Sylwia Gibs
Tekst z 19/08/2007 Ostatnia aktualizacja 11/07/2008 12:05 TU
Wąwóz rzeki Verdon ma miejscami aż 700 metrów wysokości. Szerokość u wylotu sięga półtora kilometra, na dnie – od 6 do 100 metrów. Najbardziej spektakularny, dwudziestometrowy odcinek nazwano Wielkim Kanionem. Spenetrował go ponad 100 lat temu alpinista Edward-Alfred Martel, pionier nowoczesnej speleologii. Dokonał pierwszego spływu przełomem Verdon, wzdłuż gigantycznej wyrwy, którą rzeka z takim impetem wyżłobiła w wapiennych skałach alpejskiego płaskowyżu.
Spływ pontonami czy kajakami jest nadal najlepszym sposobem zwiedzania kanionu. Martel użył łodzi z żaglowego płótna, które dotarły w strzępach do celu wyprawy. Jego wyczyn upamiętniono, nazywając ścieżką Martela pierwszy turystyczny szlak wytyczony w 1925 roku wzdłuż kanionu.
Wycieczka wymaga pewnej zaprawy fizycznej. Szlak ma 15 kilometrów długości, wije się wzdłuż piargów, jest kilka trudniejszych przejść. Za to kanion jest stąd widoczny od stóp do głów: od szmaragdowej wstęgi wody do wierzchołków skał przypominających mury obronne.
Niektóre przejścia nie byłyby możliwe bez metalowych schodów, mostów i kładek. Przewodnicy wskażą nam kilkusetletni dąb i uschły jałowiec, który – według miejscowych – ma co najmniej 3 tysiące lat.
Vert to po francusku zielony. Rzeka Ver-don w pełni zasłużyła na tę nazwę. Miłośnicy kanioningu, jednego z najmłodszych sportów wodnych, poczują się tu, jak ryby ... w wodzie, pod warunkiem, że włożą kombinezon z pianki; nęcąca toń rzeki jest bezlitośnie lodowata. Ale jest to jedyna (w zasadzie) trudność przeprawy wpław przez Verdon. Nie ma tu wodospadów czy rynien skalnych, za to są progi, wiry, wąskie gardło o wymownej nazwie Styx i przejście Imbut, gdzie – na odcinku prawie pół kilometra – rzeka znika, jak gdyby ścisnął ją w garści olbrzym z bajki.
Obok raftingu, kanioningu i pieszej wędrówki, czwartym sposobem obcowania z wąwozem jest wspinaczka wysokogórska. Alpiniści korzystają z łagodnego klimatu południa, żeby odzyskać formę przed podbojem szczytów. Ale nawet bez lin i haków można dotrzeć na skraj Wielkiego Kanionu dzięki szosom słynącym z licznych belwederów wykutych w skale po to, aby można było bezpiecznie podziwiać panoramę Verdon.
Wypada też odwiedzić okoliczne miasteczka: Castellane, Moustiers-Sainte-Marie, słynące z pięknych fajansów, Aiguines, w którym znajdziemy unikalne Muzeum Tokarstwa. Siedemnastowieczny zamek w Aiguines czuwał niegdyś nad szachownicą pól i sadów. W 1975 roku wybudowano tamę na rzece Verdon; powstało jezioro Sainte-Croix, którego dziś nikt nie nazwałby sztucznym, tak oczywista wydaje się w tym miejscu dwuhektarowa błękitna tafla wody.
Dookoła jeziora rozgościły się liczne campingi. Stąd najłatwiej wyprawiać się w głąb wąwozu Verdon. Pierwszy odcinek jest dostępny nawet na rowerach wodnych.
Wielu przewodników górskich we Francji wyspecjalizowało się w wycieczkach do kanionów. Jest ich wiele w Alpach prowansalskich, dużych i małych, łatwych i trudnych. Ale żaden nie dorównuje wspaniałością Wielkiemu Kanionowi Verdon.
Krajobrazy
Udało się! UNESCO wpisało na listę światowego dziedzictwa ludzkości 7 lipca fortyfikacje Vaubana...
06/08/2008 17:31 TU
Żegnamy i zapraszamy
29/01/2010 16:02 TU
Nasza wspólna historia
Kultura - z archiwum RFI
Ostatnia aktualizacja 22/02/2010 17:12 TU
Ostatnia aktualizacja 21/02/2010 11:38 TU