrzeb. W dodatku mobilność jest dziś niezbywalnym warunkiem wstępu na rynek pracy, młodzież zaś nie zawsze ten warunek spełnia, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, z powodu barier psychologicznych i czasami językowych.
Wiele problemów zwala się dziś na kryzys, podczas gdy wcześniej młodym ludziom też trudno było znaleźć pracę. Na paryskiej konferencji padła opinia, że jest to problem strukturalny, pogłębiony dziś przez koniunkturę. Coraz trudniej jest młodym ludziom wejść na rynek pracy. Kiedy udaje im się sforsować przeszkodę pierwszego doświadczenia, pracodawcy proponują im umowy na okres ograniczony.
Bezrobocie dotyka w pierwszym rzędzie młodych bez kwalifikacji, ale ci z dyplomami też jej szukają i czują się zdegradowani.
Obecni na sali przedstawiciele Komisji Europejskiej przypomnieli, że Unia nie może wydawać rozporządzeń i dyrektyw w dziedzinie zatrudnienia, edukacji, młodzieży i spójności socjalnej. Może jednak wytyczyć linię przewodnią dla krajów członkowskich, a przynajmniej się o to starać. Może podejmować inicjatywy konkretne, takie, jaką jest na przykład europejski portal ogłoszeń w sprawie pracy EURES. Najczęściej jednak rola Unii przypomina rolę Kassandry. Według raportu Instytutu Bruegela dla Komisji Europejskiej w 2010 roku liczba bezrobotnych w większości krajów człnkowskich przekroczy 10 procent ludności aktywnej, a zdolność przedsiębiorstw do przystosowania się do zawirowań na runku pracy będzie rekordowo słaba.
Europa
29/01/2010 14:42 TU
Trudno stwierdzić, czy solenne obietnice Niemców co do utrzymywania na odpowiednim poziomie strukturalnego deficytu budżetowego zachęcą ich partnerów ze strefy euro, pisze Gabriel Grésillon, na łamach ekonomicznego dziennika Les Echos.
28/01/2010 15:49 TU
27/01/2010 16:32 TU
Jean-Dominique Giuliani, prezes Fundacji Robrta Schumana, nie kryje niepokoju, a nawet irytacji widząc, jak niezdarnie Unia wkracza w nowy etap swego istnienia po wdrożeniu Traktatu Lizbońskiego.
26/01/2010 16:33 TU
25/01/2010 15:41 TU
22/01/2010 16:35 TU
Portal MEMORO gromadzi i udostępnia niewielkie filmy wideo ze wspomnieniami nagranymi przez osoby urodzone przed 1940 rokiem. Istnieją już strony włoskie, hiszpańskie, niemieckie, angielskie, japońskie...
21/01/2010 13:53 TU
20/01/2010 16:46 TU
20/01/2010 16:12 TU
18/01/2010 16:30 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU