Sylwia Gibs
Tekst z 11/08/2007 Ostatnia aktualizacja 11/07/2008 13:13 TU
Przedtem trzeba wspiąć się w górę rzek Roya i Bevera; najlepiej pociągiem, który codziennie, o 9 rano, rusza odważnie z dworca w Nicei na podbój Alp. Nieprawdopodobna wręcz sieć wiaduktów i tuneli toruje nam drogę pośród miasteczek zawieszonych wzdłuż urwiska: Sospel, Fontan, Saorge, Tende... Wszędzie zachowały się średniowieczne i barokowe domy, kościoły, kaplice. Jedną z nich koniecznie trzeba zwiedzić: kaplicę Notre-Dame-des-Fontaines zbudowano w XV wieku w ustronnym zakątku nieopodal miasteczka La Brigue. Ściany zdobią przepiękne freski Jeana Baleisona i Carnavesia na temat życia Chrystusa, pełne ekspresji, która oddziaływać miała na wiernych, tak jak na nas film czy komiks.
Otaczające nas góry należą do Parku Narodowego Mercantour. Znajdziemy w nim 220 rzadkich gatunków flory górskiej oraz kozły i kozice, które nie boją się ludzi. Nic dziwnego! Nikt na nie poluje od 1979 roku.
W głębi doliny Royi wznosi się na wysokość 2872 metrów szczyt Bégo. I właśnie u jego stóp, po obu stronach przełęczy Valmasque, znajdziemy Kotlinę Cudów – prawdziwe Muzeum Prehistorii pod gołym niebem.
Trzeba się najpierw trochę potrudzić: od 2 do 3 godzin wspinaczki, według przewodników; trochę więcej dla tych z nas, którzy wolą windę od schodów. Być może, wzmocni nas świadomość, że idziemy trasą pielgrzymów z epoki miedzi i brązu, którzy przeobrazili podnóże góry Bégo w świątynię boga deszczu i bogini płodności. Tak brzmi jedna z naukowych interpretacji około 40 tysięcy rysunków, które w latach 3200-1700 przed naszą erą wyryto na płaskich głazach wypolerowanych przez lodowiec.
Formy geometryczne, niezliczone rogi byków, zaprzęgi ciągnące pług albo bronę, twarze i ludzkie sylwetki z halabardą lub sztyletem w ręce. Tabliczki z wyjaśnieniami pomogą nam je rozszyfrować, ale radzę jednak wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem, gdyż tylko z nim można zboczyć ze ścieżki i obejrzeć najciekawsze grawerunki: zdumiewający tułów z rękami w kształcie zygzaków czy też błyskawic, człowieka z głową, w którą wbito olbrzymi sztylet, tancerkę, szefa plemienia i czarownika.
Od końca XIX wieku kilka pokoleń archeologów głowi się nad tajemnicą kultu, którego świadectwem miałyby być rysunki spod góry Bégo. Przypuszcza się, że wyryli je pierwsi rolnicy i pasterze, najpierw za pomocą krzemienia, a później narzędzi takich, jak sztylety i noże. Być może, wybrali górę Bégo ze względu na częste burze nadciągające znad Morza Śródziemnego; być może byli pod wrażeniem niezwykłego krajobrazu? Wyobraźmy sobie pole bitwy Tytanów ciskających wielotonowe głazy o pomarańczowym lub zielonkawym odcieniu, który nawet dzisiaj wydaje się magiczny.
Niektórzy naukowcy dopatrzyli się w Kotlinie Cudów pierwszego zegara słonecznego; inni – ideogramów. Jedna z ekip badawczych podjęła benedyktyńską pracę rozszyfrowania znaków; liczy na to, że dzięki ich identyfikacji, opisowi i analizie uda jej się wniknąć w duszę naszych prehistorycznych przodków.
Jak zawsze, u źródła sporów naukowych leżą odmienne ideologie. Jedni woleliby widzieć w Kotlinie Cudów kolebkę europejskiej sztuki lub nauki, inni kolebkę religii. Dla turysty liczy się naprawdę zachwyt i wzruszenie, jakie wzbudza to piękne miejsce, no i fakt, że jeśli wycieczka się przeciągnie, można przenocować w schronisku.
Krajobrazy
Udało się! UNESCO wpisało na listę światowego dziedzictwa ludzkości 7 lipca fortyfikacje Vaubana...
06/08/2008 17:31 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU