Sylwia Gibs
Tekst z 16/01/2010 Ostatnia aktualizacja 16/01/2010 11:16 TU
Dwa i pół miesiąca przed wyborami do władz regionalnych we Francji rozgorzała debata na temat prawa głosu dla obcokrajowców. A jak jest w innych krajach Unii Europejskiej?
Obywatele krajów członkowskich mają prawo do głosowania w wyborach terytorialnych we wszystkich krajach Unii. Obcokrajowcy spoza obszaru zjednoczonej Europy mają prawo głosu w Belgii, Holandii, Luksemburgu, Danii i Szwecji, pod warunkiem, że przebywają w nich od 3 do 5 lat. W Wielkiej Brytanii prawo głosu w wyborach lokalnych przysługuje obywatelom krajów Commonwwealth’u - Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. W Hiszpanii i Portugalii Konstytucje przewidują przyznanie prawa głosu obcokrajowcom w ramach umów o wzajemności. I tak docieramy do czterech krajów „starej Unii”, Niemiec, Austrii, Włoch i Francji, gdzie obcokrajowcy prawa głosu nie mają.
Obywatele francuscy wybierają swych przedstawicieli w radach regionalnych, kantonalnych i municypalnych, obywatele krajów spoza Europy nie głosują, mimo że płacą podatki, uczestniczą w życiu lokalnym i często są we Francji od lat. W latach osiemdziesiątych socjalistyczny prezydent Mitterrand zapowiadał w swoim programie, że przyzna im prawo głosu, a potem jakoś o tym zapomniał, tak samo postąpił obecny prezydent Nicolas Sarkozy.
Minister imigracji i tożsamości narodowej, Eric Besson, człowiek lewicy uczestniczący w rządzie, przypomniał ten temat z własnej – a może nie tylko własnej inicjatywy, proponując przyznanie prawa głosu osobom urodzonym w byłych koloniach francuskich. Termin wyznaczył jednak dość odległy: dziesięć lat.
Nawet tak ostrożna propozycja okazała się kijem wbitym w mrowisko. Rozbrzmiały protesty i rzecznik rządu, Luc Chatel, szybko zdementował taką ewentualność:
Nie ma mowy o udzieleniu cudzoziemcom prawa do głosowania w wyborach samorządowych. Dlaczego? Dlatego, że to prawo jest, naszym zdaniem, ściśle związane z obywatelstwem. Nicolas Sarkozy przedstawił wiele lat przed wyborami prezydenckimi swój własny pogląd, osobiste zdanie na ten temat, ale w 2007 roku wyjaśnił, że nie chce wpisywać tej propozycji do programu wyborczego, gdyż byłaby ona przedwczesna i oderwana od aktualności.
Powolna i podzielona francuska Partia Socjalistyczna zareagowała tym razem błyskawicznie, stwarzając fakty dokonane. Mówi jej szefowa, Martine Aubry:
Największą niespodziankę w tej debacie sprawili Francuzi. Według sondażu zrealizowanego 13 stycznia dla dziennika Le Parisien. 55 % respondentów opowiada się za przyznaniem obcokrajowcom prawa głosu w wyborach municypalnych. Wśród tych 55 % jest 77 % sympatyków lewicy i tylko 28 % sympatyków prawicy. Proporcje są odwrotne wśród oponentów: 42 % respondentów uważa, że obcokrajowcom nie należy przyznawać prawa głosu w wyborach lokalnych. Jest wśród nich 69 % sympatyków prawicy i tylko 21 % lewicy.
Większość francuskiego społeczeństwa wydaje się gotowa do zaakceptowania reformy, politycy będą się więc musieli liczyć z opinią publiczną, wbrew dotychczasowym oświadczeniom, powołującym się na nieprzygotowanie społeczeństwa. Być może już za kilka lat cała Francja od 18 lat wzwyż będzie głosowała w wyborach lokalnych.
Najpierw musi jednak dojść do nowelizacji Konstytucji. Trudno też nie zauważyć, że jak w wielu sprawach publicznych i politycznych, tak i w tej Francja jest podzielona i rozstrzygająca większość może się okazać płynna, w zależności od wydarzeń i okoliczności.
Europa w prasie francuskiej
Dziennik Le Monde podsumował ostatnie dziesięciolecie w Unii Europejskiej, wymieniając jako największe wydarzenie jej rozszerzenie na Wschód. Tak jak w przeszłości, krajem najbardziej opornym wobec rozszerzenia była Francja – stwierdza Marion Van Renterghem. Prezydent De Gaulle hamował wejście Wielkiej Brytanii do Wspólnoty Europejskiej do 1973 roku. Prezydent Giscard d’Estaing narzucił wejście Grecji ze względu na konieczność stabilizacji politycznej, ale opóźnił przyjęcie Hiszpanii i Portugalii z obawy przed konkurencją ich produktów rolnych.
W 2004 roku Niemcy uważały, że przyjęcie sąsiadów ze Wschodu jest rzeczą naturalną, a ponadto zwiększy ich sferę wpływów. Wielka Brytania nie miała specjalnej ochoty płacić, ale opowiedziała się za rozszerzeniem, będąc bowiem z gruntu przeciwna wspólnej polityce europejskiej, wolała zastąpić ją strefą pokoju i wolnego handlu.
Francuzi natomiast raz jeszcze woleliby się ograniczyć do dawnego, francusko-niemieckiego jądra, a jeszcze chętniej, do Europy skrojonej na obraz Francji, takiej, jaką była ona na początku. Prezydent Chirac obawiał się powstania Europy proniemieckiej oraz strefy ekonomicznej podatnej na poglądy brytyjsko-amerykańskie.
Francuska opinia publiczna poszła w ślad polityków. Konserwatywna prawica i tradycyjna lewica widziały w rozszerzeniu jeszcze jeden wyłom w suwerenności narodowej, albo triumf rynku kosztem Europy socjalnej. Rekord elegancji pobił socjalista Jean-Luc Mélenchon, wyrażając się na temat nowych członków Unii następującymi słowy we francuskiej telewizji w 2005 roku. „Niech się wypchają! Litwini? Czy ktoś zna Litwinów? Ja nie spotkałem ani jednego!”
Po pięciu latach przyszła pora na pierwszy bilans. W dziedzinie ekonomicznej, do kryzysu światowego, wzrost gospodarczy nigdy nie był tak silny jak w latach 2004-2008 dzięki nadrabianiu zaległości przez nowe kraje członkowskie. W dziedzinie politycznej rozszerzenie przyczyniło się do zakorzenienia państwa prawa i demokracji w Europie Wschodniej.
Rozbieżności co do stosunków z Rosją nie podważyły wspólnego stanowiska podczas wojny w Gruzji w 2008 roku. Pomimo eurosceptycyzmu niektórych przywódców polskich i czeskich nowe kraje członkowskie nie podważyły ani jednej reformy, ani jednej zasady wspólnej polityki unijnej. Le Monde wylicza: Traktat Lizboński, perspektywy budżetowe na następne siedem lat, pakiet energetyczno-klimatyczny, adaptacja Wspólnej Polityki Rolnej, walka z kryzysem finansowym i regulacja rynków, polityka imigracyjna.
Nie poczyniono postępów w rozwoju wspólnej polityki Unii Europejskiej, ale nie rozszerzenie jest tego przyczyną, lecz brak woli założycielskich krajów członkowskich. Francja odrzuciła propozycje Niemiec na rzecz federacji, Niemcy, które stopniowo wyrastają na czwartą potęgę świata, rozwijają obecnie relacje z Rosją i Chinami.
Nawet wielki Europejczyk Jacques Delors, francuski przewodniczący Komisji Europejskiej pod koniec XX wieku, uważa, że problemy wspólnego rynku przestały być wyłącznie europejskie. Unia Europejska musi się liczyć z globalizacją, opracowując strategię na przyszłość musi brać pod uwagę potrzeby całego świata.
Dziennik Le Figaro komentuje przesłuchanie przez eurodeputowanych Francuza, Michela Barniera, kandydata na stanowisko komisarza ds. rynku wewnętrznego. Ten resort jest symbolem skomplikowanych stosunków między Francją a Unią Europejską. Wszyscy pamiętają, że wyborcy francuscy odrzucili w 2005 roku projekt Konstytucji Europejskiej z powodów przypisywanych wspólnemu rynkowi, ściślej wolnemu przepływowi usług, które uosabiał „polski hydraulik”.
Michel Barnier napomknął, że wstyd mu za rodaków. Le Figaro streszcza przedstawioną przez niego metodę: pragmatyzm, niezależność, zdecydowanie. Główny cel: zaostrzenie kontroli na rynkach finansowych przez wprowadzenie regulacji.
Nie będzie to łatwe – komentuje Le Figaro. Wielu eurodeputowanych krytykowało leseferyzm poprzedniego komisarza ds. rynku wewnętrznego. Irlandczyk Charlie McCreevy był zwolennikiem samoregulacji. Dziś jego tezy straciły na popularności, ale decyzji kontroli rynków także i dziś niełatwo wdrożyć.
Michel Barnier obiecał, że to się zmieni i że najważniejszymi aktorami rynku wewnętrznego staną się obywatele, konsumenci i przedsiębiorstwa.
Europa
29/01/2010 14:42 TU
Trudno stwierdzić, czy solenne obietnice Niemców co do utrzymywania na odpowiednim poziomie strukturalnego deficytu budżetowego zachęcą ich partnerów ze strefy euro, pisze Gabriel Grésillon, na łamach ekonomicznego dziennika Les Echos.
28/01/2010 15:49 TU
27/01/2010 16:32 TU
Jean-Dominique Giuliani, prezes Fundacji Robrta Schumana, nie kryje niepokoju, a nawet irytacji widząc, jak niezdarnie Unia wkracza w nowy etap swego istnienia po wdrożeniu Traktatu Lizbońskiego.
26/01/2010 16:33 TU
25/01/2010 15:41 TU
22/01/2010 16:35 TU
Portal MEMORO gromadzi i udostępnia niewielkie filmy wideo ze wspomnieniami nagranymi przez osoby urodzone przed 1940 rokiem. Istnieją już strony włoskie, hiszpańskie, niemieckie, angielskie, japońskie...
21/01/2010 13:53 TU
20/01/2010 16:46 TU
20/01/2010 16:12 TU
18/01/2010 16:30 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU